Po raz kolejny zrobiło się głośno o pozasportowych problemach naszego managera - Harry’ego Redknappa. Sprawa dotyczy nieprawidłowości podatkowych i może być powiązana z wcześniejszymi zarzutami o korupcję w innym klubie angielskiej ekstraklasy piłkarskiej - Portsmouth. Dla bukmacherów na Wyspach doświadczony szkoleniowiec jest faworytem do najszybszego zwolnienia z klubu Premier League.
W ciągu następnych kilku dni manager Tottenhamu ma zostać przesłuchany przez policję i brytyjski urząd skarbowy. Jak podało Daily Mail - funkcjonariusze mają się wypytać Redknappa o jego domniemane zagraniczne konta bankowe.
Śledztwo ma najprawdopodobniej związek z dochodzeniem dotyczącym korupcji. Policja już w listopadzie 2007 roku przesłuchiwała Redknappa w związku z transferami, jakie przeprowadzał on w Portsmouth. W kręgu podejrzanych znalazł się wówczas także dyrektor wykonawczy "The Pompeys" Peter Storrie i były prezes klubu Milan Mandarić.
W piątek bukmacherzy na Wyspach zaczęli przyjmować niezwykle wysokie zakłady na to, iż Redknapp będzie następnym managerem, który straci pracę w Premier League. Kurs na tego typu zakład natychmiast dramatycznie spadł z 66/1 na 2/1. Dzięki temu trener Tottenhamu stał się faworytem do wyrzucenia z klubu angielskiej ekstraklasy, wyprzedzając Phila Browna z Hull City i Paula Harta z Portsmouth.
Szanse Redknappa na pozostanie na White Hart Lane spadły z niewiadomej wówczas przyczyny. Nasz klub świetnie radzi sobie bowiem w lidze. Sam szkoleniowiec publicznie przyznał, że nie ma pojęcia skąd pojawiły się spekulacje o jego rychłym odejściu z White Hart Lane. Zaznaczył, że jest bardzo związany ze Spurs.
Dopiero teraz stało się jasne dlaczego nasz manager może martwić się o swoją pracę.
W odpowiedzi na informacje w tej sprawie, jakie pojawiły się w mediach - Redknapp natychmiast zaprzeczył, że dochodziło do jakichkolwiek nieprawidłowości finansowych podczas jego pracy w Portsmouth. "Zapewne chodzi o nieścisłość podatkową rzędu 10 tysięcy funtów" - powiedział "The Sun". "W ciągu ostatnich 10 lat zapłaciłem urzędowi skarbowemu 10 milionów funtów, a teraz sprowadzili to wszystko do takiej sumy" - żalił się szkoleniowiec Tottenhamu. "Wciąż nie jest jasne, czy te pieniądze powinienem im zapłacić. Byłem zawsze zupełnie otwarty w tej sprawie. Mam już tego dość" - dodał Redkanpp.
Managera wsparł wspomniany Storrie, choć i on jest zamieszany w aferę. "Cały czas współpracowaliśmy w tej sprawie z policją, a teraz trafiła ona do skarbówki" - wyjaśnił w rozmowie ze Sky Sports News. "Trwa to już dwa lata i chcemy by wreszcie doprowadzono sprawę do końca, abyśmy mogli raz na zawsze oczyścić swoje nazwiska" - zaznaczył. Dodał, że - jego zdaniem - nie dochodziło do żadnych nieprawidłowości. "Ta sprawa nie może nas w dalszym ciągu rujnować " – skarżył się Storrie.
79 komentarzy ODŚWIEŻ