Kolejny raz dał o sobie znać rozrywkowy charakter jakim słyną w futbolowym światku niektórzy piłkarze Tottenhamu. Tym razem w roli głównej wystąpił Peter Crouch. Kompromitujące angielskiego napastnika zdjęcia ujawnił Daily Mail.
Peter został przyłapany na niezwykle intensywnej zabawie w klubie Movida we wczesnych godzinach niedzielnego poranka. Na jednej z fotografii Crouch wygina się w tanecznych wygibasach z wymalowaną na twarzy ekscytacją oraz...mokrymi spodniami.Rzecz jasna na twarzy miał jedynie grymas-spodnie trzymały się tam gdzie powinny. Towarzyszy mu jego klubowy kolega Jonathan Woodgate. Również oddający się tańcu. Według brukowca tej dwójce towarzyszyli jeszcze Robbie Keane oraz Jermaine Jenas. Nasze asy miały świętować sobotnią wiktorię w potyczce z Portsmouth.
Kolejna fotografia ukazuje jak Peter wychyla się z przemierzającego ulice nocnego Londynu vana. Towarzyszący Peterowi trzej przyjaciele z boiska na zdjęciach prezentują się o wiele godniej. Chyba, że wziąć pod uwagę dziury w spodniach Keane'a i JJ'a. Ale jak twierdzą redakcyjni konsultanci do spraw mody, tak ma być.
Dodatkowego smaczku sprawie dodaje fakt, że Peter nie omieszkał skrytykować Ledleya Kinga po tym jak nasz kapitan został aresztowany w podobnych okolicznościach. Crouchy uznał wtedy, że "nocny wypad z przyjaciółmi zaszedł za daleko".
Mówi się, że takie zachowanie naszego dwumetrowca może nawet poważnie ograniczyć jego szansę na wyjazd do RPA. Reprezentacyjny boss Croucha zapowiedział bowiem, iż na Mundial zabierze ze sobą jedynie tych graczy, którzy zachowują się odpowiedzialnie. Można wątpić czy nocne wyczyny Petera C. Fabio Capello uzna za przykład profesjonalizmu.
Zadowolony z zaistniałej sytuacji nie jest również Harry Redknapp. Oto co powiedział nasz manager:
"Opinia imprezowiczów krążyła wokół tego klubu kiedy tu trafiłem i musielismy coś z tym zrobić. To trudne ale dałem im wszystkim ostrzeżenie. Powiedziałem im, że nie chcę widzieć ich w nocnych klubach czy pubach. Nie uważam, żeby było to coś czego potrzebują.
Ci chłopcy to sowicie opłacani sportowcy. Powiedziałem im, że nie mam nic przeciwko aby wybrali się z żonami lub partnerkami do miłej restauracji na lampkę wina po meczu. To nie jest problem. Ale nie chcę widzieć ich jak zmieniaja lokale o trzeciej nad ranem.
Jeśli nie potrafisz podporządkować dziewięciu miesięcy swojego życia rocznie czemuś, dzięki czemu zarabiasz 20, 30, 40, 50, 60 tysięcy funtów tygodniowo, to jest problem. Muszą mi udowodnić, że są w dobrej kondycji."
Redknapp martwi się więc o stan kondycji swoich podopiecznych. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Ba, ogromne pretensje należałoby mieć zapewne gdyby postepował Harry inaczej.W końcu od formy jego piłkarzy zależą wyniki prowadzonego przezeń klubu. A od wyników jego praca. Nas oczywiscie bardziej interesują wyniki. Czy jednak rola szkoleniowca nie powinna ograniczać się do rozliczania z przygotowania do treningów? Jeżeli piłkarz mimo weekendowych szaleństw w poniedziałek jest gotów do optymalnej pracy to czy należy mieć do niego pretensje o sposób spędzania wolnego czasu? Jeżeli Crouch po swoich niedzielnych wyczynach, zgodnie ze słowami Harry'ego, udowodni, że jest w dobrym stanie, że może pracować na optymalnych obrotach, to czy Redknapp ma prawo ingerować w "cywilne sprawy" swego podopiecznego?
Istotne jest również dobre imię klubu, które, według wielu, jest szargane takimi popisami swoich graczy. Czy jednak na swą reputację klub (podobnie jak piłkarz) nie powinien pracować przede wszytskim na boisku?
Czy jedną z oznak profesjonalizmu nie jest oddzielenie spraw służbowych od prywatnych?
25 komentarzy ODŚWIEŻ