Z Sunderlandem na remis
15 marca 2009, 23:48, Łukasz Tatarczuk
Podziałem punktów zakończył się dzisiejszy mecz pomiędzy Sunderlandem i ekipą Tottenhamu. Drużyny miały przed meczem identyczną liczbę punktów, więc zwycięstwo którejś z ekip dało by ogromną przewagę w tabeli. Mecz należał do bardzo wyrównanych. Pierwszą bramkę w meczu, już na samym jego początku, strzelił Kieran Richardson po indywidualnej akcji i błędzie defensywy Spurs. Po tak nagłym ciosie, ekipa Redknappa grała zupełnie inny, gorszy futbol od tego, który mogliśmy oglądać w meczu z M'boro. Gomes (pomimo straconej bramki i staranowaniu kolegi z drużyny przy wyjściu do dośrodkowania) zagrał dobry mecz, Woodgate zagrał najgorszy (wg mnie) mecz od przyjścia na WHL, King i Corluka grali bardzo ospale i powolnie, a Pascal udowodnił, że najgorzej gra na pozycji lewego obrońcy (w dzisiejszym meczu dotkliwie uświadamiał wszystkich, że "nie ma lewej nogi"). Pomoc zagrała dzisiaj słabo: Luka jako lewoskrzydłowy - bezbarwny występ, jego miejsce jest bez wątpienia na środku pomocy, Palacios i Jenas niczym się nie wyróżnili, Lennon tradycyjnie szarpał, ale dzisiaj bez efektu. Robbie dzisiaj próbował swoich sił jako odgrywający (za ambicję, walkę i bramkę - Man of the Match), Bent zmarnował kilka dogodnych sytuacji i zanotował asystę. W drugiej połowie ujrzeliśmy Bentleya (wszedł za Palaciosa), Huddlestone'a (zastąpił bezbarwnego Jenasa) i Pavlyuchenkę (za Corlukę) by końcówkę meczu grać trzema napastnikami. Na szczęście dla nas to posunięcie taktyczne się opłaciło. W końcówce meczu, po dobrze wyprowadzonej kontrze, Darren Bent dośrodkował piłkę w pole karne, wprost na nogę Robbiego Keane'a. Kibice Sunderlandu mogą czuć niesmak, ale remis w dzisiejszym meczu był sprawiedliwym wynikiem.
Źródło:
własne
0 komentarzy ODŚWIEŻ