Carlo Cudicini, który uległ w listopadzie poważnemu wypadkowi, wierzy, że uda mu się wrócić na piłkarskie boisko.
Włoch uszkodził nadgarstki oraz miednicę kiedy, pędząc swoim motocyklem wpadł na Forda Fiestę. Cudicini jest jednak przekonany, że uda mu się wrócić do gry. Choć, jak sam przyznaje, będzie to dla niego "największe psychologiczne wyzwanie w życiu".
"Rozmawiałem z chirurgiem i powiedział on 'Tak, to poważna kontuzja ale zobaczymy co będzie'. Ale dopóki nie powie, że 'Przykro mi, jesteś skończony' tak długo będę miał nadzieję."
"Moim celem jest z całą pewnością powrót do grania-wszystkie moje siły koncentruję na tym, aby wrócić do tego, czym się zajmuję. Nie wiem tylko kiedy mi się to uda."
Włoch jest jednak świadom, że aby spełnić marzenia, będzie się musiał nielicho natrudzić.
"Tak, to zdecydowanie najgorsza rzecz jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła więc to będzie, oczywiście, najtrudniejsze zadanie z jakim się mierzyłem, zwłaszcza jeśli chodzi o psychikę."
"Myślę, że jestem silny mentalnie. Ale mimo to zdarzały mi się w szpitalu chwilę zwątpienia kiedy myślałem 'Nie jest dobrze, to zajmie trochę czasu, nie mam już 25 lat...' Ma się tego rodzaju myśli, takie wątpliwości. Jesteś tylko człowiekiem.
Ale w tym samym czasie zrozumiałem, że powinienem się cieszyć, że tu jestem. To pomaga zrozumieć wiele rzeczy, jak to, jak szczęśliwy jesteś - jesteś piłkarzem, robisz to co lubisz zarabiając na tym mnóstwo pieniędzy."
"Ale także, kiedy zdarzy się coś takego jak mnie, zdajesz sobie sprawę, że jesteś jak zwyczajny człowiek i jak wielkie nieszczęście cię spotkało, co złego mogło się stać i wciąż może."
2 komentarze ODŚWIEŻ