Saudyjski klub Al-Nasr potwierdził oficjalnie, że ich piłkarzem został Hossam Ghaly. Zawodnik podpisał trzyletni kontrakt.
Wychowanek egipskiego AL-Ahly przeszedł do nas w 2006 roku z Feyenoordu Rotterdam i początkowo był jednym z ulubieńców ówczesnego trenera Spurs Martina Jola. Sielanka skończyła się 10 maja 2007 roku, kiedy to Ghaly, zmieniany przez Holendra, zdjął koszulkę i rzucił ją na ziemię, po czym powędrował od razu do szatni nie dziękując trenerowi. Dodać należy, że zawodnik nie grał w tym meczu od pierwszej minuty - wszedł na boisko w pierwszej połowie za kontuzjowanego Steeda Malbranque'a. Nie jest to chyba jednak wystarczające wytłumaczenie dla takiej reakcji. Opinię ta podzieliła także publiczność na White Hart Lane śpiewając "Nie jesteś godzien, by nosić tą koszulkę". Klub ukarał także Egipcjanina finansowo.
"Jestem taki zły na siebie" - mówił Ghaly oficjalnej stronie Klubu. "Zawsze uważałem za wyróznienie możliwość noszenia koszulki Tottenhamu i nigdy nie chciałem okazać braku szacunku dla Kogutów." Kibice jednak już nigdy nie wybaczyli mu jego zachowania. Niedawno dali temu wyraz, kiedy to na widok rozgrzewającego się pomocnika cały stadion zaczął gwizdać i buczeć.
W letnim okienku transferowym 2007 był już praktycznie zawodnikiem Birmingham (kwota transferu opiewała na 3 miliony funtów), jednakże zanim otrzymał pozwolenie na pracę zdążył już skrytykować metody treningowe nowego managera i kolegów z zespołu. Steve Bruce zrezygnował z tego transferu i odesłał zawodnika z powrotem.
Hossam rundę wiosenną sezonu 2007/2008 spędził na wypożyczniu w Derby County, jednak nie udało mu się uchronić "Baranów" przed spadkiem. Nie chciał grać w Championship i postanowił wrócić do Londynu. Tu jednak nie miał szans na grę ze względu na, delikatnie mówiąc, niechęć kibiców. Pomimo apeli Harrego Redknappa nie zapomniano mu jego zachowania.
Czekamy na potwierdzenie transferu na oficjalnej stronie Tottenhamu.
Komentarz:
Nie jest najważniejszym problemem, czy Hossamowi należało wybaczyć czy nie. Moim zdaniem nie. Gość dostaje niewyobrażalne dla zwykłego śmiertelnika pieniądze, wykonuje zawód, za który miliony ludzi dałoby "się pokroić", do tego jeszcze w Klubie mającym tylu kibiców. Ambicja, sportowa złość? Gdyby przywalił Jolowi czy rozwalił ławkę rezerwowych, może bym zrozumiał. Braku szacunku dla barw klubowych i herbu nie mogę wybaczyć i nie przekonują mnie żadne przeprosiny i tłumaczenia.
Ale nie o tym miałem pisać. Chyba jednak najważniejszym kryterium jest klasa sportowa, a najlepiej o niej świadczy to, do jakiego klubu Ghaly przechodzi. Nie chciał go żaden europejski zespół, a pomimo długiego niegrania nie jest to przecież zawodnik anonimowy. Nie było dla niego miejsca i w naszym zespole, szczególnie po transferze Palaciosa. Do tego defensywny pomocnik dosyć z niego średni był, a są przecież jeszcze Zokora, Huddlestone etc. Na prawej stronie nie miał szans z Lennonem i Bentleyem. Ofensywny pomocnik z niego żaden. Po co więc obciążać budżet Klubu pensją niepotrzebnego zawodnika? Tak czy inaczej, powodzenia!
*Oczywiście inne opinie na jego temat, podparte argumentami, będą mile widziane;)
19 komentarzy ODŚWIEŻ