Tottenham bezbramkowo zremisował z Manchesterem United. Podział punktów wydaję się sprawiedliwy, ale kibicom Tottenhamu na pewno nie umknęły decyzje, ratujące Czerwone Diabły w końcówce.
W pierwszej połowie lepiej wyglądała drużyna gości. Pilkarze United stworzyli sobie więcej sytuacji podbramkowych, ale trio napastników, kasujące każdego tygodnia prawie milion funtów, raziło nieskutecznością.
Słupków Tottenhamu strzegł genialny Hugo "BOSS" Lloris. Najlepszą interwencję można mu przypisać po strzale Younga, kiedy piłka zmierzała w okienko bramki. Francuz popisał się niesamowitym refleksem i zasięgiem ramion.
W drugiej połowie Koguty odzyskały kontrolę. Czerwone Diabły nie były już tak groźne, a z minuty na minutę, to Tottenham wyglądał jak drużyna, która zdobędzie trzy punkty.
W zachowaniu czystego konta pomógł drużynie z Manchesteru sędzia Jonathan Moss , który nie odważył się zagwizdać faulu taktycznego na Townsendzie. Sprawcą przewinienia był Ashley Young, mający na swym koncie żółtą kartkę. Kilka minut później sędzia przeoczył faul na Kane w polu karnym gości. Kogutom należała sie ewidentna jedenastka, bo Rooney zastosował wszystkie rugbowe chwyty, by zatrzymać pędzącego do piłki Kane'a.
Mecz zakończył się 0-0 i kibice oby drużyn pewnie czują lekki niedosyt. Szukając pozytywów w tym meczu, należy wskazać przygotowanie fizyczne piłkarzy Tottenhamu. Znów stłamsili rywala w końcówce, mimo że rozegrali dużo więcej meczów w ostanim miesiącu
Spurs: Lloris, Chiriches, Fazio, Vertonghen, Davies, Stambouli, Mason, Townsend (Dembele 79), Eriksen, Chadli (Lamela 79), Kane.
United: De Gea, Valencia (Rafael 46), Jones, McNair (Shaw 76), Evans (Smalling 73), Young, Carrick, Mata, Rooney, Falcao, Van Persie.
Żółte kartki: Spurs – Stambouli, Townsend; United – Young, McNair, Falcao, Rafael.
Arbiter: Jonathan Moss.
8 komentarzy ODŚWIEŻ