Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham 2:1 Liverpool

18 sierpnia 2009, 16:42, Spursmania
Słoneczne, niedzielne popołudnie okazało się nad wyraz udane dla kibiców Tottenhamu, rozsianych po całym świecie. Nie dość, że ich pupile w końcu rozpoczęli rozgrywki Premier League, to dodatkowo wygrali mecz. I to z nie byle jakim przeciwnikiem! Po trafieniach Assou-Ekotto i Sebastiena Bassonga, Spurs odprawili z kwitkiem drużynę, która w tym sezonie ma wygrać Premier League. Fani zasiadający na White Hart Lane mogli cieszyć się z trzech punktów, bo "Koguty" w pełni zasłużenie, pokonały wielki Liverpool!

Skład Tottenhamu na pierwsze ligowe spotkanie trochę różnił się od tego, jaki wszyscy sobie wyobrażaliśmy. Na środku pomocy zamiast wciąż narzekającego na ból łydki, Jermaine'a Jenasa wystąpił Tom Huddlestone, natomiast w ataku miast dopiero co sprowadzonego z Portsmouth Petera Croucha, kolejną szansę pokazania swoich strzeleckich umiejętności dostał Robbie Keane. Po raz pierwszy w barwach Tottenhamu w oficjalnym meczu Premier League od pierwszych minut wybiegł natomiast inny nowicjusz na White Hart Lane, czyli Sebastien Bassong. W jedenastce Liverpoolu również brakowało kilku podstawowych zawodników, a na ławce rezerwowych zasiadła grupka nieznanych szerokiej publiczności graczy, takich jak: Kelly czy Spearing.

Pierwsze dwadzieścia minut spotkania to zacięta walka o każdą piłkę zarówno ze strony zawodników Tottenhamu, jak i gości z Anfield. Żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć przewagi, ani też stworzyć sobie dogodną sytuację strzelecką. Gra często przenosiła się spod bramki Gomesa na drugą stronę boiska, lecz nie wynikało z tego żadne zagrożenie. Obie drużyny starały się bardziej wybadać, niż już na samym początku zacząć punktować przeciwnika. Brak sytuacji strzeleckich sprawiał, że mecz na White Hart Lane na samym początku był dość nudnym widowiskiem, a jedynym wartym odnotowania momentem, było zderzenie się dwóch obrońców Liverpoolu, po którym Jamie Carragher wrócił na murawę z opatrunkiem na głowie.

Pierwszy strzał w kierunku bramki odnotowaliśmy w 29 minucie, kiedy to na uderzenie z dwudziestu pięciu zdecydował się Steven Gerrard. Na nasze szczęście futbolówka minęła słupek bramki. Odpowiedź Tottenhamu była natychmiastowa. Dośrodkowanie Lennona z prawej strony boiska w polu karnym przechwycił Luka Modric, który starał się dograć piłkę do jeszcze lepiej ustawionego Robbie'ego Keane'a, jednak strzał głową Irlandczyka instynktownie obronił Pepe Reina, ratując swój zespół przed pewną stratą bramki.

W 34 minucie kolejną znakomitą sytuację miał Keane. Wspaniałe prostopadłe podanie od Modricia trafiło właśnie do wpadającego w pole karne Robbie'ego, który zamiast uderzyć obok wychodzącego z bramki Reiny próbował go lobować, co niestety po raz drugi skończyło się niepowodzeniem. Tottenham udowadniał jednak tymi sytuacjami, że nie jest wcale drużyną gorszą od swojego rywala, a jeśli gracze Liverpoolu liczyli w dniu dzisiejszym na pewne trzy punkty, musieli nieco skorygować swój tok myślenia i zacząć się obawiać utraty jednego...

W 43 minucie rzut wolny przed polem karnym wywalczył Wilson Palacios. Do ustawionej 25 metrów przed bramką piłki podszedł Tom Huddlestone, lecz jego uderzenie wylądowało w murze. Do dobitki bardzo szybko zebrał się jednak Benoit Assou-Ekotto i pięknym, atomowym uderzeniem w prawy górny róg bramki Reiny, pokonał bramkarza Liverpoolu. Do przerwy Tottenham prowadził więc 1:0, będąc przy tym drużyną zdecydowanie lepszą od swojego bardziej utytułowanego rywala. Ekipa Rafy Beniteza nie pokazała nic szczególnego, co pozwoliłoby mi myśleć o tym, że na poważnie może w tym sezonie wyszarpać tytuł mistrza Anglii z rąk Manchesteru United. Brak Xabiego Alonso ewidentnie dawał się "The Reds" we znaki, a sama linia pomocy Liverpoolczyków funkcjonowała gorzej niż źle, czego najlepszym dowodem zupełna niewidoczność ich lidera, Stevena Gerrarda.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła jednak drużyna gości, a Gerrard już w 49 minucie starał się pokonać Gomesa, lecz i to uderzenie gwiazdora Liverpoolu minęło słupek naszej bramki. Tottenham spróbował odpowiedzieć w 53 minucie, kiedy to na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Wilson Palacios, którego zmierzające pod poprzeczkę uderzenie z największym wysiłkiem nad bramką przeniósł Pepe Reina.

W 55 minucie pozwoliliśmy Liverpoolowi na zbyt wiele. Znakomity rajd Glena Johnsona spowodował, że ściągnięty z Portsmouth Anglik wpadł w pole karne, gdzie został zupełnie bezmyślnie sfaulowany przez Heurelho Gomesa. Jedenastkę pewnie na bramkę zamienił Steven Gerrard, i cały wysiłek pierwszej połowy poszedł, wydawać by się mogło na marne...

Krótko jednak White Hart Lane musiało opłakiwać błąd Gomesa. Kolejny stały fragment gry w dniu dzisiejszym wykonywał Luka Modric. Do lecącej dobre 40 metrów futbolówki w polu karnym najwyżej wyskoczył debiutant, Sebastien Bassong, który strzałem głową pokonał Reinę, wyprowadzając tym samym swoją drużynę na prowadzenie.

W 65 minucie ładnie kilku graczy Liverpoolu przedryblował były zawodnik właśnie tej drużyny, czyli Robbie Keane, ale strzał naszego zawodnika nie bez problemów wyłapał bramkarz gości.

Trzy minuty później na murawie pojawił się drugi debiutant, którego obecność w pierwszych składzie awizowała chyba większość z nas. Na murawę wbiegł Peter Crouch. Anglik po raz pierwszy dostał możliwość pokazania się fanom Tottenhamu, zastępując bardzo aktywnego Robbie'ego Keane'a, któremu zdecydowanie brakowało dziś szczęścia, by utrzeć Rafie Benitezowi nosa.

W 73 minucie kolejny strzał na bramkę Tottenhamu oddał Gerrard, który po przerwie zmienił się nie do poznania. Nie tylko strzelił bramkę z rzutu karnego, ale był też (jak to zwykle bywa) motorem napędowym swojej drużyny, rozpoczynając praktycznie każdą akcję zaczepną Liverpoolu.

W 84 minucie na boisku w miejsce Luki Modricia pojawił się Jamie O'Hara. Zmiana ta udowodniła, że Harry Redknapp reaguje na boiskową sytuację. Chorwat, po części pewnie z wyczerpania, bardzo często nie nadążał za prawym obrońcą Liverpoolu, Glenem Johnsonem, dopuszczając tym samym do częstych dośrodkowań z lewej strony boiska.

Mimo, że "The Reds", jak mało która drużyna, potrafią przechylać szalę zwycięstwa w samej końcówce na swoją korzyść, wynik nie uległ już zmianie. Drużyna Harry'ego Redknappa zainkasowała dzisiaj jakże ważne trzy punkty w spotkaniu przeciwko Liverpoolowi, bardzo udanie rozpoczynając nowy sezon. Forma naszych zawodników również może cieszyć, bo pokazali oni dzisiaj na tle mocnego przeciwnika, że są w stanie wygrywać z najlepszymi. Oby tak dalej!

Składy:

Tottenham: Gomes,- Corluka, Bassong, King, Assou-Ekotto,- Lennon, Huddlestone, Palacios, Modric (84' O'Hara),- Keane (68' Crouch), Defoe (92' Pavlyuchenko)

Ławka rezerwowych: Cudicini, Hutton, Naughton, O'Hara, Bentley, Crouch, Pavlyuchenko

Liverpool: Reina,- Johnson, Carragher, Skrtel (75' Ayala), Insua,- Kuyt (79' Voronin), Gerrard, Mascherano, Lucas,- Babel (68' Benayoun), Torres

Ławka rezerwowych: Cavaleri, Voronin, Benayoun, Spearing, Kelly, Dossena, Ayala

Kartki:

Tottenham: Lennon 25', Gomes 55', Assou-Ekotto 67',
Liverpool: Mascherano 32', Skrtel 51', Carragher 58',

Sędzia: Phil Dowd

Bramki:

1:0 - Assou-Ekotto 44'
1:1 - Gerrard 55' (karny)
2:1 - Bassong 59'
Źródło: własne

85 komentarzy ODŚWIEŻ

Anel
21 sierpnia 2009, 09:49
Liczba komentarzy: 266
ja obejrzalem teraz z liverpoolem mecz i mimo ze od dluzszego czasu najezdzalem na keane'a to nie moge mimo wszystko tych najazdow tu zrozumiem. Te 2 sety ktore niby miał to świetnie wybronił Reina i nic tu nie mogl poradzic. Główką ładnie uderzył a to że mu sie Reina wpakował to juz inna sprawa. A ta sam na sam to rownież uderzył najlepiej jak mogł bo nad nim, tylko że reina się mądrze nie położył tylko wyczekal do konca. Klasa bramkarz w tym meczu
0
Marek
20 sierpnia 2009, 20:29
Liczba komentarzy: 702
A znowu wszystko bierzesz do siebie Ginola. A co do Polskiej Ligii. Mało wazne jak gra Glik czy Borysiuk czy jakis inny talent z Bozej Laski. I tak oni wszyscy skocza w 2 Lidze austryjackiej lub tureckiej. Tak skocza bo sa slabo wyszkoleni technicznie, maja braki w wyszkoleniu taktycznym a wieku 23 lat mesnie zajechanych 36 latkow. Do tego dochodzi mentalnosc duzych dzieci co to sobie kupiuja czarne BMW i szczyt szczescia. Na nic pomoga piekne stadiony skoro w wiekszosci okupuja je dzikuscy z kamienia lupanego. Atmosfera moze jest i FAJNA a co z tego ajk co drugi mecz jest ustawiony a kolejka do aresztu we Wrocalwiu rosnie i rosnie. No i niech wreszcie jakis nasz Mistrz z Bozej laski ponona jakas druzyne z Grucji lub moldawii w elinacjach czegokolwiek ....
0
TypOks
19 sierpnia 2009, 17:36
Liczba komentarzy: 518
i na Koronie z atmosferą też jest zajebiście , jeśli już dyskutujecie o Ekstraklasie. ;)
0
TypOks
19 sierpnia 2009, 16:07
Liczba komentarzy: 518
Dzieki ze doceniasz moja wiedze o PL. Moze ja powiem tak - widze ze slabiutko ze znajomoscia Ekstraklasy. Juz od ponad roku mecze pokazuje Orange Sport i robi to beznadziejnie, a mecze i tak sa w duzej mierze dobre. Chyba wiem co mowie, bo ogladam w kazdej kolejce 6-8 spotkan, taka praca. A ty Marku prezentujesz takie samo podejscie jak u mnie w redakcji "spece" od PL czy Serie A. Jesli technicznym strzalem z wolnego gola zdobedzie Pirlo, Beckham czy inny Giggs to sraja po majtkach jaki to geniusz. Jesli zrobi to Edi, Wolczek czy Rybus to coz, przypadek, zeszlo mu prosto w okienko ponad murem i tyle. Wcale nie jest u nas tak zle, sa na prawde perelki (slyszales moze kiedys o Kamilu Gliku czy Arielu Borysiuku?). A co do atmosfery na stadionie - coz, wybacz ale na Pogonii, Lechu, Lechii, Wisle, Gorniku czy Legii jest troszke inaczej niz na Motorze, wiem bo bylem. I czy na prawde tak trudno jest czytac ze zrozumieniem zeby skumac ze mi sie podobala nasza gra, szczegolnie w zestawieniu z Liverpoolem, i tylko sam mecz jako taki uwazam za przecietny do bolu?!
0
TypOks
19 sierpnia 2009, 15:54
Liczba komentarzy: 518
nie chce mi się czytać wszystkich komentarzy wiec : wróciłem z 4 dniowej banici urlopowej bez internetu,tv itd wracam a tu taki piękny prezent :) COYS!
0
Marek
19 sierpnia 2009, 15:30
Liczba komentarzy: 702
Widze ze slabiutko ze znajopmoscia PL. Od zarania dziejow Benitez tak przgotowuje zespol ze babiera pary w miare rozgrywek. Sam o tym mowil w wywiadach jesli ktos czyta takie rzeczy. Wiec jeszcze bym wnioskow nie wyciagał . Ludzie wygralismy wazny mecz grajac MADRZE. Tak madrze. HR tak ustawil druzyne aby dominowac mocna pomoc Liverpoolu i odciac ich od Torresa. Stad jak pisalem zagranie z Keanem jako wspomagajacym pomoc . Naprawde chyba tylko ci co nie ogladali tego nie zauwazyli. Polecam powtorke w C+ i uwazne przyjrzenie sie naszemu usawieniu i temu jak zawodnicy wspomagali sie wzajemnie w grze defensynej. Moze to byla gra bez fajerwekow ale za to skuteczna i sa 3 punkty a to chodzi do cholery. Trzeba wiec docenic to jak zagralismy. A Polska Liga....Tyla razy juz mowielm; padlina, padlina i jeszcze raz padlina. Sprawe ratyuje C+ ktry šwietnie ralacjonuje mecze. Gdy idzie sie na stadion to czar pryska i widac wszystkie podtawowe braki w technice, taktyce i w wydolnosci. 70 minuta i wszyscy zdychaja. Szkoda slow. Powinni tego zabronic....
0
Buli_1
19 sierpnia 2009, 14:55
Liczba komentarzy: 68
Ale ja nie mowie, ze zagralismy zle! Wiecej, uwazam ze na tle Liverpoolu bylismy swietni!!! Tyle ze mecz mi sie srednio podobal - nie mam prawa do takiego zdania do ku**y nedzy??!! Aapa - bramki Ekotto i Bassonga po stalych fragmentach wiec to nie akcje, drybling Lennona mnie nie poderwal, bo jak Aaron mija wiecej niz jednego rywala to juz wiem, ze sie zagotowal i gowno z tego wyjdzie. Akcji i strzalu Palaciosa jakos nie pamietam, znaczy nie rzucily mnie na kolana. Tylko blagam, ogarnijcie to co napisalem na poczatku. Jedyny moze zarzut jaki mam to przygotowanie kondycyjne - Benitez to chyba zajechal swoj zespol na amen, ale u nas tez przed czasem padli Keane, Modric czy Defoe. O Huddlestonie to nie wspominam - on sie ledwo ruszal od poczatku i dla mnie zawsze bedzie nieporozumieniem. Ten koles moglby byc graczem pokroju Platiniego czy Cruyffa, ale w czasach Platiniego czy Cruyffa. A moze nawet bardziej w czasach Pelego. Drugiego takiego worka ziemniakow na swiecie nie ma, Oliver Miller przy nim przypomina Usaina Bolta!!!I te wolne - nie jakos w ktorys kant muru czy cos, nie prosto w srodek:( A te jego niby swietne podania to chyba jednak tez troszke przereklamowane. Glupio to zabrzmi, ale nie moge sie doczekac powrotu do zdrowia Jenasa b0 z Big Tomem gramy praktycznie w 10. Plus Keane czyli w sumie w 9,5 zawodnika ogralismy Liverpool, niezle, niezle:D:D:D
0
yid76
19 sierpnia 2009, 09:45
Liczba komentarzy: 179
Gra się tak jak przeciwnik pozwala,a przeważnie to Liverpool stawia warunki rywalom na boisku.Tottenham grał w takim tempie a nie innym.Czystą głupotą byłby szaleńczy na nich atak.Mecz stał na wysokim poziomie i nawet przez myśl mi nie przeszło porównywać kopaniny z Polskich boisk do tego co się działo w niedzielę na White Hard Lane.Polskiej ligi nie oglądam bo mnie cofa po 15 minutach,wyjątkiem są jedynie mecze na szczycie z udziałem Wisły,Legii,Lecha jak grają ze sobą.Reszty nie oglądam,a ich szybkie tempo ma gówno z prawdą światczącą o ich klasie i umiejętnościach.Może i biegają jak konie po torze ale co z tego???
0
aapa
18 sierpnia 2009, 23:11
Liczba komentarzy: 2742
Ginola, z tym tempem to nie wiem jak to jest, ale jak po Premier League ogladam Ekstraklasę, to mi wychodzi zupełnie odwrotnie. Może już skrzywiony jestem, a może Ty masz coś nie tak,jak mówisz, że się zajmujesz. Zajmować się słabym to jednak...słabo. Codo klarownych sytuacji to 3 Keanea, główka Defoe ( co prawda po rogu,ale ładna), akcja Palaciosa po której był faulowany, ładna bramka Ekotto, akcja Lennona (wiem,że bez podania, ale ja wtakich momentach podrywam się z siedzenia), strzał Palaciosa, karny Gomesa, bramka Bassonga, zamieszanie powejściu Benajuna (przydałby się),całkiem sporo jak na nudny mecz. Pewnie,że nie było to super widowisko, ale to w końcu pierwszy mecz w sezonie.
0
mariano
18 sierpnia 2009, 13:41
Liczba komentarzy: 144
Wygraliśmy z Liverpoolem!!!
0
mariano
18 sierpnia 2009, 13:40
Liczba komentarzy: 144
He he he....5 razy szybsze tempo,widać to po klasie rywali z którymi polskie drużyny odpadają z europejskich pucharów(w szybkim tempie).Levatia,Broendby,Breda to kluby z wyższej półki.
0
Yido
18 sierpnia 2009, 02:26
Liczba komentarzy: 247
Aapa, ale ja nie narzekam na to, ze slabo gralismy. Malo to juz razy ogladalem swiene mecze, w ktorych rywale grali bardzo dobrze, a my jeszcze lepiej, ale koniec koncow i tak dostawalismy w zad? Ciesze sie, ze udalo nam sie zdominowac Liverpool w meczu, ktory jak dla mnie byl mocno nudnawy. Ile klarownych okazji bylo w calym meczu? 2 Keane'a i koniec. Bo wszystkie 3 bramki po stalych fragmentach. Moze ja tez jestem troche spaczony bo ostatnio zajmuje sie tylko Ekstraklasa i coraz bardziej sie do niej przekonuje. I na prawde jest baaaardzo duzo spotkan, ktore sie tocza w 5 razy szybszym tempie niz nasze niedzielne spotkanie. A zreszta ch** z tym, wazne ze wygralismy i bylismy lepsi. A Bassonga mam w lidze Fantasy Football wiec troche zapunktowalem;)
0
aapa
17 sierpnia 2009, 20:38
Liczba komentarzy: 2742
Ginola, nie wiem czy to żart, czy na serio? Owszem do 30 minuty działo się mało, ale mieliśmy założyć sobie klapki i do przodu? Zestaw ten mecz z tym z zeszłego sezonu. Gdybyśmy dostali 0:4 nikt nie powiedziałby, że niesłusznie. Pomija,że przegrywaliśmy od chyba 3 minuty. A tu trochę inna jakośc jakby nie patrzeć. Po 30 minucie zaczął się całkiem fajny mecz i nie mów,że był c...wy. Oczywiście szanuję Twoje zdanie, ale mamwrażenie,że przesadzasz.
0
Marek
17 sierpnia 2009, 20:00
Liczba komentarzy: 702
Odladalem mecz w pubie pelnym szwedzkich kibicow >Reds. Kiwali tylko z podziwem glowa i nie mogli uwierzyc ze tak ich zdominowalismy w srodku pola. Dla mnie pilkarz meczu sierzant Wilson. Cos absolutnie genialnego. Super zgranie zastosowal HR. Kiedy wszyscy spodziewli sie jenedgo wysokiego i jednego niskiego on zagral Defoe z przodu i Keanem walczacuym nieco z tylu. To pzolilo nam podjac walke z ich 5 osobowa pomoca. Gdfybysmy zagrali z przodu np Defoe Paw to mielibysmy dziure i mogliby zdobyc srodek pola. Brawo Beawo HR. Swietne tez byla decyzja o zmianie Modrica gdy nie potrafil sie juz wracac. Taktycznie mistrzostwo swiata. No i oprocz Wilsona duze brawa dla bocznych obroncow.
0
atreyu
17 sierpnia 2009, 19:37
Liczba komentarzy: 1
może mi ktoś napisać co w typerze oznaczją te 2 kółka które można postawić przy swoim typie?
0
mariano
17 sierpnia 2009, 18:06
Liczba komentarzy: 144
ta, czyli co ?? jednak Defoe był zajebisty, tak ?? :]
0
Barometr
17 sierpnia 2009, 17:24
Liczba komentarzy: 5046
Świetny mecz w naszym wykonaniu! Bardzo fajna klepka kilka razy. Parę magicznych zagrań Luki, kilka świetnych rajdów Aarona i mądrych zagrań Corluki. Bardzo fajnie wkomponował się Bassong - rzeczywiście to może być niezły zakup. A teraz żeby nie przesłodzić - fatalny, fatalny mecz Keane'a. Ile on jeszcze szans będzie dostawał? Cieszę się, że mamy 3 punkty, bo inaczej winę za remis, czy nawet porażką poniósłby Irlandczyk - dwie 100 procentowe sytuacje. Jedna prosto w bramkarza, druga w trybuny. Tragedia. Potem - Crouch. Ten gościu nawet piłki nie powąchał. Jest toporny, a taktyka - wrzucaj na Petera na maksa czytelna i głupia. Oby Harry to szybko zauważył, bo w następnym meczu może już nie być tak fajnie.
0
Yido
17 sierpnia 2009, 13:05
Liczba komentarzy: 247
Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu , jedynie nerwowa końcówka :) Bardzo podobała mi się nasza odpowiedz na karnego LFC :) Liczę na kolejne 3 pkt w meczu z Hull pomimo , że przysporzyli oni wiele problemów CFC.
0
Yido
17 sierpnia 2009, 12:23
Liczba komentarzy: 247
O nie, Bent poszedł i niech nie wraca. A oglądałem skróty meczu Sunderlandu, albo mam coś z oczami, ale Darren tam biegał! Biegał... A Crouch, osobiście bardzo lubię tego gościa, a nogi mu się raczej tak prędko nie połamią, ale jestem większym zwolennikiem Pava.
0
Michu
17 sierpnia 2009, 11:30
Liczba komentarzy: 44
Mecz niezły ale to początek sezonu i nie popadajmy w euforię zobaczymy jak później będą grać. Co do poszczególny ch zawodników Gomes - wpadka z karnym a wystarczyłoby, jakby zabrał ręce spod nóg przeciwnika i nie byłoby faulu. Palacios, Modrić i BAE oraz Lennon tu wszystko napisano. Co do Keano sytuacja ze strzałem z nogi mógł dać podanie do środka a reszte zrobiliby obrońcy Liverpoolu, ogólnie nienajgorszy mecz w jego wykonaniu, choć mógłby być lepszy. Defoe niestety wyłączony z gry ale jego dogrywki niezłe. A teraz o zmiewnikach O'Hara dobra zmiana niech sie ogrywa. Pavlyuczenko don powinien wejśc jako 1 zmiennik nie Crouch, który wg mnie jest obecnie największą porażka tranfrową Harry'ego, jak widzę Crouch'yego na boisku jak biega to sie boje że mu sie te nogi połamią. A na serio zły to pomysł ze sciągnięciem go do nas. Już wolę Benta:p
0
1  2  3  4  5    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 25 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się