Tottenham zanotował pierwszą wygrną w rozgrywkach Premier League. Koguty pokonały ostanią w tabeli drużnę Sunderlandu. Zwycięska bramka, została opłaconą dość wysoką ceną, bo kontuzji nabawił się strzelec gola Ryan Mason. Debiut w barwach Tottenhamu zaliczył Son.
Pierwsza połowa wyglądała dość chaotycznie. Piłkarze Pochettino podejmowali pochopne decyzje, co prowadziło do licznych strat. Słabo wyglądali ofensywni piłkarze Kogutów. Kane potykał się o własne nogi, a Koreańczyk wyglądał zupełnie bezbarwnie i jego miejsce w drugiej części meczu zajął Townsend.
Najlepszą akcję pierwszej połowy przeprowadzili gospodarze. Sam na sam z Llorisem znalazł się były piłkarz Tottenhamu Jermain Defoe. Na szczęście piłka po strzale napastnika uderzyła w słupek.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej, dlatego Mauricio Pochettino po klikunastu minutach dokonał dwie zmiany. Najpierw na boisku pojawił sie wspomniany wczesniej Andros Townsend. Chwię potem Dele Alli, zastąpił Erik Lamela. Bardzo szybko przekonaliśmy się o słuszności decyzji trenera Spurs.
Obaj skrzydłowi wnięśli spore ożywienie w grze ofensywnej gości. Townsend dla odmiany zaczął schodzić do skrzydła, co wprowadziło spore zamieszanie w obronie Czarnych Kotów. W końcu oddaliśmy pierwsze celne strzały na bramkę.
Tottenham rozkręcałał się z każdą minutą, aż w 82 minucie Mason wywalczył zasłużone prowadzenie. Asystę zaliczył, po bardzo ładnej kombinacyjnej akcji Erik Lamela, który odziwo prezentował sie bardzo dobrze.
Kontuzji po całej akcji bramkowej doznał Ryan Mason, co nie jest dobrą wiadomością dla argentyńskiego szkoleniowca. Wcześniej ze składu wyleciał Bentaleb, a w poprzedniej kolejce Mousa Dembele. Koguty rozpoczynają rywalizację w Lidze Europy i brakuje piłkarzy na tej pozycji.
Tottenham zdołał dowieźć prowadzenie do ostatniego gwizdka i dopisać sobie trzy punkty w ligowej tabeli. Sunderland zagroźił nam tylko raz, kiedy piłka uderzyła w poprzeczkę po strzale Rodwella.
Zwycięstwo zrodziło się w bólach, bo na pewno bolesne było oglądanie Harrego Kane. Nasz najlepszy napastnik z poprzedniego sezonu, delikatnie mówiąc, formą nie grzeszy.
Spurs (4-2-3-1): Lloris (c), Walker, Vertonghen, Alderweireld, Davies, Dier, Mason (Carroll 84), Son (Townsend 62), Alli (Lamela 66), Chadli, Kane.
Sunderland (4-5-1): Pantilimon, Jones, Kaboul, O’Shea (c), van Aanholt, Defoe, Gomez (Cattermole 73), M’Vila, Toivonen (Rodwell 81), Lens, Borini (Watmore 73).
Bramki: Spurs – Mason 82.
Żółte kartki: Sunderland – Borini 21, Jones 42. Tottenham - Vertonghen 17.
Sędzia główny: Craig Pawson.
9 komentarzy ODŚWIEŻ