Harry Redknapp w kilku słowach opisał swoje odczucia związane ze stratą trzech punktów na Ewood Park. Manager Tottenhamu "nie mógł uwierzyć w to, co widział".
W 30 minucie Robbie Keane celnym strzałem z rzutu karnego wyprowadził nas na prowadzenie. Przez dłuższy okres czasu to właśnie "Koguty" kontrolowały przebieg gry. Blackburn ograniczało się do zagrożeń związanych ze wznowieniem gry rzutem autowym.
Całe zło dnia wczorajszego rozpoczęło się na 12 minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. Za drugą żółtą kartkę boisko opuścić musia Wilsonł Palacios, a zdezorientowany Tottenham przestał grać w piłkę. Sytuację wykorzystała drużyna gospodarzy, która po trafieniach McCarthy'ego i Ooijera ostatecznie wygrała 2:1.
"Nie wyobrażałem sobie, że oni dziś strzelą".- powiedział Harry.- "Prowadziliśmy 1:0 i inicjatywa była po naszej stronie. Nigdy nie czułem się tak komfortowo".
"Kontrolowaliśmy przebieg gry i tylko kwestią czasu była druga bramka, dzięki której z pewnością pokonalibyśmy Blackburn".
"Nawet gdy sędzia wysłał Palaciosa na trybuny powinniśmy utrzymać korzystny wynik do końca. Jednak straciliśmy pomocnika, który był prawdopodobnie naszym najlepszym zawodnikiem dzisiejszego dnia, a to nie jest sprzyjająca okoliczność".
"To dało im przewagę, i kiedy grali przeciwko 10 zawodnikom, wkopywali piłkę w nasze pole, gdzie pojedynki główkowe wygrywać miał Samba. Mieli nadzieję, że taka gra może przynieść korzyść".
"Mieliśmy swoje okazje, ale po prostu nie mogliśmy po raz drugi trafić do siatki".
43 komentarzy ODŚWIEŻ