Tottenham łatwo pokonał AS Monaco w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europy. Koguty zapewniły sobie awans w poprzedniej kolejce, dlatego Pochettino mógł dać szansę kilku rezerwowym piłkarzom. Pomysł okazał się bardzo trafiony, bo enerigia i chęć pokazania się piłkarzy z ławki, świetnie przełożyła się na wynik spotkania.
Drużyna z Monaco potrzebowała zwycięstwa, aby przedłużyć szansę na awans do fazy pucharowej. Jednak to podopieczni Pochettino pokazali ogromną chęć wygrania tego spotkania. Od pierwszej minuty zgodnie z filozofią Argentyńczyka, rzucili się na piłkarzy gości. Taktyka szybko się opłaciła, bo po dwóch minutach Lamela zdobył swoja pierwszą bramkę. Wysoki pressing sprawił, że piłkę odzyskaliśmy tuż pod bramką rywala. Clinton N'Jie na lewym skrzydle rozegrał piłkę z Daviesem. Lewy obrońca ładnie odnalazł w polu karnym Lamelę, który tylko dołożył nogę do idealnie zagranej piłki.
Na drugą bramkę piłkarze Tottenhamu nie kazali czekać swoim fanom zbyt długo. Ledwo upłynął kwadrans, a Lamela świętował następnego gola. Tym razem słabo spisał się bramkarz Monaco Danijel Subasic, któremu piłka przesliznełą się pod rękami. Strzał Argentyńczyka nie był najwyższych lotów, ale rozegranie całej akcji mogło sie podobać.
W 38 minucie Lamela skompletował swojego hattricka. Tym razem dobrze spisał sie N'Jie, który przechwycił podanie obrońcy Monaco. Szybko oddał piłkę do Sona, a ten na jeden kontakt zagrał do Lameli. Argentyńczyk z pierwszej piłki uderzył na bramkę Subasicia, udawadniając że prawą nogę też ma całkiem niezłą.
W drugiej części gry obraz meczu nie uległ zmianie. Tottenham kontrolował spotkanie. Jeszcze przed przerwą miejsce Erica Diera, zajął wracający po kontuzji Nabil Bentaleb. Dier doznał lekkiego urazy na początku meczu, po faulu El Shaarawy.
Tottenham skutecznie odebrał piłkarzom Monaco apetyt do gry. Humory na chwilę mógł im poprawić gol El Shaarawy. Ładne uderzenie zza pola karnego zaskoczyło zasłoniętego Llorisa. Lekko spóźniony z kryciem był Nabil Bentaleb. Algierczyk dysponuje genialną techniką, ale nadal nie wyzbył się nonszalanckiej gry w obronie z poprzedniego sezonu. Pod jego nieobecność drużyna pod tym względem uczyniła ogromny postęp i młodzian z ogromnym potencjałem będzie musiał im dorównać, jeżeli chce sobie wywalczyć miejsce w wyjsciowej jedenastce.
Ostatniego gwoździa do trumny Monaco, wbił wychowanek Tottenhamu Tom Carroll. Środkowy pomocnik rozegrał bardzo dobre spotkanie, które zwieńczył genialnym golem w 78 minucie. Carroll umiejętnie przedryblował obrońcę przy linii końcowej, a następnie znalazł miejsce między słupkiem i bramkarzem, umieszczając piłkę w siatce.
Ewidentnym bohaterem spotkania był Erik Lamela, kompletując klasycznego hattricka. Moim zdaniem warty wyróżnienia jest występ Joshua Onomah. 18 latek wykazał się ogromnym spokojem i rzadko podejmował błędne decyzje. Byłem pod ogromnym wrażeniem gry i talentu naszego wychowanka. Świetlana przed nim przyszłość pod skrzydłami Pochettino.
Spurs (4-2-3-1): Lloris, Trippier, Alderweireld, Wimmer, Davies, Carroll, Dier (Bentaleb 42), Lamela (Chadli 62), Onomah, Clinton (Alli 79), Son.
Monaco (4-3-3): Subasic, Dirar, Wallace, Toulalan, Elderson, Moutinho (Lemar 46), Bakayoko, Pasalic, Silva (Diarra 65), Traore (Mbappe 56), El Shaarawy.
Bramki: Spurs – Lamela 2, 15, 37, Carroll 78; Monaco – El Shaarawy 61.
Żółte kartki: Spurs – Bentaleb; Monaco – Wallace, Toulalan, Dirar.
Sędzia główny: Ivan Bebek (Croatia).
Frekwencja: 34,122.
13 komentarzy ODŚWIEŻ