To nic nadzwyczajnego, że podczas letniego okienka transferowego angielskie bulwarówki tętnią życiem. Normalna kolej rzeczy. Większość uciążliwych plotek ignorujemy i staramy się wyłapywać istotne informacje. Mimo wielkiego zapału i dobrych chęci nikt jednak nie gwarantuje rzetelności.
We wcześniejszym artykule była mowa o niezadowolonym Romanie, bezwzględnym agencie zawodnika oraz podłym Hiddinku. Druga część tej sagi - piszę tu 'sagi', bo niewątpliwie sprawa Pavlyuchenki będzie jedną z najczęściej i najchętniej poruszanych przez pismaków w tym okresie letniego okienka - każe nam wykrzyknąć ile sił w płucach: 'Zdecydujcie się w końcu!'
Zaczynamy od naszego ulubionego bohatera, Olega Artemova. Od razu zacytuję jego wypowiedź dla Sport Express: "Byłem zdziwiony kiedy dowiedziałem się z Internetu o wrzawie, której źródło było w rzekomym wywiadzie udzielonym przeze mnie dla Daily Mirror," rzekł agent zawodnika.
"W istocie było to swobodne tłumaczenie moich słów dla gazety Izvestia, w dodatku wyrwanych z kontekstu."
Agent zakomunikował również, że 'Pav' wciąż dostaje oferty z daleka, ale pewnym jest, iż jego przenosiny nie są w planach - jak to napisał redaktor Sky Sports.
"Działacze Romy oraz Stuttgartu poczynili wczesne działania odnośnie transferu, ale nie było jeszcze żadnych szczególnych ofert czy negocjacji," dodaje Artemov.
Możemy się jednak tylko domyślać czy agent przychyla się do odejścia Romana - i potraktować powyższa wypowiedź jako alarm dla tych klubów, że 'to już najwyższy czas..' - czy jednak woli żeby Rosjanin został na WHL i dementuje plotki.
"Poza tym, mój klient chce grać w Londynie i wygląda na to, że będzie też chciał udowodnić, iż jest wartościowym elementem drużyny."
Do zobaczenia w kolejnym odcinku!
53 komentarzy ODŚWIEŻ