Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham 2:2 Leeds United

25 stycznia 2010, 12:06, Paweł Ćwik
Niestety, kultura nie pozwala mi bluźnić, choć tylko takie słowa nasuwają się w tym momencie na usta. Trzeci z rzędu słaby, by nie powiedzieć beznadziejny, mecz w wykonaniu Spurs. Tym razem gospodarzom nie udało się pokonać występującego na co dzień w League One, Leeds United. Długimi fragmentami "Koguty" atakowały dość chaotycznie, ukazując wszystkie wady taktyki Redknappa, kiedy w składzie brakuje Aarona Lennona. Leeds, sensacyjny tryumfator meczu przeciwko Manchesterowi United i dziś miał szansę pokonać wyżej notowanego rywala, gdyby znów piłkarzom z Elland Road towarzyszyło odrobinę więcej szczęścia. Ku rozczarowaniu fanów "Pawi" skończyło się tylko na remisie, choć dla nas mogło być zdecydowanie gorzej. Tottenham jak nikt inny potrafi sobie skomplikować sytuację. Czy to tak naprawdę trudno jest wykorzystać okazje, jakie w trakcie meczu się stwarza? Ile filozofii znajduje się w prawidłowym wykonaniu rzutu karnego? Jak blisko bramki trzeba stać, by do niej trafić? Kto normalny, po wrzutce z rzutu rożnego, będąc we własnej "piątce" próbuje przyjmować piłkę? Dlaczego Redknapp tak nagminnie (kocham ten rodzaj sarkazmu) zmienia zawodników podstawowego składu? Czy niektórzy z nich naprawdę nie wykazują już pierwszych oznak zmęczenia? Ile trzeba będzie czekać, by Redknapp przejrzał na oczy i dał pograć większej ilości zawodników, których posiada. Pavlyuchenko, Giovani, Bentley, Naughton, Livermore, O'Hara, Dervite oraz licznie zgromadzona młodzież ze szkółki Tottenhamu. Długo będą czekać na swoją szansę? Rosjanin już ją wykorzystał, strzelając bramkę na 2:1. Czy pozostali zawodnicy naprawdę zagraliby gorzej niż występujące dziś gwiazdy pierwszego formatu? TOP 4 nadal nie jest w naszym zasięgu, do czego najdobitniej przekonał nas mecz FA Cup. Wzmocnienia swoją drogą, ale zmian można poszukać bliżej, bo dobrzy piłkarze przy White Hart Lane gdzieś jeszcze na pewno są.

Swoją antypatię do zmian, Harry Redknapp, po raz kolejny zaprezentował nam dzisiejszego dnia. Na boisku, swoje umiejętności mogli zaprezentować Danny Rose (nowicjusz), Alan Hutton i Sebastian Bassong, zmieniający w podstawowej jedenastce Palaciosa, Corlukę a także Kinga. Jedni stwierdzą, że i tak, jak na Redknappa, ilość nowych zawodników, w porównaniu do poprzedniego meczu była zatrważająca, drudzy będą się upierać, iż manager Spurs znów dał grać tylko i wyłącznie zawodnikom, których wykorzystuje w ligowej rotacji. Na ławkę rezerwowych natomiast, po półrocznym pobycie w Portsmouth, wrócił Jamie O'Hara. I to tyle jeśli chodzi o zmiany. Czad, prawda? Przykładając do tego grę Spurs możemy chyba zacząć się powoli martwić. Jest czym. Bez Lennona nie funkcjonujemy. Na co nam Modric, Kranjcar, Defoe, Palacios, Jenas, Huddlestone i inni, skoro brak raptem jednego ogniwa tak mocno obniża naszą siłą ataku?

Tottenham przycisnął gości z Leeds od pierwszych minut spotkania, jakby chcąc pokazać swoim kibicom, że forma prezentowana w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych, była tylko i wyłącznie wypadkiem przy pracy. Strzały Defoe oraz Kranjcara z odpowiednio 6 i 7 minuty meczu, zdawały się być zapowiedzią pogromu "Pawi", które broniły swojej bramki dość nieudolnie, pozwalając Spurs na zbyt dużo. Niestety, tylko na początku wyglądało to naprawdę dobrze. Potem, Tottenham co prawda atakował, strzelił nawet bramkę, ale z minuty na minutę, siła napędowa "Kogutów" słabła.

Już w 8 minucie w szesnastce faulowany przez Doyle'a był młodzian Danny Rose, debiutujący w podstawowym składzie, jednak rzutu karnego na bramkę nie potrafił zamienić podstawowy atakujący "Kogutów", Jermain Defoe. Nasz napastnik strzelił zbyt lekko i sygnalizowanie, by móc pokonać golkipera Leeds, Caspera Ankergrena.

W 15 minucie ładnie z rzutu wolnego z 25 metrów przymierzył Walijczyk Gareth Bale, lecz znów na posterunku stał duński bramkarz ekipy z Elland Road, nie pozwalając strzelić sobie bramki.

Kolejny rzut wolny, tym razem w 20 minucie, i kolejne zamieszanie pod bramką Leeds. Tym razem na uderzenie zdecydował się Niko Kranjcar. Strzał Chorwata skozłował na dodatek przed bramkarzem, utrudniając mu interwencję. Do dobitki pośpieszył Jermain Defoe, jednak i tym razem Anglik nie miał szczęścia - jego uderzenie zablokował jeden z obrońców gości. Po chwili JD miał szansę po raz kolejny pokonać Ankergena, lecz tym razem w sytuacji sam na sam z bramkarzem, został sfaulowany w polu karnym przez Jasona Crowe'a, a przewinienia, sędzia Alan Wiley, się nie dopatrzył.

Po około trzydziestu minutach, przebudziła się ekipa gości dzisiejszego spotkania. Najpierw po strzale Snodgrassa, bardzo dobrze interweniował Gomes, a następnie uderzenie Backforda, minęło słupek bramki Tottenhamu. Chwilę później przed następną szansą stanął Backford, lecz i tym razem Gomes nie dał się pokonać.

Na prowadzenie, chciałoby się rzec w końcu, Tottenham wyszedł tuż przed przerwą. W 42 minucie płaską piłkę w pole karne do Kranjcara zagrał Bale, lecz uderzenie Chorwata zdołał jeszcze obronić Ankergen. Na całe szczęście w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie znalazł się Peter Crouch, który tylko dostawił nogę, pokonując tym samym bramkarza Leeds United.

Zmiana stron niekorzystnie podziałała na gospodarzy, którzy tuż po przerwie stracili prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Snodgrassa, we własnym polu karnym starał się przyjmować Jermaine Jenas, a z nieporadności angielskiego pomocnika skorzystał Beckford, który leżąc już na murawie, zdołał wepchnąć futbolówkę do siatki.

W 76 minucie tylko Harry Redknapp wie, co działo się w jego głowie. Kilka chwil wcześniej możliwość występu w pucharowym meczu dostał Roman Pavlyuchenko, a ten, od razu "odwdzięczył" się trenerowi golem. Cała akcja Tottenhamu zresztą wyglądała bardzo ładnie. Piękną wymianę piłki na linii Bale-Palacios-Defoe-Pavlyuchenko na bramkę zamienił ten ostatni, wyprowadzając tym samym swoją drużynę na prowadzenie.

W 96 (!) minucie stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Bezmyślność Dawsona we własnym polu karnym wykorzystał Beckford, który zwyczajnie dał się sfaulować. Alan Wiley nie miał żadnych wątpliwości i podyktował drugą jedenastkę dzisiejszego wieczora, którą, tym razem, Beckford bez żadnych problemów wykorzystał.

Po słabych meczach bardzo trudno pisać konstruktywne zakończenia. Czy Tottenham jest w dołku? Tego naprawdę przewidzieć nie można. Z jednej strony to te same "Koguty", które potrafiły pokonać 9:1 Wigan i zbłaźnić się przed własną publicznością w meczu z "Wilkami". Forma sama w sobie nie jest chyba najwyższa, co zresztą pokazuje wynik spotkania. Remis na własnym boisku z Leeds? O co w tym chodzi? Redknapp może schować twarz w dłoniach. My chyba też...

Składy:

Tottenham: Gomes,- Hutton, Dawson, Bassong, Bale,- Kranjcar (71' Keane), Modric, Jenas, Rose (56' Palacios),- Defoe, Crouch (71' Pavlyuchenko)

Ławka rezerwowych: Alnwick, Naughton, Dervite, Palacios, O'Hara, Pavlyuchenko, Keane

Leeds: Ankergren,- Crowe, Kisnorbo, Bromby, Doyle (80'Becchio),- Kilkenny, Howson, Johnson (88' White), Hughes,- Beckford, Snodgrass

Ławka rezerwowych: Martin, Michalik, White, Prutton, Robinson, Becchio, Grella

Sędzia: Alan Wiley

Żółte kartki:

Leeds: Crowe, Kisnorbo, Doyle, Kilkenny
Tottenham: Hutton

Bramki:

1:0 - Crouch 42'
1:1 - Beckford 52'
2:1 - Pavlyuchenko 76'
2:2 - Beckford 90' (karny)

Statystyki:

Posiadanie piłki:
Tottenham 57%:43& Leeds

Strzały celne na bramkę:
Tottenham 17:5 Leeds

Strzały obok bramki:
Tottenham 2:4 Leeds

Rzuty rożne:
Tottenham 10:2 Leeds

Faule:
Tottenham 10:19 Leeds
Źródło: własne

119 komentarzy ODŚWIEŻ

Raptus1
23 stycznia 2010, 21:17
Liczba komentarzy: 359
Ja bym tam spakował Harry'ego i jego ferajnę (repatryjanci z Portsmouth i L'pool) na wóz drabiniasty i wysłał na bezdroża Albionu. Niech szukają nowej przystani.
0
olivier
23 stycznia 2010, 21:15
Liczba komentarzy: 1361
to nie wina Harrego ze nie będzie transferow, lecz naszego prezesa.
0
aapa
23 stycznia 2010, 21:15
Liczba komentarzy: 2742
jaki napięty terminarz, jak coś mają grać w życiu to się co 3 dni naparza. Jak coś z tej drużyny ma być to gracez muszą zrozumieć, że nikomu się nie odpuszcza, choćby to byli amatorzy. Nie ma, że młodzi, nie ma 3 liga, nie ma że mistrz Anglii. Modrić z Jenasem na ławę, Kranjczar na lewą stronę. Pora czymś zaskoczyć, bo delikatnie mówiąc zostaliśmy rozpracowani.
0
Skaju
23 stycznia 2010, 21:06
Liczba komentarzy: 478
Dawson zawsze był deską ratunkową w przypadku kontuzji Woodego czy Kinga. Jeżeli nie wzmocnimy środka obrony i ataku przez te parę dni to Harry nas zrujnuje...
0
Eff_Spurs
23 stycznia 2010, 21:05
Liczba komentarzy: 297
To już nie jest śmieszne szczerze mówiąć. Robi się słabo i coś trzeba zrobić. Tylko co, mając takich 'kreatywnych' piłkarzy?
0
olivier
23 stycznia 2010, 21:01
Liczba komentarzy: 1361
a co za tym idzie,napięty terminiarz,zmęczenie graczy,spadek formu,gorsza gra w lidze.
0
woitek
23 stycznia 2010, 21:00
Liczba komentarzy: 280
Nie wiem o co chodzi z tym Dawsonem ale ja tam karnego nie widzialem.Ogolnie to padaczka ale jak ktos juz powiedzial to przynajmniej powtorka bedzie t telewizji.
0
olivier
23 stycznia 2010, 20:57
Liczba komentarzy: 1361
Czasami odnosiłem wrażenie jakby Modrić był defensywnym pomocnikiem a Jenas tym ofensywnym,dziwna wizja Harryego.
0
Skaju
23 stycznia 2010, 20:56
Liczba komentarzy: 478
Ale musisz varba przyznać że gra ciągle tym samym składem przez cały sezon to samobójstwo. A jak nie idzie to trzeba coś zmienić. A Harry nie zmienia i to może denerwować.
0
Skaju
23 stycznia 2010, 20:56
Liczba komentarzy: 478
z Portsmouth aapa... jak można grać długie piłki na Croucha, mając Modricia i Kranjcara w składzie? Był okres, że ładnie pykała trójka Wilson-Luka-Niko, ale zawsze sie JJ wpieprzał w akcję...
0
olivier
23 stycznia 2010, 20:56
Liczba komentarzy: 1361
Modrić jest bez formy, jeżeli Ekotto wróci to myślę ze Bale śmiało moze grac na lewej pomocy.
0
TataPsychopata
23 stycznia 2010, 20:55
Liczba komentarzy: 866
Nie wiem nie obchodzi mnie czy to taktyka czy spontaniczny happening.Gosciu wystawia zawodnikow bez formy a kisi na lawce lepszych nie dajac im nawet szansy.
0
varba
23 stycznia 2010, 20:54
Liczba komentarzy: 4468
To nie wina Dawsona????, no rzeczywiście trener sporo może zmienić jak zawodnik robi mu karny w ostatniej minucie meczu. Gdzie są teraz ci wszyscy co chcieli, żeby Modrić grał w środku, łatwo jest coś napisać a potem nie wziąć za to odpowiedzialności. Redknapp popełnił jeden błąd o którym pisałem na forum. Modrić w środku to było nieporozumienie, piłkarze z Leeds ogrywali go, zero presji na piłkę. Wszyscy krzyczą niech grają młodzi, ale jak już coś nie wyjdzie to zwalniają trenera. Dla mnie tam mogą zwolnić Redknappa, zatrudnić jakiegoś młokosa z wizją (byle by nie z wizja TV) tylko jak będzie gorzej to nie płaczcie tak jak teraz bo sami tego chcieliście. Tak na marginesie to łatwo się podpinać pod zwycięstwa, a odcinać od porażek. Tottenham till I die!!!
0
aapa
23 stycznia 2010, 20:52
Liczba komentarzy: 2742
ale skąd Wam się wzięła ta "taktyka Redknappa"? Co on każe im wymieniac dwa podania? Modrićowi zabierają piłkę jak dziecku, JJ podaje do przeciwnika i nie jest skoncentrowany, Dawson też chyba za szybko uwierzył, że go na MŚ zabiorą, ale nie mówcie, że to część taktyki.
0
martinbm
23 stycznia 2010, 20:48
Liczba komentarzy: 232
mnie najbardziej wkurzyło, że prowadząc 2:1 uparcie atakowaliśmy w doliczonym czasie gry. A wystarczyło szanować piłkę, uspokoić grę, a tutaj była gra jak w tenisie stołowym, piłka latała z jednej strony na drugą i skończyło się, tak jak widocznie musiało się skończyć. Beckford w tym meczu pokazał, że jest zbyt dobry jak na Leeds. U nas jedyny plus to dobry występ Bale'a, który w drugim meczu z rzędu jest naszym najlepszym zawodnikiem. To jedyna dobra wiadomość w ostatnich dniach. Nie byłem zwolennikiem sprawdzenia van Nistelrooya na WHL, ale po dzisiejszym spotkaniu żałuję, że on od jutra będzie zawodnikiem Hamburgu.
0
olivier
23 stycznia 2010, 20:46
Liczba komentarzy: 1361
Spójrzcie na Birmingham wygrali na wyjeździe z Evertonem 2-1 oba zespoły grały w najmocniejszych składach, panie Redknapp jaka taktyka na Birmingham ?
0
TataPsychopata
23 stycznia 2010, 20:46
Liczba komentarzy: 866
Zmarnujemy kolejny sezon, ale chyba nic innego nie pozostało. Wymiana trenera po zamknięciu okna transferowego to porażka. Trzeba czekać spokojnie do końca ligi i dopiero potem zastanowić się co z Redknappem. Coraz bardziej przychylam się do zdania Pawła, że kariera HR przy White Hart Lane już dogorywa...
0
TataPsychopata
23 stycznia 2010, 20:45
Liczba komentarzy: 866
Crouch jest mega nie kreatywnym zawodnikiem.Z tego co widze ostatnio przynajmniej.Nie pasuje tutaj.
0
olivier
23 stycznia 2010, 20:44
Liczba komentarzy: 1361
Taktyka Redknappa polega na 2 podaniach, laga do Croucha on zgrywa do Defoe i niby ma być bramka,a gdzie ta fajna gra za czasów Jola? Co jak co ale dla mnie najbliższe 2 mecze będą kluczowe dla Redknappa.
0
nenek
23 stycznia 2010, 20:42
Liczba komentarzy: 19
A moim zdaniem (każdy tak zaczyna) to tam wszystkiego brakowało...
0
|<  <  2  3  4  5  6    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 52 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się