Roman Pavlyuchenko przeprosił managera, sztab szkoleniowy, kolegów z drużyny oraz kibiców za swoje zachowanie podczas meczu z Manchesterem City.
Rosjanin został zmieniony przez Harrego Redknappa na 15 minut przed końcem zwycięskiego meczu z City. Wściekły napastnik Spurs udał się prosto do szatni, zamiast dołączyć do reszty zawodników na ławce rezerwowych.
Roman przyznał, że popełnił błąd i bardzo go żałuje. Wyjaśnił również, że frustracja wynikała ze słabej jego gry i nie miała nic wspólnego z decyzją Redknappa.
"Miałem kilka okazji na strzelenie bramki, ale nie wykorzystałem żadnej z nich. Byłem wściekły na siebie za postawę na boisku. Moja reakcja nie miała nic wspólnego z decyzją managera. Wiem, że nie był to mój najlepszy występ, dlatego też nie mogę winić nikogo poza mną samym. Nie chciałem nikogo urazić swym zachowaniem. Chciałbym bardzo mocno przeprosić moich kolegów z drużyny, sztab szkoleniowy i kibiców, którzy traktują mnie tak wspaniale od momentu mojego przyjazdu" - powiedział zawodnik.
Ten incydent rozbudził spekulacje na temat przyszłości napastnika na White Hart Lane. Wiele osób sugeruje, że Roman opuści Spurs po zaledwie jednym sezonie w Premier League. Jednakże sam zawodnik przyznaje, że doskonale czuje się w naszej drużynie i zamierza udowodnić swą przydatność w przyszłości.
"Wszystko teraz zależy ode mnie. Muszę zapomnieć o tym co było, ciężko pracować i udowodnić co potrafię naprawdę" - zakończył skruszony Pavlyuchenko.
6 komentarzy ODŚWIEŻ