Mauricio Pochettino ujawnił że szef skautów Paul Mitchell, osoba w głównej mierze odpowiedzialna za transfery w ostatnim czasie, wciąż pozostaje na swoim stanowisku. Anglik w sierpniu złożył wymówienie, ale jak donosi The Guardian, może on pozostać w klubie nawet przez następne 16 miesięcy, dopóki klub nie znajdzie następcy. Mówi się też, że z klubu odszedł jeden ze skautów – Ian Broofield.

Raczej wątpliwe aby Anglik pozostał w klubie aż do końca 2017 roku, ale wiele wskazuje na to, że przez zimowe okno, a być może także letnie, będzie on na straży transferów nowych graczy.

Tottenham obecnie poszukuje następcy, a duży wpływ na to, kto zostanie zatrudniony ma sam Pochettino. To właśnie po jego rekomendacji do klubu trafił Mitchell. Ich współpraca bardzo dobrze układała się w Southampton. Przyszły następca musi więc mieć podobną wizje futbolu do naszego managera. Problem w tym, że ciężko o kogoś sprawdzonego, kto w dodatku wpasuje się w niełatwą politykę transferową klubu i wymagania Argentyńczyka.

Mitchell zrezygnował chwilę przed rozpoczęciem sezonu bo podobno był mocno sfrustrowany ograniczeniami swojej roli. Problematyczna była współpraca z Danielem Levym. Słynący z twardych negocjacji prezes Tottenhamu odgrywa kluczową role przy zakupie każdego nowego piłkarza.

Tak długi okres wypowiedzenia pozbawił byłego obrońcę szansy na zaistnienie w świecie trenerskim. MK Dons, klub dla którego kiedyś grał, rozważał zatrudnienie go po tym jak rozstał się z Karlem Robinsonem w październiku. Kwota wykupu była jednak nie do przeskoczenia dla działaczy MK.

Władze kogutów są zadowolone że mimo złożenia wymówienia Mitchell nie zostawi dziury na swoim stanowisku. Negocjacje dotyczące wcześniejszego opuszczenia klubu zostaną rozpoczęte dopiero po podpisaniu umowy z następcą. Jednakże klub znalazł się w dość niewygodnej pozycji zatrudniając osobę która nie chce tu dalej pracować. Kogutom nie pozostaje nic innego jak polegać na profesjonalizmie Mitchella. Pochettino nie ma wątpliwości że Anglik będzie rzetelnie wypełniał swoje obowiązki do końca kontraktu.

„Wciąż tu jest bo od kiedy złożył wymówienie pozostało mu 16 miesięcy okresu wypowiedzenia. Cały czas wykonuje swoją pracę bo Tottenham płaci mu pensje. Ciężko w krótkim czasie znaleźć następcę. Chodzi o to by chronić klub i nasze interesy.”-skomentował sytuację manager Kogutów.  „To nie tylko jego decyzja by zatrudnić nowego gracza, to decyzja całego klubu. Z nim, bez niego czy z kimś innym na jego miejscu myślę że i tak ciężko o znalezienie piłkarzy w styczniu.”

Broomfield, dla którego była to druga przygoda z klubem, opuścił Tottenham w zeszłym tygodniu po tym jak jego kontrakt wygasł a władzę nie zdecydowały się na jego przedłużenie, ku zdziwieniu samego zainteresowanego. Na stanowiskach pozostali Dave Webb i Stuart Metcalf. Obaj swoje raporty składają Mitchellowi.

Zmiany w sztabie to prawdopodobnie konsekwencje ostatniego okna transferowego. Koguty wydały ok. £70 milionów na Victora Wanyame, Vincenta Janssena, Mousse Sissoko i Georgesa-Kevina Nkoudou. Ostatnia trójka, delikatnie mówiąc, nie zachwyciła w tym sezonie. Nkoudou wciąż czeka na swój pierwszy mecz od pierwszej minuty w Premier League.

Pochettino brzmiał mocno jak swoi poprzednicy mówiąc że „porównując Tottenham z Liverpoolem, City, Chelsea, Arsenalem czy United cieżko jest z nimi rywalizować.”

Argentyńczyk mówił o potrzebie bycia „kreatywnym” na rynku transferowym gdyż w okresie budowy nowego stadionu Spurs nie mają takich możliwości jak rywale. „Czasem musisz podjąć ryzyko. Raz ci się uda, raz nie”. Zapytany czy udało się z Nkoudou odpowiedział: „Musimy poczekać. Musimy być dla niego uczciwi bo ciężko go dziś ocenić, powiedzieć że nie podołał. Musimy dać mu czas. Teraz, kiedy się zadomowił musi zacząć budować swoją pewność siebie i pokazać prawdziwie możliwości.”