Cztery kolejki za nami, a drużyna Tottenhamu na razie nie odniosła wygranej - po ostatnim remisie trener Mauricio Pochettino podkreślił jednak, że nie przewiduje zmian w stylu gry podopiecznych.
Rozgrywki Premier League rozpoczęły się już na dobre, ale dla Spurs póki co przebiegają one pod znakiem mieszanych uczuć.
Koguty w każdej z czterech dotychczasowych kolejek traciły bowiem punkty, na inaugurację przegrywając z Manchesterem United, a następnie remisując spotkania ze Stoke City, Leicester City i Evertonem.
Prowadzący kadrę Spurs Mauricio Pochettino zapewnia jednak, że nie zamierza wprowadzać zmian w stylu gry drużyny, licząc, że konsekwentne podejście do ligowej rywalizacji zacznie wkrótce przynosić korzystne rezultaty.
"Jestem zadowolony z naszych czterech dotychczasowych meczów. Nie zawsze jednak wygrywa ten, kto gra najlepiej. Aby wygrywać, trzeba trzymać swojego stylu, w każdym meczu trzeba pokazywać swoją filozofię.
"Można grać nieczysto i wygrywać, ale na dłuższą metę to nie ma sensu, więcej można zyskać konsekwentnie realizując swoją filozofię gry.
"Trzeba wierzyć w swoją pracę. My wierzymy, wszyscy chyba się z tym zgodzą. Jesteśmy prawdziwym zespołem i ciężko pracujemy nad tym, aby kolejny mecz zakończył się zwycięstwem", skomentował Argentyńczyk, cytowany przez Daily Telegraph.
Rozegrane ostatnio starcie z Evertonem na White Hart Lane zakończyło się bez bramek, a gościom zdecydowanie pomogła fantastyczna dyspozycja ich doświadczonego bramkarza, Amerykanina Tima Howarda.
Ekipa z Liverpoolu świetnie się broniła, a kiedy już Spurs udawało się wypracować dogodną okazję, to w kluczowym momencie brakowało dokładności lub zimnej krwi.
Najwięcej uwagi poświęcono Harry'emu Kane'owi, czołowemu snajperowi Kogutów z ub. sezonu, który jednak przyżywa od początku bieżącej kampanii przestój. Młody zawodnik trzykrotnie mógł zapisać się na listę strzelców, ale żadna z prób nie zakończyła się sukcesem.
W pierwszej połowie Kane przyjął świetne podanie od Ryana Masona, lecz zawahał się przy oddaniu strzału w sytuacji 'sam na sam', co z kolei pozwoliło Howardowi na interwencję.
Drugą znakomitą okazję zepsuł Kane'owi obrońca gości Phil Jagielka, blokując jego strzał. Piłka spadła jeszcze pod nogi Nacera Chadliego, ale ten posłał ją nad poprzeczką. Kane'owi w końcu udało się trafić, ponownie przy asyście Masona, ale arbiter trafnie zasygnalizował strzał z pozycji spalonej.
Kane bez wątpienia musi sobie radzić z narastającą presją, jednak warto także pamiętać o tym, że ze strony zespołu potrzebne mu jest większe wsparcie.
Sprowadzeni niedawno Son Heung-min i Clinton N'Jie mają pomóc w odciążeniu zawodnika, ale najlepszym wariantem byłoby sprowadzenie drugiego klasowego snajpera, który byłby w stanie przejąć inicjatywę w chwili słabości głównego napastnika Spurs.
Mógłby nim stać się znany z West Bromwich Albion Saido Berahino, ale wątpliwe, aby Baggies przystali na taki transfer, widząc w pochodzącym z Burundi piłkarzu jeden z filarów swojej ofensywy.
Tottenham od dawna obserwował napastnika, jednak dotychczas nie udało się go wyciągnąć z Birmingham - chwilowo typowania bet365 na transfer wzrosły po pisemnej prośbie Berahino, ale klub odrzucił także ten argument. Wraz ze zbliżającym się końcem letniego okienka transferowego, szanse na przeprowadzkę stale maleją.
Pewne jest natomiast, że presja stale będzie towarzyszyć naszej drużynie, a uzyskanie miejsca w czołowej czwórce tabeli na zakończenie sezonu w dalszym ciągu pozostaje celem. Osiągnięcie go będzie jednak wymagało zmian - albo będą to transfery, albo większe zaangażowanie całej drużyny w budowanie i wykańczanie akcji ofensywnych.
3 komentarze ODŚWIEŻ