Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Thriller na Turf Moor, Tottenham w finale Carling Cup !!

22 stycznia 2009, 00:31, Tomasz Wasak
Wystarczyło 5 minut dobrej gry, aby odzyskać to co traciliśmy przez poprzedzające 115. Spurs po dogrywce ulegli Burnley na ich stadionie 3-2, może to zabrzmieć śmiesznie, ale wynik ten musimy nazwać zwycięską porażką.

Mecz ten dla nas miał być spacerem i okazją do wykazania się zawodnikom którzy na co dzień nie mają okazji grać w pierwszym składzie, albo wracają po kontuzjach (Alnwick, Gunter, Huddlestone), ani jedno ani drugie się nie udało.
O ile Gunter i Huddlestone zagrali po prostu słabo to Alnwick dał pokaz futbolowego partactwa i pokazał jak się nie powinno bronić, przyczyniając się wydatnie do dwóch z 3 strzelonych przez Burnley bramek.

Początek meczu nie wskazywał na taki obrót spraw, Tottenham, wyszedł w ustawieniu 4-4-1-1 z zamiarem opanowania środkowej części boiska i o ile nie daliśmy się zepchnąć gospodarzom pod naszą bramkę, prawie w ogóle nie istnieliśmy pod bramką przeciwnika. Jedynym zawodnikiem w naszych szeregach który robił dobre wrażenie był Bentley, który umiejętnie dryblował a do tego z pasją walczył o każdą piłkę, przez co nawet dość wcześnie obejrzał żółtą kartkę.

O ile pierwszy bojowy test Alnwick przeszedł pozytywnie broniąc w 6 minucie strzał Assou-Ekott (sic!), to w 34 dość nieporadnie interweniował przy wolnym z bitym z 27 metrów przez Blake'a i po raz pierwszy musiał wyciągać piłkę z siatki, fani Spurs byli jednak gotowi wybaczyć mu tę wpadkę bo nie wiedzieli co się będzie działo później...

Spurs drugą połowę zaczęli bez zmian, wydawać by się mogło że grają z nową energią i optymizmem, ale taki stan trwał jakieś 10 minut, w międzyczasie na boisku pojawiają się Bale za bezbarwnego O'Harę i Pawliuczenko za bezproduktywnego Modricia, chwilę później Gareth grający na lewej pomocy zostaje obsłużony przez Huddlestona świetnym podanie i wykorzystując swoją szybkość wychodzi na czystą pozycję, jednak strzał z kąta mija światło bramki.

72 minuta przynosi podwyższenie prowadzenia dla Burnley, Blake przeprowadza rajd skrzydłem w niemal identyczny sposób w jaki to zrobił Eagles w poprzednim meczu, wchodzi między dwóch obrońców i wykłada piłkę jak na tacy McCannowi - Alnwick w tej sytuacji był bezradny.

Ta bramka jeszcze bardziej zachęciła pogromców Arse**** i Chelsea do wzmożonych ataków, a Tottenham mimo że było jeszcze ponad 15 minut do końca głównie długimi wykopami próbował bronić się przed ofensywą Burnley.
88 minuta spełniła nadzieje kibiców gospodarzy, po długim dośrodkowaniu w pole karne Alnwick wypuszcza piłkę z rąk i Rodriguez pakuje futbolówkę do bramki, nasze najgorsze koszmary realizują się na Turf Moor.

Jako że przepisy w tej sytuacji nakazują przeprowadzić dogrywkę, Spurs dostają jeszcze 30 minut nadziei, Harry nie ma wyjścia zdejmuje Guntera i na jego miejsce wstawia określanego przez siebie jako "match-winner" - Taarabta, kibice którzy mają w sobie resztki wiary chyba już tylko w nim upatrują "odkupienia" Spurs. Taarabt nie zawodzi ich oczekiwań jest aktywny, pewnie prowadzi piłkę przy nodze i inaczej niż mały Chorwat nie daje się tak łatwo poniewierać zawodnikom rywali, a do tego prezentuje nie gorszy zmysł kombinacyjny.
Jednak mija minuta za minutą, a Tottenham poważnie nie może zagrozić bramce gospodarzy i gdy sytuacja wydaje się beznadziejna bo zegar boiskowy wskazuje 118 minutę, Bale zagrywa do wbiegającego Assou-Ekotto a ten do ustawionego na 11 metrze Pawliuczenki, Roman oddaje strzał z pierwszej piłki który jeszcze po rękach bramkarza w końcu ląduje w siatce. Rosjanin chyba bardziej od radości czuł ulgę, podobnie czuli się fani Spurs...

Gdy wydawało się że stało się wszystko co się miało stać w 120 minucie Defoe zmniejsza jeszcze rozmiary naszej porażki, zaciemniając trochę obraz naszej gry z całego meczu.

1 marca to Spurs jako obrońcy pucharu Carling Cup zagrają z Manchesterm United na Wembley !!

Burnley: Jensen, Alexander, Duff, Carlisle, Jordan, Elliott, Eagles, Gudjonsson, McCann, Blake, Paterson.

Strzelcy:

Tottenham: Pawliuczenko (118min.), Defoe (120min.)

Burnley: Blake (34min.), McCann (73min.), Rodriguez (88min.)

Subs: Penny, Kalvenes, McDonald, Akinbiyi, Mahon, Rodriguez, MacDonald.

Tottenham: Alnwick, Gunter (Taarabt 95min.), Woodgate, Dawson, Assou-Ekotto, Bentley, Zokora, Huddlestone, O'Hara (Bale 63min.), Modric (Pawliuczenko 66min.), Defoe.

Subs: Cesar, Bale, Pavlyuchenko, Giovani, Campbell, Taarabt, Rocha.
Źródło: własne

22 komentarzy ODŚWIEŻ

spurs3
22 stycznia 2009, 18:49
Liczba komentarzy: 632
W sumie gola Paw strzelil dzieki podaniu bardzo ladnym Ekotto. To fakt. Recznik w bramce, nie chce sie pastwic, ale zeby w klasowym klubie byl tylko 1 bramkarz to skandal. Taki bramkarz jak Jensen z Burnley by nam sie przydal na zmiennika. W sumie horror w naszym stylu, nie 1 nie ostatni, tym razem szczesliwy. Tak naprawde my oddalismy 11 celnych strzałow Burnley 4 - to tez o czyms swiadczy. Jestesmy w finale i to najwazniejsze -
0
Kamilos
22 stycznia 2009, 16:43
Liczba komentarzy: 572
Taarabt bez większych problemów dojeżdżał z piłką w okolice pola karnego ,bez kopania długich piłek do przodu,co ostatnio nam się rzadko zdarza i dlatego tak się zachwycamy.Była bardzo widoczna różnica w grze przed i po wejściu Adela i nie było podyktowane tym ,że musieliśmy strzelić gola,bo praktycznie wszystkie akcje były rozgrywane przez niego.Ogólnie też było widać że mu się chce grać i się starał,co niektórym naszym piłkarzom z trudem wychodzi albo wcale.
0
Eff_Spurs
22 stycznia 2009, 14:04
Liczba komentarzy: 297
Strzelam, że King już nie zagra ani jednego meczu do tego finału xD
0
Wujo
22 stycznia 2009, 12:02
Liczba komentarzy: 513
A odnośnie indywidualnych ocen:nie oszukujmy się,ze Bentley będzie gryzł trawę w każdym meczu,poza tym nie rozumiem zachwytów nad Taarabtem,który porusza się tak jakby podskakiwał na disco,a pojęcia "walka i odbiór" są mu obce.Podrybluje i tyle.Bezproduktywny zawdonik.Szkoda,że Gio nie dostaje szansy. --------------------------------------- Aha,na miejscu Cesara to bym po takim meczu wystąpił o rozwiązanie kontraktu.Wystawiająć młodego bramkarza,Harry przywalił Cesarowi z takiego "placka",że ja bym nie puścił tego płazem...
0
Wujo
22 stycznia 2009, 11:57
Liczba komentarzy: 513
Powiem tyle - ci zawodnicy nie grają ze sobą od wczoraj i jeśli tak wygląda ich zgranie to przed(a nie po!) każdym kolejnym meczem trzeba brać na uspokojenie.
0
Eff_Spurs
22 stycznia 2009, 10:48
Liczba komentarzy: 297
Dla Pava szacun, że w ogóle wyszedł na boisko... Szkoda, że Giovani znowu przesiedział cały mecz na ławie, powoli zapominam jak on wygląda nawet... A Ekotto rzeczywiście miernie, w sumie można powiedzieć, że lewego obrońcy to w Tottenhamie brakuje ^^
0
aapa
22 stycznia 2009, 10:26
Liczba komentarzy: 2742
Ja bym chciał żeby Bentley również w obronie taki zadziorny był. Tak jak w tamtym sezonie traciliśmy gole przez Robinsona, tak teraz przez Bentleya, który daje się robić do spółki z Balem. Wczoraj to samo, tylko z Gunterem.
0
Eff_Spurs
22 stycznia 2009, 10:17
Liczba komentarzy: 297
Fajna atomsfera wczoraj na czacie, pełno ludzi do 120 minuty i tylko smutek fanów Arsenalu obecnych tam :D A i respect dla komentatora i jego 'padacia' :D Ogółem mecz bardzo średni, jednak końcówka i cała druga część dogrywki niesamowicie ofensywna w naszym wykonaniu. Liczyłem nawet na tego trzeciego gola, ale już za bardzo nie chciało się naszym. Nieważne w jakim stylu, ważne że mamy finał i jest szansa na powtórkę z zeszłego roku, skoro udało się nam ograć Chelsea, uda się i Manchester :) Trochę rozbawił mnie wczorajszy skład, Alnwick, Gunter... Alnwicka to trzeba się jakoś szybko pozbyć i kupić jakiegoś wartościowego 'naciskacza' dla Gomesa. Od wczoraj jestem za kupnem tego Przyrowskiego :) O dziwo najlepsi wczoraj to Bentley i Bale. Pierwszy walczył zadziornie, że aż nawet kartkę dostał :O A Bale całkiem ładnie biegał i rozgrywał, na pomocnika go trzeba robić, bo obrońca to z niego żaden :) 1 Marca o wszystkim się przekonamy. COYS!
0
aapa
22 stycznia 2009, 10:03
Liczba komentarzy: 2742
w sky, w setanta ipewnie jeszcze w kilku.
0
Michu
22 stycznia 2009, 08:31
Liczba komentarzy: 44
W jakiej TV był ten mecz?
0
stachinio
22 stycznia 2009, 08:22
Liczba komentarzy: 9
poprostu zawał serca już był blisko !!!! Oh when the Spurs go marching in !!!
0
tuczi
22 stycznia 2009, 07:25
Liczba komentarzy: 2242
Romana w tej sytuacji uprzedził obronca, poza tym Bent spudłował na WHL gdzie murawa jest prościutka, a Roman nie dość ze nie tyknal pierwszy piłki, to to boisko wyglądało gorzej niż pole na które wychodze z psem
0
tuczi
22 stycznia 2009, 01:32
Liczba komentarzy: 2242
Alnwick ?? Boze moj jedyny... Z calym szzacunkiem dla jego osoby, ale to bramkarz na League One najwyzej...
0
tuczi
22 stycznia 2009, 01:31
Liczba komentarzy: 2242
Co by nie mowic szacunek Barnley sie nalezy. To prawdziwe pucharowe lwy i pogromcy faworytow. Dlatego tez po pierwszej ich bramce na WHL serce weszlo mi do gardla... Na szczescie dalismy rade. Z ogromnym szczesciem i bez jakiegokolwiek pomyslu na gre i zaangazowania w drugim meczu... To trzeba zdecydowanie przyznac. Na szczescie w samej koncowce nasi napastnicy zachowali zimna krew. Brawa dla dla Romana, bo pokazal charakter grajac z kontuzja (czy tez samym bolem) przez tyle czasu. W dramatycznej wrecz dla nas sytuacji nie ugial sie. Ogolnie dno... Po takim meczu mozna jedynie wierzyc, ze gorzej juz byc nie moze...
0
aapa
22 stycznia 2009, 01:24
Liczba komentarzy: 2742
No można psioczyć, ale Burnley pokazało się z bardzo dobrej strony,grali naprawdę na 150 % swoich możliwości,wcale się nie zdziwie jak za rok będą w Premier League.Przepisy przepisami i tyle,wygrywa ten kto strzeli więcej goli ,my 6 oni 4.Z takim Burnley jak dzisiaj wyjebało by się z 16 klubów z Premier league.Cały ten burdel zafundował nasz ręcznik ,stojący w naszej bramce.
0
aapa
22 stycznia 2009, 01:22
Liczba komentarzy: 2742
ginola, dlaczego zaraz debilne? takie są zasady w anglii i czy się to komuś na kontynecie podoba czy nie, tak jest. Może dlatego wszystkie angielskie rozgrywki mają taką dramturgię? Zagraliśmy fatalnie, każdy to wie. Może ktos by się smiał, ale napewno nie w Londynie. Tu Bernley załatwiło 3 drużyny. W ogóle to szacunek im się należy.
0
gaizka
22 stycznia 2009, 01:13
Liczba komentarzy: 1248
Gaizka - co do Taarabta, to dobrze napisales, ze "ma sie wrazenie, ze tworzy zagrozenie". Niestety, tylko wrazenie. Pav jest jak dla mnie rozgrzeszony, trzy dni temu bylem (jak i wiekszosc ogladajacych mecz z Portsmouth) przekonany, ze stracilismy go do konca sezonu. A dzis wyszedl i za to go szanuje, pomijajac juz strzelenie bramki. Rozne cuda sie zdarzaja, ale nie wierze, ze w trzy dni po urazie stawu skokowego nic juz nie czul... A generalnie zenada i, jak juz pisalem, gdyby nie debilne zasady liczenia bramek w CC, to bylibysmy posmiewiskiem polowy Europy!!!
0
gaizka
22 stycznia 2009, 01:07
Liczba komentarzy: 1248
Dlaczego ludzie narzekali na Pawliuczenkę ? może dlatego że kilkanaście minut wcześniej popisał się strzałem podobnym do tego który się znalazł w opisie poprzedniego meczu a strzelającym był Bent. Bo Pawliuczenko jest bezproduktywny i przegrywa zarówno pojedynki biegowe jak i bark w bark (choć czasami krzywdzą go sędziowie). Co do Taarabta myślę że dlatego ludziom podobała się jego gra, bo nie przymierzając przez 25 minut pokazał się z lepszej strony niż Modric w ciągu 70. Chłopak ma szybkość i stoi stabilnie na nogach, oglądając go ma się wrażenie że każde jego zetknięcie z piłką jest dużym zagrożeniem dla przeciwnika. Co do całokształtu to pokazaliśmy się z fatalnej strony, co prawda połowę winy ponosi Alnwick, ale to chyba nie jego wina że Defoe w pierwszej połowie prawie nie powąchał piłki. Natomiast jeśli chodzi o Toma to chyba średnio mu wychodzi partnerstwo z Modriciem, obaj są pewnego rodzaju playmakerami i albo gramy przez jednego, albo drugiego, obawiam się że Tom w obecnej sytuacji kadrowej może sobie nie znaleźć stałego miejsca na boisku. Mam nadzieję że Redknapp wyciągnie wnioski z tej potyczki
0
aapa
22 stycznia 2009, 01:06
Liczba komentarzy: 2742
Paweł, ale przy drugiej bramce dla BFC zobacz co robi Bentley. To nie pierwszy raz, że gość staje i stoi jak kołek.
0
aapa
22 stycznia 2009, 00:49
Liczba komentarzy: 2742
Gunter, Ekotto, Alnwick, Huddlestone - totalna porażka!! Alnwick bronił w młodzieżówce? To zero!!?? Miał wielką szansę dziś, a dzięki temu spotkaniu wyląduje niżej niż w CCC. Z Gunterem jeździli jak chcieli, a do tego przez 95 minut w ogole sobie koszulki nie pobrudził. Bentley Modrić czy O'Hara to cali z gówna byli- tak walczyli! A O'Hara jeszcze tak walczył że kontuzji sie nabawił. Ekotto bardzo chwalony ostatnio tym spotkaniem absolutnie pokazał, że jest pizdeczką i lewy obronca się przyda - przeciez ta druga bramka to amatorka w jego wykonaniu!! No i tymbardziej że Bale który miał sam na sam jeszcze rok temu by ją strzelił z zamknietymi oczami a teraz walnal metr obok bramki .. masakra, zupelnie bez formy. A Huddlestone to już w ogole parodia nad parodie ... Trudno kogokolwiek chwalić - Modrić tylko tyle że walczył, O'Hara parę fajnych rajdów, Bentley kręcił tymi drewniakami aż miło, a ci go ciągle cięli równo z murawą. Defoe przypomniał wszystkim dlaczego tak na niego narzekalismy kiedys, ale strzelił bramę. Jedynie na swym poziomie zagrał Zokora. Nie rozumiałem też najazdów na Pavlyuchenke - nie dość że z kontuzją, walczył, przepychał się, szukał sobie miejsca, brał na siebie odpowiedzialnosc, to jeszcze najazd na niego. I nie rozumiem zachwytu nad Taarabtem. No wszedł, ale co tak naprawde pokazał? że potrafi pierdzielnąc bez sensu z 40 metrów? no bo to że ma drybling itp to wiemy. Mnie nie zachwycił. Jedyny plus dzisiaj dla Zokory i dla Pavlyuchenki, który mimo że pare dni temu wydawalo sie ze moze dlugo nie pograc to ratuje nam tyłek w 118 minucie.
0
1  2    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 22 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się