Po takich meczach jak ten dzisiejszy przysłowiowa szklanka jest albo do połowy pełna albo do połowy pusta. Kibice Newcastle, występujący dzisiaj w roli pesymistów, z pewnością będą mówić, że to ich pupile zagrali fatalne spotkanie, rzadko zagrażając bramce Gomesa. Dla mnie jednak, urodzonego optymisty, to właśnie Tottenham rozegrał wspaniały mecz, jeden z lepszych od bardzo długiego okresu czasu, zasłużenie pokonując popularne "Sroki".
Jeszcze przed meczem minutą braw uczczono pamięć zmarłego w ostatnim tygodniu Jimmy'ego Neighbour'a, byłego piłkarza Tottenhamu i trenera młodzieży. W składzie "Kogutów" natomiast zgodnie z zapowiedziami Harry'ego Redknappa nie zaszło dużo zmian. Kontuzjowanego Jermaine'a Jenasa zastąpił dobrze grający w poprzednim spotkaniu Tom Huddlestone, natomiast ciągle borykającego się z urazem kolana Ledley'a Kinga na środku defensywy zmienił Michael Dawson.
Samo spotkanie zaczęło się od fatalnej decyzji sędziego Marka Hasley'a. Znakomitym podaniem na wolne pole do wychodzącego Benta popisał się Luka Modric. We wszystko wmieszał się jednak Habib Beye, który ewidentnie przewrócił będącego w sytuacji sam na sam napastnika Spurs. Niestety, arbiter nie zauważył przekroczenia piłkarskich przepisów przez zawodnika "Srok". A prawda jest taka, że Newcastle od 2. minuty powinno grać w dziesiątkę. Gospodarze nie zrazili się tym błędem i cały czas groźnie atakowali, spychając gości do, czasami rozpaczliwej, defensywy.
W 11 minucie niezłym, prostopadłym zagraniem popisał się Wilson Palacios. Do piłki doszedł Robbie Keane, który zmylił w polu karnym jednego z obrońców Newcastle i spróbował podać do lepiej ustawionego Darrena Benta. Niestety zagranie przeciął Steven Taylor i bramkarz gości mógł odetchnąć z ulgą.
4 minuty później po krótko rozegranym rzucie rożnym przez Modricia dobrą sytuację miał Bent, jednak strzelił prosto w Steve'a Harpera.
Tottenham w pierwszych minutach był drużyną zdecydowanie lepszą, jednak żadne z uderzeń graczy Spurs nie trafiło do bramki Newcastle. Piłka często przebywała w okolicach pola karnego gości, jednak "Koguty" nie odnajdywały sposobu na umieszczenie futbolówki w siatce.
W 24 minucie w końcu szczęście opuściło obronę NUFC. Po ładnie wyprowadzonej kontrze spod własnej bramki, piłka znalazła się pod nogami niezwykle aktywnego dzisiejszego dnia Darrena Benta. I o ile pierwsze uderzenie naszego napastnika zostało jeszcze obronione przez bramkarza Newcastle o tyle przy drugim następca sprzedanego do Manchesteru City Shay'a Givena był już bez szans. Dobra gra od początku spotkania została w końcu ukoronowana.
W 32 minucie groźnie wyglądającej kontuzji doznał Michael Dawson. Nasz obrońca wyskoczył do piłki, jednak upadł dość nieszczęśliwie i musiał opuścić boisko na noszach. Popularnego "Dawsa" zastąpił Alan Hutton. Zmianie uległo również ustawienie graczy Spurs: Szkot powędrował na prawą stronę bloku defensywnego, natomiast na środku obrony ustawiony został Vedran Corluka, w dniu dzisiejszym wyjątkowo słabo operujący na prawej flance.
Tottenham mimo to ciągle atakował. W 37 minucie po raz kolejny zakotłowało się pod bramką Newcastle. Luka Modric dwukrotnie mocno uderzał futbolówkę, jednak ta nie chciała przekroczyć linii bramkowej.
Kilka razy swojej szansy zza pola karnego szukał również Tom Huddlestone, jednak jego strzałom brakowało precyzji.
Gracze Newcastle natomiast, głównie dzięki błędnym decyzjom sędziego, pozwalającego grać bezpardonowo, rozpoczęli polowanie na nogi naszych piłkarzy, raz po raz kopiąc ich po kostkach. Goście cofnięci na własne pole karne, zepchnięci przez Tottenham do obrony, właśnie takimi faulami potwierdzali swoją frustrację powodowaną niemożnością stworzenia jakiejkolwiek groźnej akcji pod bramką Gomesa.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od ataków Tottenhamu. Już kilkanaście sekund po wznowieniu gry piłkę zagrywaną przez Huttona praktycznie z linii bramkowej wybijał Habib Beye.
W 48 minucie znakomitą sytuację stworzył sobie Robbie Keane, jednak jego strzał został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońcę.
10 minut później byliśmy bardzo bliscy podwyższenia. Na lewej stronie ładnie urwał się Darren Bent i zagrał piłkę do środka w poszukiwaniu Keane'a. Futbolówka została wybita spod nóg Irlandczyka, jednak dopadł do niej Wilson Palacios, którego strzał znakomicie zablokował własnym ciałem Beye.
Newcastle jedną z nielicznych groźnych sytuacji stworzyło tuż po podwójnej zmianie z 59 minuty. Ładną wymianę piłki między Martinsem a Viduką strzałem zakończył ten drugi, lecz futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką bramki Gomesa.
W 69 minucie na strzał po indywidualnej akcji z linii pola karnego zdecydował się Aaron Lennon, jednak jego uderzenie o włos minęło słupek bramki Harpera. Drugi gol z pewnością uspokoiłby zapędy coraz lepiej poczynających sobie na White Hart Lane graczy Newcastle.
W 74 minucie dobrą szansę miał Martins, który tylko sobie znanym sposobem wywalczył piłkę w polu karnym, przepychając dużo wyższego Woodgate'a, ale jego mocne uderzenie pewnie chwycił Gomes.
Po chwili na boisku pojawił się ten, na którego kibice Tottenhamu tak bardzo liczą. Plac gry opuścił Darren Bent, by mógł pojawić się na nim Jermain Defoe, nie grający przez ostatnich kilka tygodni z powodu kontuzji. Jermain'a przywitała gorąca wrzawa i burza oklasków.
W 79 minucie groźnie po dośrodkowaniu Modricia z rogu strzelał Woodgate, jednak jego uderzenie instynktownie obronił Harper.Niedługo potem mocnym strzałem ze znacznej odległości popisał się nie kto inny jak Tom "Bombowiec" Huddlestone, jednak i tym razem futbolówka przeleciała obok słupka bramki Newcastle.
W 87 minucie piłkę meczową na nodze miał Martins. Chwila zawahania Woodgate'a mogła kosztować nas cenne 3 punkty. Na całe szczęście Nigeryjczyk przestrzelił, a sytuację miał wręcz wyborną. Fakt, był naciskany przez obrońców Tottenhamu, jednak znajdował się dosłownie 5 metrów przed Gomesem. Jeśli Newcastle chce pozostać w Premier League takich akcji marnować nie może.
"Sroki" faktycznie walczyły o życie, jednak dopiero od 85 minuty, co okazało się zbyt krótkim okresem czasu, by pokonać Tottenham. Gospodarze rozgrywający najlepszy mecz pod wodzą Redknappa i jeden z lepszych od, nie boje się tego stwierdzić, dwóch lat, wygrali zasłużenie, a nikt chyba nie miałby do nich zastrzeżeń, gdyby liczba po stronie strzelonych bramek była troszkę większa...
Składy:
Tottenham: Gomes,- Corluka, Assou-Ekotto, Dawson (34' Hutton), Woodgate,- Lennon, Huddlestone, Palacios, Modric,- Keane, Bent (75' Defoe)
Newcastle: Harper,- Bassong, R. Taylor, Baye, S. Taylor (46' Smith),- Nolan (59' Viduka), Butt, Gutierrez, Duff,- Carroll (59' Martins), Owen
Zółte kartki:
Tottenham: 77' Assou-Ekotto,
Newcastle: 78' R. Taylor,
Sędzia: Mark Hasley
Widzów: 35.850
38 komentarzy ODŚWIEŻ