Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Liverpool 2:0 Tottenham

20 stycznia 2010, 23:10, Szymon Świerniak
Dwa gole Kuyta, na początku i pod sam koniec spotkania, zapewniły Liverpoolowi niezwykle ważne punkty na Anfield. O grze Tottenhamu nie można powiedzieć chyba ani jednego dobrego słowa. Czy wyciągniemy z tego spotkania konstruktywne wnioski na przyszłość? Oby, bo inaczej bez Lennona (dzisiaj okazało się tak naprawdę kto jest kluczowym zawodnikiem Spurs), idzie nam jak po gruzie. Myślałem, że nie wypowiem tego w tym okienku transferowym, ale na zawołanie potrzebujemy wzmocnień!

Harry Redknapp w składzie swojej drużyny zaproponował dzisiaj aż dwie zmiany. Do podstawowej jedenastki powrócił Ledley King, który razem z Dawsonem stanowić miał trzon defensywy, a Keane'a zastąpił Crouch. Dla Irlandczyka właśnie, powrót na Anfield musiał wyglądać nad wyraz dziwnie. Tu właśnie, jego przygoda z ekipą Rafy Beniteza, skończyła się na ławce rezerwowych, a powrót, już w barwach Tottenhamu, przebiegał według, znanego skąd inąd Keano, schematu. W zupełnie innym humorze musiał być za to Peter Crouch, również w "The Reds" niechciany. On na murawę stadionu wybiegł w podstawowym składzie, będąc partnerem Jermaina Defoe w linii ataku.

Liverpool na prowadzenie wyszedł już w 6 minucie spotkania. Długie wybicie piłki przez Reinę spod własnej bramki pod polem karnym Spurs opanował Alberto Aquilani. Włoch, ostro naciskany przez Michaela Dawsona, zdołał jeszcze odegrać futbolówkę do niepilnowanego Dirka Kuyta, a ten strzałem w długi róg bramki, nie dał żadnych szans Gomesowi na skuteczną interwencję. Gra Tottenhamu na "zero" z tyłu bardzo szybko została przez The Reds złamana.

Tottenham po stracie bramki nie rzucił się do szaleńczych ataków, by jak najszybciej odrobić straty. Gra, podobnie zresztą jak w pierwszych minutach, była raczej wyrównana, a żadna z drużyn nie osiągnęła widocznej optycznie przewagi. Zawodnicy Spurs grali za słabo, byli zbyt przewidywalni w swoich zagraniach, by móc stworzyć zagrożenie pod bramką Reiny. Liverpool natomiast, jakby zadowolony z jednobramkowego prowadzenia, od czasu do czasu tylko, starał się przedostać pod pole karne gości.

W doliczonym już czasie gry pierwszych 45 minut dwukrotnie przed szansą stanęli jeszcze gracze Liverpoolu, jednak za pierwszym razem strzał Kuyta po dośrodkowaniu Riery z rzutu wolnego, udem zablokował Bale, a mocna dobitka Skrtela poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Swoją okazję miał również Tottenham, lecz Modric przegrał pojedynek sam na sam z Reiną.

Tottenham drugą połowę rozpoczął od strzelenia bramki, której Howard Webb całym swoim autorytetem nie uznał. Już od samego początku, kiedy tylko zauważyłem, że to ten pan będzie sędziował dzisiejszy mecz, wiedziałem, iż w czymś nam przeszkodzi. Liczyłem jednak na w miarę sprawiedliwe wyroki arbitra Webba. No cóż, być może tkwię w błędzie, ale jak dla mnie gol Defoe z 48 minuty powinien zostać zaliczony, bo jeśli Jermain był na spalonym, to Webb powinien zagwizdać go lata świetlne wcześniej, a jeśli Reina był faulowany, to żółty kartonik ujrzeć powinna futbolówka, na której Hiszpan się wywrócił.

W 58 minucie cudowną bombę z 25 metrów w kierunku bramki Reiny posłał Jenas (sic!), jednak ku rozczarowaniu kibiców Spurs, dobrą intuicją popisał się golkiper gospodarzy, wybijając piłkę na rzut rożny. A było już tak blisko. Wcześniej przed szansą stanął Riera, lecz jego uderzenie głową wylądowało na poprzeczce bramki Gomesa.

W 85 minucie fatalny błąd we własnym polu karnym popełnił Bassong, który dał się ograć Ngogowi, jednak młody Francuz, szukający szczęścia w długim rogu, najwyraźniej zapomniał, że w bramce Spurs stoi nie kto inny jak Heurelho Gomes, i zamiast cieszyć się z gola, musiał skryć głowę w dłoniach, bowiem zaprzepaścił znakomitą sytuację. Trzy minuty później, Brazylijczyk po raz kolejny pokazuje swoją wielkość, tym razem tylko sobie znanym sposobem broniąc uderzenie Kyrgiakosa. Czy to na pewno Tottenham miał w tym momencie gonić wynik? Bo zdecydowanie groźniejszą drużyną wydawał się być Liverpool, który, w ostatnich minutach spotkania, przy piłce był niemal cały czas.

W 92 minucie kolejny błąd popełnił Bassong (niech mi ktoś wytłumaczy, gdzie leży sens wymiany połowy linii defensywnej, gdy przegrywa się 1:0?), który sfaulował Ngoga w polu karnym. Webbowi tym razem nie pozostało już nic innego jak wskazać na "wapno". Pierwsza, celna próba wykonania jedenastki przez Kuyta, została anulowana, bo piłkarze za wcześnie wbiegli w pole karne. Za drugim razem Holender również nie miał problemów z pokonaniem Gomesa, zapewniając swojej drużynie cenne trzy punkty.

Drugie z rzędu bardzo złe widowisko w wykonaniu Tottenhamu. Brak Lennona aż nadto widoczny. Brak pomysłu na grę, nie radzący sobie z przeciwnikiem skrzydłowi (tym razem na prawym skrzydle grał Kranjcar, potem Keane). Nie istniejący środek pola, złe zmiany. Błędy dzisiejszego pojedynku można wymieniać bez końca. Czy my naprawdę dalej będziemy się łudzić, że stać nas na TOP 4?

Składy:

Liverpool: Reina,- Carragher, Skrtel, Kyrgiakos, Insua,- Degen (90' Darby), Mascherano, Lucas, Riera (81' Maxi), Aquilani (79' Ngog),- Kuyt

Ławka rezerowych: Cavalieri, Maxi, Babel, Ngog, Spearing, Darby, Pacheco

Tottenham: Gomes,- Corluka (62' Hutton), Dawson, King (81' Bassong), Bale,- Modric, Jenas, Palacios, Kranjcar (65' Keane),- Crouch, Defoe

Ławka rezerwowych: Alnwick, Hutton, Pavlyuchenko, Keane, Giovani, Bassong, Rose.

Kartki:

Tottenham: Jenas 27' (za faul na Degenie), Bale 34' (za niesportowe zachowanie), Palacios 50' (faul na Lucasie),
Liverpool: Mascherano 39' (za faul na Crouchu),

Sędzia: Howard Webb

Bramki:

1:0 - Kuyt 6'
2:0 - Kuyt 90' (karny)

Widzów: 42,016

Statystyki:

Posiadanie piłki:
Liverpool 53%:47% Tottenham

Strzały celne na bramkę:
Liverpool 5:5 Tottenham

Strzały obok bramki:
Liverpool 8:2 Tottenham

Rzuty rożne:
Liverpool 2:3 Tottenham

Faule:
Liverpool 11:17 Tottenham

Błędy Howarda:

22' - brzydki faul Mascherano na Bale'u bez żadnych konsekwencji kartkowych w stosunku do Argentyńczyka,

29' - faul Skrtela na Defoe. Brak jakiejkolwiek decyzji,

30' - pokłosie wcześniejszego błędu. Defoe ostro atakuje Degena. I tym razem obyło się bez kartek,

40' - Crouch pociągany przez Kyrgiakosa za koszulkę w polu karnym. Na nasze nieszczęście, to Grek ląduje na murawie, a Webb gwiżdże przewinienie Petera,


47' - bramka Defoe nie uznana przez Webba. Najprawdopodobniej powodem tej decyzji był spalony, na którym Defoe znajdował się kilkanaście sekund wcześniej, albo wywrócenie się na piłce Reiny. Coś z dwóch...

53' - Kuyt na spalonym, Webb odgwizduje faul Kinga,

77' - niesportowe zachowanie Aquilaniego w polu karnym, uszło uwadzę panu Webbowi
Źródło: własne

104 komentarzy ODŚWIEŻ

olivier
23 stycznia 2010, 17:57
Liczba komentarzy: 1361
Wcale nie staram się tłumaczyć Ramosa za wszelką cenę. Uważam, że mógł przewidzieć sytuację z Berbatowem i sprzedać go na samym początku letniego okienka, oczywistym było, że to jedyne rozwiązanie. Ewentualnie dać mu megakontrakt, ale to nie leżało w jego kompetencjach. Narzekam teraz na wielu piłkarzy tak samo jak na Redknappa, na brak ambicji, niesportowe prowadzenie się etc. Tyle że jest to wszystko pochodna decyzji Redknappa, który na to wszystko pozwala. Razem z Hiddinkiem czy Lippim musi przyjść ktoś, kto będzie takim twardzielem, że jak piłkarze powiedzą, że pierd**ą dietę, to on im powie "pierd*l co chcesz, ale teraz masz robić tak a tak bo inaczej skuję ci mordę". Że jak przyjdzie dietetyk i porządny trener od przygotowania fizycznego, to na pierwszym treningu 3/4 składu będzie umierać. I wtedy ten twardziel powie im "myślcie sobie dalej, że walnięcie pół litra dwa dni wcześniej nie ma wpływu na formę i kondycję dziś". I jeśli to nie podziała, to na następnym treningu King, Keane, Bale i kto tam jeszcze lubi pochlać zemdleją i odwiozą ich karetką. Że ktoś powie Kingowi "ok, masz wyniszczony organizm, nie możesz normalnie trenować, nie ma sprawy, będziesz grał. Ale pod warunkiem, że kończymy z życiem nocnym i złą dietą, masz siedzieć na siłce i wzmacniać kolano, odżywiać się tak jak ci zalecimy, a jak choć raz na badaniu wyjdzie, że masz jakąkolwiek ilość zalegającego w organizmie alkoholu to rozwiązujemy kontrakt".
0
varba
23 stycznia 2010, 17:29
Liczba komentarzy: 4468
sytuacji Redknappa i Ramosa nie można porównywać. Redknapp ma absolutną władzę w klubie i robi co mu się podoba. Ma poparcie u góry i szacunek u piłkarzy. Natomiast Ramos nie miał ani wsparcia u swoich szefów, którzy podobnie jak Jolowi burzyli mu drużynę, ani tez nie miał szacunku u podwładnych bo wprowadzał restrykcje do których nie byli przyzwyczajeni.
0
varba
23 stycznia 2010, 17:24
Liczba komentarzy: 4468
Czego nie rozumiesz Ginola, że wasze oczekiwania wobec Redknappa są ogromne, jakoś nie miałeś takich oczekiwań od poprzednika mimo że twierdzisz że był znacznie lepszym fachowcem. Obwiniałeś wszystkich dookoła oprócz niego. Właśnie dlatego nie uśmiecha mi się kolejny trener który będzie miał tysiąc wymówek za brak wyników i będzie wina wszystkich a nie jego. Bo pewnie byłoby tak jakby nie szło u nas Lippi, wtedy za porażki nie winiłbyś już trenera tylko piłkarzy. Dziwne jak to się zmienia u niektórych. U Ramosa za porażki winni byli piłkarze, teraz za wszystko odpowiedzialność bierze Redknapp. I ja już wolę odpowiedzialnego za wszystko trenera niż takiego co od tej odpowiedzialności ucieka. Chętnie zobacze Lippi u nas pod warunkiem, że będziesz go oceniać tak krytycznie jak to robisz wobec obecnego trenera i już w drugim sezonie jego pracy będziesz oczekiwać top4. Chociaż od takiego fachowca top4 to powinno być absolutne minimum, skoro takiego tępaka jak Redknapp stać na 5-6 miejsce.
0
olivier
23 stycznia 2010, 17:11
Liczba komentarzy: 1361
Dodam, że dopiero teraz obejrzałem sobie rozmowę z Redknappem po meczu i przyznam, że zajebiście mi się spodobało to co powiedział o pracy sędziego. Co do karnego na Crouchu - "Sędziowie czasem takie gwiżdżą, a czasem nie", o golu JD że to "trudna sytuacja i ciężko coś powiedzieć", ale przede wszystkim, że Liverpool był "definitely better" i dla nas "no excusses"! Tu muszę przyznać, że szacun, wreszcie bez pierd**enia, owijania w bawełnę i szukania usprawiedliwień, prosto z mostu i tyle!
0
olivier
23 stycznia 2010, 16:43
Liczba komentarzy: 1361
Oczywiście Paweł, że masz rację, sam trener to nie wszystko. Nawet najwybitniejszy strateg nie wygra żadnej bitwy bez porządnych dowódców liniowych. My niestety mamy tylko takich, którzy dużo gadają, a za tym wszystkim nie idzie nic więcej, mówię oczywiście o Keanie i Kingu. Prawdziwy lider to nie taki który jest kumplem wszystkich, napije się z nimi, na boisku odstawi twardziela i podrze ryja w szatni. Prawdziwego lidera koledzy nie mają lubić, ale szanować jako swego rodzaju autorytet i słuchać. A on w szatni nie bije piany tylko spokojnym głosem mówi jak ma być i nikt nie odważa się nawet głośniej odetchnąć w czasie jego przemowy. Jak Del Piero, Maldini, Giggs, Puyol, Terry etc. Najlepiej jeśli przy tym gra w środku pola, bo to jest jednak miejsce, w którym decydują się losy 90% meczów. Jeśli miałbym wytypować jednego takiego gościa wśród obecnie grających to byłby to chyba Marcos Senna. Moim marzeniem był Gattuso, ale przedłużył niedawno kontrakt z Milanem. Włoch może i pozoruje na boisku strasznego twardziela, dzięki czemu rywale mają do niego respekt, ale poza boiskiem jest mega kumatym gościem, który w wywiadach opowiada dowcipy a na zgrupowaniach po treningach siedzi na leżaku i czyta książki. Mimo to jak się tylko w szatni odezwie, to nikt nie śmie nawet pisnąć, poza Ambrosinim. W sumie Ambrosini też byłby super, ale to kapitan i ikona Milanu. Także chyba jednak Senna. Co ważne, Villarreal dołuje w lidze i nie gra w LM. Senna jest co prawda kapitanem, ale jest jednak różnica między grą w małej dziurze, jak wielu kibiców na mecze by nie przychodziło, a Londynie. Może drugą opcją byłby Albelda, choć nie wiem czy skończył już leczyć kontuzję. Na niego życiowa szansa była dwa lata temu, ale teraz też kluczową postacią Valencii nie jest. Aha, i co ważne, musi on jednak mieć także odpowiednie umiejętności piłkarskie, żebyśmy nie ściągnęli sobie lidera, który będzie nakręcał zespół, ale jak już to zrobi, to okaże się piątym kołem u wozu. Jak np. O'Hara, który charakter wydaje się mieć super, ale umiejętności ma na mocną drugą/słabą pierwszą ligę.
0
olivier
23 stycznia 2010, 15:50
Liczba komentarzy: 1361
Widze,że zmiana trenera się szykuje... ;), a tak na poważnie to jeżeli Redknapp coś przesra w tym sezonie to myślę,że Mourinho by chciał do nas przyjść. Dlaczego ? Nie podoba mu się w Mediolanie,to widać, nie cieszy się z gry tak jak tu w Angli, mówił dużo razy do prasy że wróci do Angli tylko nie wie kiedy,były spekulacje że zastąpi Fergusona w ManU, tylko pytanie czy Ferguson tak szybko opuści Old Trafford ? Bo mi się wydaje że za miniumum 3 lata, tak więc na te 2-3 sezony albo i więcej można by wziąć Mourinho i grać fajną piłkę i nie tracić głupich bramek,on to by zrobił porządek. Co jak co ale narazie Harry Redknapp radzi sobie bardzo dobrze,bo kto by pomyślał,że w poprzednim sezonie wyciągnął nas przed spadkiem i prawie znaleźliśmy się na miejscu które gwarantuje nam grę w Lidze Europejskiej. Czy takie były założenie dla Redknappa w tamtym sezonie ? Nie, bo miał nas tylko uratować o byt w Premier League. W tym sezonie Koguty bardzo dobrze grają lecz nie potrafimy wygrać z drużynami z TOP4,a w poprzednim sezonie za Redknappa na odwrót,pamiętne zwycięstwo z Liverpoolem 2-1, czy też z Chelsea 1-0, ten sezon na pewno będzie jeszcze ciekawy, przyprawi nas o radość jak i o smutek, moim zdaniem Harry powinien zostać tu na ten i kolejny sezon, a jeżeli w tym czasie będziemy w TOP4 to jak najbardziej przedłużłbym z nim kontrakt.
0
Nylon
23 stycznia 2010, 15:40
Liczba komentarzy: 645
nie zapominajmy również że sam trener nie wystarczy. Redknappowi idzie tak przyzwoicie bo może robić wszystko po swojemu. Taka sama władza w rękach kogoś bardziej kompetentnego na pewno przyniosłaby nam jeszcze lepsze efekty. Mam nadzieję że Levy i zarząd o tym wiedzą. No chyba że dostali zakaz robienia z Tottenhamu druzyny lepszej niz top 6
0
Nylon
23 stycznia 2010, 15:12
Liczba komentarzy: 645
Mimo wszystko Mourinho to gość, u którego jego kurewski charakter zupełnie przesłania mi jego niewątpliwe umiejętności. Zresztą jakoś mnie nie przekonuje w Interze, ani wynikami, ani przede wszystkim stylem gry. W Serie A może i jeszcze jakoś przędzie, ale po pierwse jest ona coraz słabsza, a po drugie Calciopoli i kłopoty finansowe Lazio z Romą skutecznie przeczyściły mu konkurencję (w sumie to przyczyna pierwszego:). Jednak Hiddink czy Advocaat przekonują mnie dużo bardziej. A bardzo prawdopodobne, że po mistrzostwach wolny będzie Lippi. Tyle, że obiło mi się o uszy coś, że chce kończyć karierę. Nawiasem mówiąc ten jest niezłym materiałem porównawczym do Redknappa - rok młodszy a ma 5 mistrzostw Włoch, zwycięstwo i trzy porażki w finale LM, SUperpuchar Europy, Puchar Interkontynentalny, Mistrzostwo Świata, pucharów krajowych nawet pewnie sam nie pamięta, bo po co. Redknapp - misttrzostwa trzeciej i drugiej ligi oraz Puchar Anglii, podobno wielki sukces i w ogóle zajebiście ważne rogrywki. Mimo kiedy Lippi był wolny, my woleliśmy wydać 5 milionów funtów za rozwiązanie umowy Redknappa i płacić mu prawie cztery rocznie. Gościowi bez CV, bez sukcesów, bez perspektyw na rozwój i przyszłość, bez innych doświadczeń niż zbieranie przez całe życie cięgów. A akurat kto jak kto, ale Lippi kiedyś mówił, że jedyne miejsce oprócz Włoch gdzie chciałby pracować, to Anglia.
0
olivier
23 stycznia 2010, 14:50
Liczba komentarzy: 1361
ja też nie, gdy przychodził miałem taką nadzieję. Jednak po zamknięciu okna transferowego pewnie mnie zawiedzie. W moich oczach Redknapp ma 4 gwoździe do swojej trumny : 1 - nie wystawianie młodych zawodników 2 - przedłużenie kontraktu z Kingiem, 3 - zostawienie w kadrze Keane'a, Jenasa i paru innych starogwardyjnych liderów 4- przepieprzenie drugiej części sezonu. 2 wystarczą żeby zamknąć wieko. Mourinho rownież bedzie chętny z całą pewnością - gość lubi wyzwania, a Tott'ham byłby jego najwiekszym wyzwaniem w życiu - jestem przekonany. Z jednej strony nie lubie go za charakter, z drugiej strony jest to gość jako menadżer perfekcyjny
0
olivier
23 stycznia 2010, 14:49
Liczba komentarzy: 1361
Jedno jest Paweł pewne - taki stan rzeczy jak jest nie może trwać. Innym rozwiązaniem niż zatrudnienie nowego menedżera byłoby zrobienie z Redknappa figuranta. O atmosferę w zespole umie dbać bardzo dobrze, na swój chory sposób ale jednak. W momencie jak ma zasiąść na ławce treneskiej tuż obok jakiegoś choćby średniej klasy trenera, który kurs trenerski skończył w ciągfu ostatnich 20-25 lat, robi się jak dziecko we mgle. Mówię, Henk ten Cate - to byłoby coś. Genialny taktyk, do tego mega twarda ręka i ogromne doświadczenie (nie takie jak Redknappa ze wsiowych klubów tylko z Barcelony, Ajaxu czy Chelsea). Na menedżera nadaje się średnio - z Panathinaikosu też wyleciał po buncie piłkarzy. Ale na gościa boiska idealnie, niech Redknapp sobie chodzi na hambrgery i popija wódeczkę z chłopakami, a ten Cate na treningu pokaże im, dlaczego nawet najebanie się trzy dni wcześniej jest problemem u nowoczesnego sportowca. I do tego w czasie meczu Redknappa wpisze się do składu, a rządzić będzie Holender. Bo w ciągu meczu potrzebny jest despota, a nie wujaszek z małpeczką. Drugie wyjście to byłby Neeskens, ale on znów pracuje z Rijkaardem i ciężko byłoby go wyciągnąć (ten Cate jest wolny). Ale i tak najlepsze wyjście to sprowadzenie menedżera niefiguranta i danie mu takiej władzy, jaką ma nasz pijaczyna...
0
olivier
23 stycznia 2010, 14:37
Liczba komentarzy: 1361
Powiem Ci Paweł, że z jednej strony masz rację, iż potrzebujemy trenera, który zrobi czystkę w starej niedorobionej gwardii. Z drugiej strony czy może być nim Redknapp, który traktuje Kinga i Keane'a jak swoje dzieci (albo przydupasów)?! I nie czaję jednego w podejściu aapy czy varby. To, że jesteśmy ciągle wysoko i powyżej przedsezonowych planów ma jakiekolwiek znaczenie dla gry w konkretnym meczu? Ja porażki z Liverpoolem byłem prawie pewny, mówiłem że biorę remis w ciemno. Szkoda tylko, że pokazaliśmy prawie taką padakę jak na Emirates. Po każdym beznadziejnym meczu - z Wolves, Hull czy Stoke piszecie, że w tym sezonie Top 4 to dla nas zbyt wysokie progi. Może i generalnie bym się zgodził, ale jakie to ma znaczenie w kontekście konkretnego meczu? I czy, skoro plan na ten sezon zakładał powiedzmy miejsce w Top 6 i stabilizację drużyny, to już nie możemy myśleć o wykorzystaniu szansy, jaką była w tym sezonie słabsza forma faworytów. Zresztą już chyba po frytkach - Arsenal się rozpędził i jest w stanie ograć każdy zespół świata, a po meczu z nami Benitez przypomniał sobie, że czasem lepiej jego plany wykonają Lucas i Kuyt niż Gerrard z Torresem. Bo geniuszu taktycznego i trenerskiego nosa, jakie na pewno ma, nie traci się z dnia na dzień. Był taki fajny tekst Seana Connery'ego w filmie Twierdza - "Postaram się...to mówią frajerzy a zwycięzcy wracają do domu i pieprzą królową balu." Czy Redknapp, King, Woodgate i Keane, nasi teoretyczni liderzy, są gościami, którzy bez swojej kasy i sławy "pieprzyli by królowe balu"? Śmiem wątpić...
0
olivier
23 stycznia 2010, 14:34
Liczba komentarzy: 1361
tu chyba nie trzeba nawet dyskutowac. Ale zastanawia mnie co w takiej sytuacji zrobić. Bo naprawdę taktyka u Redknappa to rzecz fatalna, z drugiej strony kogo wziąć, czy pójść śladami ManU i Arsenalu, czy jednak Liverpoolu i Chelsea jeśli chodzi o trenerów. Młodość i ambicja czy wielka wiedza i doświadczenie? Chciałbym właśnie żeby Redknapp zrobił porządek troszkę w tym burdelu i przyszedł nowy młody trener i zaczął budować druzynę na kilka sezonów. Z drugiej strony właśnie gość pokroju Hiddinka uprzątnąłby to w 2 tygodnie właśnie. Stać nas na pewno na każdego trenera. Bo to że Redknapp pobędzie u nas co najwyzej jeszcze pół roku - rok to dla mnie oczywista oczywistość. Są 2 drogi jakby nie patrzeć.
0
olivier
23 stycznia 2010, 14:24
Liczba komentarzy: 1361
Wy na poważnie mówicie o tym, że byliśmy w tym meczu osłabieni i dlatego było tak słabo?! Oni grali bez GERRARDA z TORRESEM. I jeszcze kilku innych, ale te dwa nazwiska znaczą dla nich tyle jak dla nas powiedzmy Lennon, Modrić, Defoe i Gomes razem wzięci. Co do sędziowania - też bym nie przesadzał. Gola na pewno być nie powinno - spalony był, dużo wcześniej, ale był. Zawsze uważam, że lepiej jak sędzia podejmie decyzję dużo później niż popełni kolejny błąd będący wynikiem poprzedniego. Co do kartek, nie wiem czy Defoe też nie powinien wylecieć z boiska. Do tego Palacios grający z żółtą kartką faulował Mascherano nie będąc w ogóle zainteresowanym piłką i gdyby nie miał już na koncie żółtka, to by je pewnie zobaczył. Chcecie to szukajcie tanich usprawiedliwień, moim zdaniem są one przede wszystkim baaardzo naciągane. Prawda jest taka, że Benitez rozklepał Redknappa taktycznie jak czterolatka (jak to było Marcus - prymus i upośledzony?!:D). Zmiany Redknappa to temat żanujący - nawet w którymś z komunistycznych podręczników trenerskich było jasno napisane, że nie wprowadza się świeżego środkowego obrońcy na krócej niż ostatnie 20 minut. Bo jest to pozycja, na której trzeba wyczuć rytm meczu, a chwilę to trwa. Do tego, obok bramkarza, najważniejsza na boisku. Skoro wiadomo było, że King nie da rady zagrać całego meczu, to trzeba było go nie wystawiać, szczególnie że nie zaprezentował się jakoś specjalnie super, co więcej spieprzył gola. Zresztą, co do rzekomych kontuzji Corluki i KInga to jakoś coś o nich cicho, trzy dni po meczu. Po prostu Redknapp albo jest debilem, albo nie ma jaj, albo jedno i drugie. Przegrywając 0-1 z nie prezentującym nic specjalnego rywalem wpuścić na boisko Huttona i Kinga mając na ławce Romana, Dos Santosa i Rose'a - bezcenne! Boję się, że Redknapp osiągnął już szczyt tego co mógł i umiał. Nigdy nie prowadził zespołu z takimi aspiracjami przy takiej słabości rywali, a jest za stary i zbyt bucowaty by się jeszcze czegoś nauczyć. Z drugiej strony zmienianie teraz trenera to na pewno zły pomysł. Choć w sumie taki Hiddink opanowałby ten bajzel w dwa tygodnie.
0
varba
23 stycznia 2010, 07:34
Liczba komentarzy: 4468
Powiem ci Barometr że wolałbym żeby na boiska wszedł Pavlyuchenko niż Keane, bo jakby wszedł Pavlyuchenko to przynajmniej liczyłbym na jakąś niespodziankę, przez chwile nawet się ucieszyłem bo myślałem że się rozbiera ale niestety okazało się że to Hutton. Kocham Robbie ale ten chłopak już chyba nie zaskoczy, trzymałbym go w razie kontuzji i na puchary, bo tam gra się łatwiej to i Robbie się sprawdza. Mam nadzieje że Roman zagra choć w drugiej połowie przeciwko Leeds.
0
Barometr
23 stycznia 2010, 05:36
Liczba komentarzy: 5046
Ech ja tylko chcę zobaczyć minę YNWA jak dostaną w tyłek jeszcze w LE i nie awansują do przyszłorocznych pucharów. Zerknąłem tam na forum LFC - oczywiście hurraoptymizm po meczu z nami - to zrozumiałe, ale o czerwieni dla tego cwaniaczkowatego łamagi Aquilaniego, nieuznanym golu, czy ewidentnym karnym nikt się nawet nie zająknął. A ja nie ma zamiaru marnować czasu, żeby się tam logować z jakimiś 8-latkami. Byliśmy oczywiście słabsi i ja to potrafię przyznać, ale jak tam sobie ludzie mydlą oczy koszmarnie. PS Co do trenera, jeśli patrzymy kto jest do wzięcia (i żeby nie było varba - póki się liczymy w grze o top4 o zmianie HR nie myślę, na początku mi nerwy poszły, pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz za reżimu Harry'ego) to mi się marzy ostatnio GUUS HIDDINK. Już niby się Juventus szykował, już się witali z gąską, ale ja myślę, że Holender ma znów ochotę na przygodę z Premier League (nie ma czegoś takiego jak Premiership tak przy okazji Tata)
0
halabala
23 stycznia 2010, 02:58
Liczba komentarzy: 1310
varba - YNWA = you'll never walk alone, wiec to nie jest nasz nadgorliwy kibic ;) Swoją drogą przy okazji każdego meczu z L'Poolem przychodzą mi do głowy kultowe przyśpiewki z lat 70., 80. "walk on, walk on, with CV in your hand, and you'll never find a job..." a także "in your L'pool slums, in your L'pool slums, you look in the bucket for sth to eat, you find a dead rat and you think it's a treat, in your L'pool slums..." Ale to tak nawiasem mówiąc, przywołując trochę historii :)
0
kamildoman
23 stycznia 2010, 02:33
Liczba komentarzy: 233
a mi z kolei wydaje się że naszej drużynie potrzebny jest jakiś dobry transfer. Chodzi mi o zawodnika który mógłby zwiększyć rywalizację o 1 skład ( jest u nas taka ? ). Przydałby się ktoś kto będzie potrafił poprowadzić zespół do zwycięstwa kiedy nie idzie
0
varba
22 stycznia 2010, 22:18
Liczba komentarzy: 4468
YNWA a kim ty jesteś? Tych kilku fanów choćby mieli odmienne poglądy ode mnie, to są tu każdego dnia i dzielą się dolą kibica. Są tu kiedy przegramy i kiedy wygrywamy! Nie wyskakują jak gród z koziej dupy i obrażają wszystkich dookoła! Taka porada od spursmaniaków, najpierw popisz troszkę na tym portalu, daj się poznać jako kibic przez mądre poglądy i dopiero potem krytykuj stałych bywalców (tłumacz wiernych fanów).
0
gaizka
22 stycznia 2010, 21:22
Liczba komentarzy: 1248
Wskutek tego że Liverpool strzelił bramkę oddając pierwszy strzał na bramkę, my musieliśmy atakować gospodarzy, na co Oni świetnie byli przygotowani. Nam natomiast zabrakło nieprzewidywalności (osaczenie Kranjcara i Modricia) i szybkości Lennona. To co mogło się podobać przez pierwsze 30 minut gry, to nasz szybki odbiór piłki, jednak gra kleiła nam się do 35 metra przed bramką Reiny. Może to słaby dzień Chorwatów, może brak Toma, a z pewnością brak Lennona do tego doprowadził. Zmiany Harry'ego tłumaczę sobie kontuzjami, bo kto jak kto ale kibic Spurs powinien się domyślać dlaczego z boiska schodzi King. Zagraliśmy kiepsko, ale kiepskie mecze zdarzają się każdemu, nie widzę powodu, aby rozpaczać i z tego powodu wyzywać trenera...ale cóż niektórzy tak mają że albo deprecha, albo ekstaza... Ja w tym momencie jednak ufam Harry'emu szczerze !!
0
aapa
22 stycznia 2010, 21:12
Liczba komentarzy: 2742
YNWA, sam to wymyśliłeś czy z kolegami przy oranżadzie Wam wyszło? Jak wchodzisz do kogoś do domu, to nie sra się na dywan więc z tymi "szpursami" uważaj.
0
1  2  3  4  5    >  >>  >|

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 51 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się