W czasie, gdy wszyscy martwimy się o kolano Ledley'a Kinga włodarze Tottenhamu zastanawiają się, czy nie przedłużyć kontraktu z wychowankiem popularnych "Kogutów".
Daniel Levy gotów jest zaoferować Kingowi kontrakt w wysokości 55 tysięcy funtów tygodniowo, który wszedłby w życie z początkiem maja.
Wszystko komplikuje jednak kontuzja środkowego obrońcy Spurs, który z bolesną dolegliwością boryka się już od 2006 roku, przez co nie może uczestniczyć w treningach z resztą drużyny.
W ostatnim czasie King został nagrodzony za swoją znakomitą formę powołaniem do reprezentacji Anglii, jednak zły stan zdrowia nie pozwolił Ledley'owi wystąpić w spotkaniach przeciwko Słowacji i Ukrainie. Sztab medyczny reprezentacji Albionu uznał, że najbezpieczniej będzie, jeśli King wróci do domu kurować kolano.
Szansę na podpisanie nowej umowy przez Kinga, który już od 10 sezonów występuje w barwach Tottenhamu rosną po tym, jak Harry Rednkapp zadeklarował, że chce, by King został w Londynie do końca swojej kariery.
"Ledley to klasowy obrońca, chcę by został z nami tak długo, jak to tylko będzie możliwe. Będę go namawiał do podpisania nowej umowy. Mam nadzieję, że defensywa Tottenhamu przez kilka najbliższych sezonów będzie się opierała właśnie na tym zawodniku".
Fakt, może i Daily Mail nie jest zbyt wiarygodnym źródłem informacji, jednak czy w dobie przedłużania umów z wyróżniającymi się zawodnikami (wcześniej nowy kontrakt podpisał Aaron Lennon) włodarze Tottenhamu nie postąpią podobnie z Kingiem? Co tu dużo nie mówić, Ledley już jest ikoną naszego klubu i chyba wszyscy chcemy, by grał i zdobywał trofea tylko i wyłącznie z "Kogutem" na piersi...
8 komentarzy ODŚWIEŻ