Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham 1:0 West Ham

11 kwietnia 2009, 21:22, Marcin Bartkiewicz
White Hart Lane tylko raz dzisiejszego popołudnia eksplodowało z radości. W 65 minucie na prowadzenie Tottenham wyprowadził wprowadzony chwilę wcześniej Roman Pavlyuchenko. "Koguty" do końca meczu nie pozwoliły rywalom wyrównać i w ważnym meczu derbowym pokonały West Ham 1:0.

Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze. Już w 3 minucie obrońcę West Hamu ładnym balansem ciała zmylił Aaron Lennon, jednak jego strzał poszybował wysoko nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Roberta Greena. "Młoty" natomiast starały się dość często dośrodkowywać futbolówkę w nasze pole karne, jednak albo nie trafiała ona do adresata, albo wędrowała poza boisko.

W 23 minucie na strzał po ładnej, zespołowej akcji zdecydował się Robbie Keane, jednak uderzył podobnie do Lennona (czytaj bardzo niedokładnie). Po chwili zagrożenie pod naszą bramką zażegnał Heurelho Gomes, który niczym Michael Jordan pofrunął wysoko w przestrzeń powietrzną i swoim stylem wypiąstkował piłkę poza obręb pola karnego gospodarzy. Dodać należy, że solidnie przy tym poturbował wychodzącego do podania Luisa Boa Morte.

Po 30. minutach gry w końcu z dobrej strony pokazał się Tom Huddlestone. Na nasze nieszczęście jego mocny strzał z 25. metrów obronił Green. Tropem "Big Toma" szybko podążył Keane, który minutę później również uderzył na bramkę West Hamu. I tym razem obronną ręką, a w zasadzie klatką piersiową, z sytuacji wyszedł goalkeeper rywali zza miedzy.

Na tym jednak nie skończył się obstrzał bramki "The Hammers". W 33 minucie piłkę głową strącił Bent i tylko milimetry dzieliły nas od upragnionego gola.

Na początku spotkania większość kibiców mogła mimo wszystko narzekać na brak emocji. Sytuacja całkowicie zmieniła się kwadrans przed końcem pierwszej połowy. Gra bardzo szybko przenosiła się spod jednej bramki pod drugą. Częściej na uderzenia decydowały się "Koguty", jednak kilka razy zakotłowało się także w "szesnastce" Tottenhamu. Szczególnie aktywny w drużynie gości był Boa Morte, który dopiero po swoim szóstym faulu ujrzał żółty kartonik.

"Koguty" trzykrotnie w pierwszej połowie domagały się rzutu karnego. I o ile za pierwszym razem można kłócić się z decyzją sędziego, czy aby na pewno piłka nie trafiła w rękę zawodnika West Hamu, o tyle sytuacje Keane'a i Corluki to ewidentne polowanie na błąd arbitra.

Po wznowieniu gry w drugiej połowie Tottenhamowi udało się zepchnąć West Ham do defensywy, nie wynikało jednak z tego żadne większe zagrożenie bramki Greena. Ani akcje z prawej strony Corluki i Lennona, ani dośrodkowanie z lewej Assou-Ekotto nie przemieniały się w strzały Benta czy Keane'a.

W 58 minucie fatalny błąd popełnił Jonathan Woodgate, który przewrócił się tuż przed naszym polem karnym, zostawiając Davida Di Michele w sytuacji sam na sam z Gomesem. Z niespodzianki Włoch jednak nie skorzystał, wyraźnie zaskoczony możliwością strzelenia tak łatwego gola na White Hart Lane. Gracz gości kopnął zbyt lekko, dodatkowo prosto w bramkarza Tottenhamu ułatwiając mu interwencję.

W 64 minucie po raz kolejny groźnie uderzał Huddlestone jednak futbolówkę dobrze na bok zbił Green, by po chwili musieć wyjmować ją z bramki. W polu karnym Pavlyuchenkę znakomicie wypatrzył Modric. Rosjanin mając na plecach Collinsa odwrócił się w stronę bramki West Hamu i strzałem w długi róg wyprowadził Spurs na prowadzenie.

10 minut przed końcem zaskoczyć Greena próbował Aaron Lennon. Jego dośrodkowanie z lewej strony boiska przemieniło się w groźny strzał, a bramkarz West Hamu nie bez problemów wybił piłkę na rzut rożny.

W 88 minucie powinniśmy prowadzić 2:0. Znakomitą akcją popisał się Roman Pavlyuchenko. Wymanewrował jednego z obrońców gości i podał do wychodzącego na czystą pozycję Lennona. Aaron przegrał pojedynek sam na sam z Greenem, jednak do piłki doskoczył Keane i uderzył w stronę bramki. Niestety, na linii czyhał James Collins mocnym wykopem oddalając niebezpieczeństwo.

West Ham walczył do końca i był bardzo bliski wyrównania. David Di Michele w naszym polu karnym z łatwością ograł Ledleya Kinga, jednak jego strzał zablokował Jonathan Woodgate.

Na tym skończyły się emocje, a pan Atkinson pięć minut po regulaminowych 90. zakończył derbowe spotkanie. Tottenham niewątpliwie zasłużył na zwycięstwo, a trzy punkty w meczu przeciwko West Ham cieszą chyba każdego kibica "Kogutów".

Składy:

Tottenham:
Gomes- Corluka, Assou-Ekotto, Woodgate, King,- Lennon, Huddlestone, Jenas (46' Zokora), Modric,- Keane, Bent (56' Pavlyuchenko)

West Ham:
Green- Collins, Tomkins (81' Nsereko), Upson, Ilunga,- Stanislas, Neill, Noble, Boa Morte (70' Dyer),- Tristan (85' Sears), Di Michele

Sędzia:
Martin Atkinson

Kartki:
West Ham: 46' Boa Morte, 57' Neill, 63' Di Michele, 90' Noble, 90'+4 Collins
Tottenham: 54' Zokora
Źródło: własne

40 komentarzy ODŚWIEŻ

varba
18 kwietnia 2009, 13:20
Liczba komentarzy: 4468
darujcie sobie to uwielbienie do arsenalu bo mi się haftnie za chwilkę
0
varba
17 kwietnia 2009, 18:01
Liczba komentarzy: 4468
Co ma Arsenal,a nie ma Villa? Lepszych piłkarzy i więcej kasiory.
0
MARCUS
16 kwietnia 2009, 20:59
Liczba komentarzy: 2060
Arsenal ma... nas :-)
0
aapa
16 kwietnia 2009, 13:19
Liczba komentarzy: 2742
arsenal ma rispect ;)
0
aapa
16 kwietnia 2009, 13:00
Liczba komentarzy: 2742
to tak z ciekawości co ma Arsenal, a nie ma Villa?
0
faiTH
16 kwietnia 2009, 00:30
Liczba komentarzy: 141
Arsenal to Arsenal,od zawsze jest w czołówce.O'neil nie biega po boisku...przyszły mecze prawdy z czołówką i wszystko się wyjaśniło.Aston Villa nie ma takiego potencjału żeby bić się o mistrza ich trener wycisnął z nich maksimum możliwośći.Sezon to 38 meczy nie 25 ,jak starczyło im sił i rywale mieli słabszy okres to byli w ścisłej czołówce,potentaci już wrzucili 5 bieg i wygrywają wszystko.
0
varba
15 kwietnia 2009, 17:17
Liczba komentarzy: 4468
Transwestytą???
0
adipetre
15 kwietnia 2009, 16:54
Liczba komentarzy: 1263
Artur pamiętaj również, że mogło być odwrotnie. Znakomity początek sezonu a reszta do dupy. Tego się nigdy nie przewidzi do końca i takie paplanie, że jeśli coś to coś nie ma sensu. Wiesz chyba kim byłaby babcia gdyby miała wąsy...
0
aapa
15 kwietnia 2009, 12:44
Liczba komentarzy: 2742
Co to znaczy jeszcze za słaba? A Arsenal jeszcze za mocny? Jest okazja to trzeba z niej korzystać. Nie umiesz to wylatujesz z hukiem. Tak było z nami w sezonie 2005-06 i tak jest teraz z Villa tylko szybciej.
0
aapa
15 kwietnia 2009, 10:41
Liczba komentarzy: 2742
O'neil niczego nie spartolił.Aston Villa jest po prostu jeszcze zasłaba na top4 i tak zrobił wiele.Chciałbym zauważyć że gdyby nie fatalny początek tego sezonu w naszym wykonaniu to bilibyśmy się o pierwszą czwórkę i Ligę Mistrzów,a nie Ligę Europejską.
0
Yido
13 kwietnia 2009, 11:24
Liczba komentarzy: 247
Chciałem zauważyć, że juz nie będzie UEFY, tylko Liga Europejska... A zawsze fajnie jest wygrac coś, jako pierwsi i po zabiegach, jakie będą wykonane nad tym nowym europejskim "tworem" będzie do zgarnięcia większa kasa. COYS
0
varba
12 kwietnia 2009, 23:19
Liczba komentarzy: 4468
Straciliśmy ją jeszcze za kadencji Ramosa więc nikt się raczej tym nie przejął, Harry próbuje uratować UEFA cup ale nie wiadomo czy się uda
0
adipetre
12 kwietnia 2009, 22:51
Liczba komentarzy: 1263
heh, nie wiem czy ktos zwrocil uwage, ale po tym meczu stracilismy jakiekolwiek szanse na awans do champions league
0
ela94
12 kwietnia 2009, 22:23
Liczba komentarzy: 107
I jaki morał z tego meczu? Po prostu na boisku potrzebujemy uśpionego giganta Romana Pavlyuchenki,który to już kolejny raz wyprowadził Kogutów na zwycięstwo.Mam nadzieję że na kolejnych meczach pan Harry znów wystawi znakomitego Romana
0
aapa
12 kwietnia 2009, 22:05
Liczba komentarzy: 2742
eh ja tam myślałem że tak będzie, że dostaną zadyszki pod koniec sezonu - w końcu mają bardzo wąską kadrę ... ja O'Neila powitałbym z chęcią, pod warunkiem ze nie sprowadzałby gości typu Heskey, czy Milner bo A.Young, Petrov ... :)
0
aapa
12 kwietnia 2009, 22:00
Liczba komentarzy: 2742
a mnie się wydaję, że na dziś, po przyjściu Heskeya, jest podobnie. Do momentu jego przyjścia AV grali bardziej kombinacyjnie. A swoją drogą ktoś jeszcze pragnie Martina O`Neilla jako trenera Spurs? Tak historycznie to ma niezły talent do partolenia czegoś w ostatnim momencie. 6 kolejek to jeszcze nie koniec, ale top4 już właściwie pozamiatane.
0
adipetre
12 kwietnia 2009, 21:45
Liczba komentarzy: 1263
jak dla mnie everton gra bardziej toporna pilke niz aston villa
0
Sajmon
12 kwietnia 2009, 11:42
Liczba komentarzy: 836
To już na chłodno i po wszystkich nabożeństwach w kościele: "vital change" Pava i gol identyko jak "za starych czasów" w Spartaku :) Jeszcze dzisiaj remis Man City z Fulhamem jakby był to już w ogóle miodzio ^^ COYS!!!
0
Boyd
12 kwietnia 2009, 10:46
Liczba komentarzy: 536
grają nudny futbol to fakt, ale nie nazwałbym tej drużyny toporną ... fellaini, cahill, arteta, osman, piennar - przecież to zawodnicy zaawansowani technicznie jak mało którzy w PL. Nazywanie takiej drużyny toporną no sory, ale ich w tym momencie obraża się na maxa. Toporną piłkę to gra obecnie Aston Villa jak przyszedł do nich Heskey. Długa laga i tyle. To się nazywa toporny futbol. Everton potrafi piłeczką pograć jak mało kto, a to że w meczach z Top 4 stawiają na efektywność niż efektowność to juz inna sprawa. Rzadko widzę jednak, żeby wybijali oni piłkę na aferę w meczach ze słabszymi rywalami, a tak robi połowa drużyn w PL...
0
Boyd
12 kwietnia 2009, 10:38
Liczba komentarzy: 536
Toffies grają topornie na maxa-ale Moyes podporzadkowuje efektowność taktyce-przecież przez długi czas grali bez napastników. Ogladałem ich mecz z Lpoolem w pucharze i było to tak nudne, że aż przywołał mnie Morfeusz:)
0
1  2    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 22 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się