Kto oglądał mecz i nie zasnął może przyznać sobie nagrodę dla wiernego fana. Spotkanie Tottenham : Fulham, oprócz kilku momentów, było niesamowicie nudnym spotkaniem, zakończonym bezbramkowym remisem. Czas spędzony przed telewizorem lepiej byłoby chyba spędzić z rodziną przy wspólnym stole. Bliżej strzelenia bramki byli gospodarze, jednak skuteczne interwencje Gomesa, zapobiegły porażce. Punkt wywalczony na trudnym terenie można uznać za swego rodzaju sukces, choć chyba nie takiego prezentu pod choinką oczekiwaliśmy.
Na Craven Cottage polegały już nie takie potęgi, o czym najdobitniej w ostatniej kolejce przekonał się Manchester United, który przegrał tu aż 3:0. Samo Fulham natomiast, po raz kolejny wydając nikłe pieniądze, magią Roya Hodgsona znowu ma szansę walczyć o miejsce gwarantujące występ w europejskich pucharach. Trener gospodarzy nie mógł w dniu dzisiejszym skorzystać natomiast z usług kontuzjowanych Kamary, Daviesa, Johnsona i Seol Ki-Hyeona, co w jakimś tam stopniu komplikowało jego wizję gry. W zdecydowanie lepszym nastroju był jego visa vi - Harry Redknapp, gdyż do składu jego drużyny wracali kontuzjowani w ostatnim czasie Ledley King i mózg drużyny Luka Modric. Co prawda obaj zasiedli na ławce rezerwowych, jednak już samo posiadanie w odwocie tak wybitnych graczy, może powodować u fanów rywala mocniejsze bicie serca.
Tottenham od początku spotkania starał się grać na Craven Cottage otwarty futbol z gospodarzami, za co już w pierwszych minutach mógł zostać kilkukrotnie skarcony. Najpierw w 9 minucie strzał Zoltana Gery z pola karnego na spółkę zablokowali Palacios z Dawsonem, następnie uderzenie byłego piłkarza Spurs - Danny'ego Murphy, w spektakularny sposób obronił Heurelgo Gomes, a w 12 minucie kolejne uderzenie Gery minęło słupek bramki. "Koguty" odpowiedziały uderzeniem Niko Kranjcara z rzutu wolnego, które nie znalazło jednak drogi do siatki bramki Marka Schwarzera.
W 34 minucie po raz kolejny groźne było pod bramką Gomesa. Tym razem na strzał z rzutu wolnego z okolicy 30 metra zdecydował się Clint Dempsey, jednak na całe szczęście jego bomba zatrzymała się na poprzeczce. Gdyby uderzenie było minimalnie bardziej precyzyjne, brazylijski golkiper Tottenhamu nie miałby żadnych szans, by uchronić swoją ekipę przed stratą bramki. 120 sekund później po złym piąstkowaniu Gomesa przed szansą stanął Gera, ale i tym razem Węgrowi zabrakło nieco celności.
Pierwsza połowa to z pewnością przewaga Fulham i nieporadne ataki Spurs, który dziś był niemal kopią tego Tottenhamu, występującego tydzień temu na Ewood Park, z tą jednak różnicą, że tym razem nie udało nam się strzelić gola w doliczonym czasie gry. Gospodarze przeważali niemal przez całe 45 minut, kilkukrotnie zatrudniając Gomesa. Spurs pozwalali im na zbyt dużo, a sami ledwie od czasu do czasu atakowali bramkę Schwarzera.
Druga połowa wyglądała niemal tak samo jak pierwsza, z tą różnicą, że pierwsza jej część toczyła się głównie w środku pola, a druga pod bramką Tottenhamu, gdzie raz za razem pojedynki z piłkarzami Fulham wygrywał Gomes. Z interwencji w 64, 69 i 70 minucie możnaby nakręcić film instruktażowy dla młodych bramkarzy "jak ratować z opresji swój zespół". Dwukrotnie Zamora i raz Dempsey chwytali się za głowę, bo cuda w bramce wyczyniał golkiper gości, broniąc w niemal niemożliwych do obronienia sytuacjach.
W 83 minucie po raz pierwszy tak groźnie w całym spotkaniu zaatakował Tottenham. Najpierw na uderzenie z woleja zza pola karnego zdecydował się Crouch, jednak ten strzał w znakomity sposób wybronił Schwarzer, a przy dobitce Jenasa po raz kolejny górą był bramkarz Fulham.
Tottenham nie pokazał dzis nic ciekawego, Fulham w kilku sytuacjach zabrakło szczęścia. Punkty wywalczony w takich okolicznościach można brać za dobrą monetę, bo gdyby nie interwencje Gomesa dzisiejszego popołudnia z Craven Cottage nie wywieźlibyśmy nawet punktu.
Składy:
Tottenham: Gomes,- Corluka, Bassong (92' King), Dawson, Assou-Ekotto,- Lennon, Jenas, Palacios, Kranjcar (71' Modric),- Keane (71' Defoe), Crouch
Ławka rezerwowych: Alnwick, Bale, King, Huddlestone, Modric, Defoe, Pavlyuchenko
Fulham: Schwarzer,- Pantsil, Konchesky, Hangeland, Baird,- Hughes, Gera, Murphy, Duff,- Dempsey, Zamora
Ławka rezerwowych: Stockdale, Smalling, Kallio, Etuhu, Greening, Johnson, Nevland
Sędzia: Steve Bennett
Zółte kartki:
Fulham: Pantsil 49',
Widzów: 26,679
Statystyki:
Posiadanie piłki:
Fulham 52%:48% Tottenham
Strzały celne na bramkę:
Fulham 6:1 Tottenham
Strzały obok bramki:
Fulham 9:5 Tottenham
Rzuty rożne:
Fulham 4:2 Tottenham
Faule
Fulham 19:11 Tottenham
33 komentarzy ODŚWIEŻ