Choć Tottenham wciąż ma formalną możliwość wydania nawet 200 milionów funtów latem, rzeczywistość wygląda znacznie mniej kolorowo. Według eksperta ds. finansów w piłce nożnej, Stefana Borsona, Daniel Levy nie ma gotówki, a klub musi sprzedać zawodników lub liczyć na zastrzyk kapitału, by cokolwiek zdziałać na rynku transferowym.
Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy spojrzymy na tabelę Premier League – Spurs zajmują dopiero 16. miejsce, co oznacza, że ich jedyną realną szansą na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie jest triumf w Lidze Europy. Już w czwartek pierwszy półfinał z Bodo/Glimt, który może zadecydować nie tylko o prestiżu, ale i o finansowej przyszłości klubu.
Formalnie mogą wydawać – ale tylko na papierze
Jak podkreśla Borson, sprawa nie dotyczy łamania zasad Financial Fair Play czy Premier League PSR (Profitability and Sustainability Rules) – te przepisy klub spełnia. Problem leży gdzie indziej: „To nie jest kwestia zgodności z przepisami, ale zwykłego cashflow. Tottenham ma zaległości w płatnościach transferowych, zobowiązania na poziomie 250 milionów funtów i bardzo wysokie koszty bieżące – w tym wynagrodzenia i obsługę zadłużenia.”
Levy, mimo że jest majętnym człowiekiem dzięki swoim udziałom, nie ma wolnych środków, które mógłby włożyć w klub. Alternatywą mogłoby być wsparcie ze strony Lewis Trust – głównego zaplecza finansowego Spurs – jednak i tu są ograniczenia. Dalsze zadłużenie nie wchodzi w grę, a i zewnętrzne finansowanie może być trudne do uzyskania.
Sprzedaż nie musi oznaczać rozbiórki składu
Choć kibice mogą obawiać się wyprzedaży gwiazd, Borson uspokaja – Tottenham nie musi pozbywać się najlepszych, by zebrać potrzebne środki. Nawet sprzedaż Richarlisona za 20 milionów funtów do Arabii Saudyjskiej, mimo potencjalnej straty księgowej, dałaby klubowi potrzebną płynność finansową. „Chodzi o realne pieniądze, nie tylko papierowe zyski. PSR pozwala na pewne straty, ważne by były one kontrolowane.”
Brak Europy = kolejne 20 milionów mniej
Dodatkowy cios to możliwa utrata przychodów z europejskich pucharów. Klub prawdopodobnie zakładał co najmniej udział w Lidze Konferencji – co przyniosłoby około 20 milionów funtów. Jeśli nie uda się awansować przez Ligę Europy, luka w budżecie na sezon 2025/26 może przekroczyć 50 milionów funtów.
Przed Spurs bardzo gorące lato
Bez transferów, bez pieniędzy, z niepewnym miejscem w Europie – Tottenham czeka wymagające lato. Wszystko może się jeszcze zmienić, ale jedno jest pewne: Daniel Levy nie otworzy sejfu, bo... go po prostu nie ma.
Czy wygrana w Lidze Europy uratuje nie tylko sezon, ale i transferowe lato Tottenhamu?
0 komentarzy ODŚWIEŻ