Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Bolton 2:2 Tottenham

5 października 2009, 18:39, Szymon Świerniak
Kibice zgromadzeni na Reebok Stadium, mimo tego, że zawodnicy obu drużyn strzelili po dwie bramki, byli świadkami bardzo nudnego spotkania. Przez praktycznie całą pierwszą połowę przewagę miała ekipa gospodarzy, która już w 3 minucie wyszła na prowadzenie. Niestety, ich dobra gra przez 45 minut na niewiele się zdała, bo druga część gry w wykonaniu Tottenhamu mimo, że niewiele, to jednak była lepsza, lecz starczyło to raptem na remis z Boltonem Wanderers.

Tottenham mecz rozpoczął bez większych niespodzianek w pierwszym składzie, a jedyną zmianą w porównaniu do poprzedniego spotkania, było zastąpienie kontuzjowanego Jermaina Defoe (dla którego i tak znalazło się miejsca na ławce rezerwowych, a w drugiej połowie nawet na placu gry), Peterem Crouchem. Po raz kolejny szansę występu na środku obrony dostał Tom Huddlestone i mimo, że wyleczony został już uraz Michaela Dawsona, to właśnie rosły Anglik występuje w defensywie obok Sebastiena Bassonga. Na trybunach natomiast, zasiadł sam Fabio Capello, lecz z przebiegu gry nie wynikało, by którykolwiek z zawodników specjalnie rzucił mu się w oczy. A już na pewno żaden, mogący grać dla reprezentacji Synów Albionu.

Spotkanie dla Tottenhamu rozpoczęło się fatalnie, bo od bramki Ricardo Gardnera, już w zaledwie 3 minucie gry. Gol przypominał bardzo te, dzięki którym w zeszłym sezonie w Premier League utrzymała się ekipa Stoke. Długi wrzut piłki z rzutu wolnego, o futbolówkę stara się walczyć jeszcze Wilson Palacios, lecz ta ostatecznie trafia pod nogi Chung-Yong Lee, którego uderzenie broni jeszcze Carlo Cudicini, jednak nasz bramkarz przy dobitce Gardnera z najbliższej odległości był już bez szans. Sporo do myślenia powinna mieć obrona Tottenhamu, która przy tej akcji spisała się bardzo źle, zupełnie zapominając o tym, by w polu karnym kryć zawodników drużyny przeciwnej.

W 14 minucie, mająca grać toporną, prostą do rozczytania piłkę, opierającą się na wrzutkach do wysokiego Daviesa drużyna "Kłusaków", popisała się piękną, koronkową akcją, jednak wyprowadzony na wolne pole, po prostopadłym podaniu Gardnera, Cohen, przegrał pojedynek z bramkarzem Spurs. Tottenham, niewątpliwy faworyt dzisiejszego pojedynku, długimi fragmentami nie potrafił nawet przedostać się w okolice bramki gospodarzy. Dobrze funkcjonująca drużyna Boltonu nie dość, że nie pozwalała grać "Kogutom" tak jak piłkarze z White Hart Lane lubią, to do tego przeprowadzając dużo groźniejsze sytuacje, dawali Cudicinemu okazje do pokazania swoich bramkarskich umiejętności.

Od 32 minuty w moim przekonaniu gospodarze powinni grać w osłabieniu, po tym jak bardzo groźny atak od tyłu na nogi Wilsona Palaciosa przeprowadził Tamir Cohen. Sędzia oszczędził jednak Izraelczyka, a los zrobił to samo z Palaciosem, gdyż nasz zawodnik nie odniósł przy okazji tego starcia żadnego urazu. Tottenham po tej sytuacji pozbierał się bardzo szybko, by już 2 minuty później doprowadzić do remisu. Palacios wrzucił piłkę w pole karne, tam głową zgrał ją Peter Crouch, a bardzo mocnym uderzeniem z woleja popisał się Niko Kranjcar, nie dając tym samym Jaaskelainenowi szans na skuteczną interwencję. To pierwsza, a zarazem jakże ważna, bramka Chorwata w barwach Spurs. Pod koniec pierwszej połowy, jak przecież przez większą jej część, groźniej było pod bramką Cudiciniego, jednak na szczęście żadnej ze stworzonych przez Bolton sytuacji nie udało im się wykorzystać.

Pierwszą groźną sytuację po przerwie stworzyli sobie goście. Najpierw w 55 minucie kilkanaście metrów z piłką przebiegł Aaron Lennon, jednak jego uderzenie obronił fiński bramkarz Boltonu, a dobitka Palaciosa z niemal 11 metra wylądowała gdzieś w okolicach chorągiewki oznaczającej róg placu gry. Po następnych 120 sekundach szansę otrzymał Peter Crouch, jednak jego strzał, wynikający z zamieszania w polu karnym, poszybował nad poprzeczką bramki Jaaskelainena.

W 69 minucie chłopcy Gary'ego Megsona po raz drugi wyszli na prowadzenie. Piękną wymianę piłki między Gardnerem, Chung-Yungiem, a Cohenem dośrodkowaniem na drugi słupek zakończył ten trzeci. W odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie znalazł się Kevin Davies, pewnie pokonując Cudiciniego. Odpowiedź Tottenhamu była bardzo szybka. Najpierw mocne uderzenie Defoe sprzed pola karnego "wypluł" przed siebie Jaaskelainen, a dobitka Croucha wylądowała na poprzeczce, jednak już po następnym stałym fragmencie gry, udało nam się wyrównać. Do dośrodkowania Kranjcara z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył Vedran Corluka, uderzeniem głową w długi róg, doprowadzając w 75 minucie do wyrównania.

W 85 minucie wspaniałą sytuację do zapewnienia Spurs trzech punktów zaprzepaścił Peter Crouch. Na pole karne piłkę dośrodkował Defoe, ta trafiła do Petera, który opanowawszy futbolówkę starał się uderzyć na bramkę Jaaskelainena, lecz zrobił to na tyle niedokładnie, że futbolówka trafiła w bramkarza Boltonu, wychodząc przy tym na rzut rożny.

Podział punktów w dniu dzisiejszym jest więc jak najbardziej zasłużony, gdyż moim zdaniem żadna z drużyn nie zasłużyła na pełną pulę, lecz marzący o grze w europejskich pucharach Tottenham, spotkania z ligowymi średniakami wygrywać po prostu musi. Po raz kolejny nie udało nam się wygrać z Boltonem, choć przy odrobinie szczęścia, trzy punkty były jak najbardziej w naszym zasięgu.

Składy:

Tottenham: Cudicini,- Corluka, Bassong, Huddlestone, Assou-Ekotto,- Lennon, Jenas, Palacios, Kranjcar,- Keane (68' Defoe), Crouch

Ławka rezerwowych: Gomes, Bale, Dawson, Hutton, Naughton, Bentley, Defoe

Bolton: Jaaskelainen,- Samuel, Knight, Cahill, Ricketts,- Taylor (81' Davies), Gardner, Muamba (74' McCann), Cohen, Chung-Yong (87' Klasnic),- Davies

Ławka rezerwowych: Al Habsi, Steinsson, Klasnic, McCann, Robinson, Shittu, Davies

Żółte kartki:

Bolton: Cohen 32', Muamba 59',
Tottenham: Jenas 35', Corluka 90'

Sędzia: Michael Jones

Widzów: 21,305

Bramki:

1:0 - Gardner 3'
1:1 - Kranjcar 34'
2:1 - Davies 69'
2:2 - Corluka 75'
Źródło: własne

69 komentarzy ODŚWIEŻ

Anel
6 października 2009, 09:16
Liczba komentarzy: 266
null
0
aapa
6 października 2009, 08:50
Liczba komentarzy: 2742
A jeszcze tak do Boltonu, zagadka przy deszczowym wtorku ze znajomości zapowiedzi przedmeczowych Pawła :): ile razy w Premier League wygraliśmy z Boltonem na Reebok Stadium?
0
Luka_Modric
5 października 2009, 22:14
Liczba komentarzy: 139
Brawo dla duetu chorwackiego, który wywalczył dla nas cenny punkt !
0
Barometr
5 października 2009, 20:27
Liczba komentarzy: 5046
A ja się już nie mogę doczekać meczu Villa - City. Pokaże gdzie są nasi bezpośredni rywale o miejsce w pucharach. Obstawiam 2:2
0
Barometr
5 października 2009, 20:24
Liczba komentarzy: 5046
No zgoda aapa - statystyki nie kłamią i ja się bardzo cieszę, choć przypomnijmy sobie, że za Ramosa chyba chodziło o coś więcej - po pierwsze brak zgrania, teraz po roku to już nie jest problem. Po drugie - śmierdziało na milę, że ich stać na lepszą grę, ale im dieta nie odpowiada :)
0
aapa
5 października 2009, 19:40
Liczba komentarzy: 2742
Barometr, generalnie ambicje to mamy takie, że wygrać chcemy każdy mecz. Nie zawsze się da jednak. A jak już to zostało powiedziane, jak się nie da wygrać, to trzeba choć nie przegrać. Osiem meczy, które rozegraliśmy stanowi pewną cezurę, dokładnie w takim punkcie sezonu przejął nas Redknapp. Z dwoma punktami! Tak mniej więcej gramy całkiem podobnym składem, jakaś znacząca zmiana (poza Palaciosem) nie zaszła i w podobnym punkcie sezonu HR jest lepszy od Ramosa o 800%. Mamy osiem razy więcej punktów.
0
Marcin
5 października 2009, 19:06
Liczba komentarzy: 1784
Jest dobrze,jak sobie pomyślę i przypomne gdzie był Tottenham w tabeli równy rok temu ,to się bardzo ciesze z naszego trzeciego miejsca.
0
Marcin
5 października 2009, 18:46
Liczba komentarzy: 1784
Ambicje ambicjami a możliwości swoją drogą. Choć by się chciało to chyba jeszcze za ciency jesteśmy żeby tak golić wszystkich. Zwłaszcza w takiej sytuacji z obrońcami. I bez mózgu. Nie jest źle, a nawet jest całkiem świetnie.
0
Barometr
5 października 2009, 18:36
Liczba komentarzy: 5046
Panowie, ale to właściwie wraca dyskusja - jakie mamy ambicje. Jeśli chcemy (a rozumiem, że chcemy) utrzymać się w top4 to z remisu na wyjeździe możemy się cieszyć jedynie z takimi przeciwnikami jak Chelsea, MU, Liverpool, Arsenal, Aston Villa, Manchester City i względnie Everton. Resztę po prostu trzeba wygrywać, bo punktów nam zabraknie
0
gaizka
5 października 2009, 17:33
Liczba komentarzy: 1248
Remis na wyjeździe, z od zawsze nam nie podchodzącym Boltonem, to wcale nie taki zły wynik. Dobrze chociaż że formą strzelecką błysnęli Chorwaci. Co do obrony to rzeczywiście nie błyszczała, choć wg mnie Bassong na środku był bardziej zdezorientowany niż Big Tom, błąd przy drugiej bramce to wina BAE, gdyby umiejętnie zastawił piłkę, to fizol Davies musiałby go sfaulować. Niestety Jenas w sobotę zatracił wszystkie atuty, którymi tak imponował przed tygodniem. Kranjcar statystycznie wyglądał bardzo dobrze, z piłką też, ale musi popracować nad grą gdy nie dysponuje piłką przy nodze. W ataku jednak brakowało Defoe, bo to nie był dzień snajperski ani Petera, ani Robbiego. Mimo wszystko remis powinien nas satysfakcjonować, może to nie jest dzika radość, ale taka spokojna i wyrachowana...
0
Marcin
5 października 2009, 17:30
Liczba komentarzy: 1784
Fakt, nie da się wygrać wszystkiego. I chyba dlatego nikt tu nie rozpaczał. Ale ja jeszcze odnośnie tej drugiej bramki swoje trzy grosze-błąd w dużej mierze BAE wg mnie. To, że Davies (swoją drogą całkiem fajny napastnik) jest większy i silniejszy nie znaczy, że można sobie go odpuścić. Skoro już Ekotto ustawił się tak a nie inaczej powinien próbowac odciąć rywala od piłki-warunki fizyczne niczego jeszcze nie przesądzają. Choć Carlo też mu nie pomógł.
0
varba
5 października 2009, 16:52
Liczba komentarzy: 4468
Myślę że jak wypracujemy 6 punktów w dwóch kolejnych meczach utrzymamy się w top4, wróci Luka i jakiś środkowy obrońca i nasza gra będzie wyglądać znacznie lepiej.
0
Marek
5 października 2009, 14:34
Liczba komentarzy: 702
Jezu wyluzujcie Panowie. Nie gralismy za cudownie ale nie ma co popłakiwać. Nie da się wygrać wszystkich meczy. tak to już jest. Potwierdza to MU sobotnią padaką. Tez grali słabo i tez tylko punkt. My zremisowaliśmy z Boltonem z którym zawsze idzie nam ciężko. Dla mnie OK. Tym bardziej że dwa razy przegrywalismy. Więcej bardziej niz OK. A że gra nie za dobra. No coż . Gra się jak przeciwnik pozwala. Plus beznadziejny błąd cąłej obrony przy drugiej bramce. Ale i takie rzeczy się zdarzają. Dobrze jest i teraz potrzebne jest 6 pkt przed wyprawą do .....
0
kamildoman
5 października 2009, 13:29
Liczba komentarzy: 233
Cudicini nie zawinił przy żadnej z bramek. Tyle w temacie
0
md18
5 października 2009, 12:42
Liczba komentarzy: 686
Hmmm podobno jak sie nie potrafi wygrać meczu to przynajmniej wypada go zremisować i własnie to zrobiliśmy. Bez pastwienia sie ale Carlo juz powinien ustąpić miejsca Gomesowi bo mnie też nie zachwycił przy interwencjach i śmiem twierdzić że w obu przypadkach przy stracie bramki dał ciałka.
0
Barometr
5 października 2009, 03:52
Liczba komentarzy: 5046
No ja pewnie nie wiedziałbym co zrobić i na koniec łupnąłbym samobója w samo okno, ale my nie gramy na szczęście w barwach Spurs - tylko zawodowcy, a im za lepszą grę płacą niezłe pieniądze :)
0
Barometr
5 października 2009, 02:13
Liczba komentarzy: 5046
Wiem Barometr że chcesz jak najlepiej dla naszej drużyny,ale są pewne sytuacje jak ta z Ekotto ,kiedy naprawdę jest ciężko optymalnie się zachować,to była trudna sytuacja...zawodnik Boltonu zagrał piłkę ,która mu wychodzi raz na sezon i pięć razy razy na treningu w ciągu roku.Ciężko to ocenić,jak ja bym tam był to pewnie zdeżyłbym się ze słupkiem i wpadł w tej sytuacji do siadki razem z piłką i Cudicinim....
0
Barometr
5 października 2009, 00:38
Liczba komentarzy: 5046
Artur ten sarkazm zupełnie niepotrzebny - nikt nie powiedział, że łatwo, ale od BAE, czy innego zawodnika Spurs w takich sytuacjach zawsze będę wymagał, że nie dopuści do utraty bramki. Inna sprawa co w tej sytuacji zrobił Cudicini, ale o tym też już tu było
0
Barometr
5 października 2009, 00:14
Liczba komentarzy: 5046
Jak to nie jest winny,był na boisku i jest winien."Wszyscy za jednego,jeden za wszystkich".Tak poza tym jak bym był na miejscu Ekotto przy drugiej bramce to bym z wyskoku strzelił z nogi na szpagacie napastnika Boltonu w potylice i bym zapobieg dramatowi bo to takie proste....
0
Barometr
5 października 2009, 00:04
Liczba komentarzy: 5046
A propos objeżdżania Niko - mimo wszystko gościu strzelił bramkę i zaliczył asystę i za to chociażby nie ma co go za bardzo krytykować. Nie widziałem meczu, ale z tych statystyk wynika, że jakby nie patrzeć - zapewnił nam remis.
0
1  2  3  4    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 56 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się