Tottenham zaledwie trzy dni po wyjazdowym zwycięstwie z Fulham powtórzył ten sam wynik na Stadium of light i wzbogacił się o kolejne 3 oczka.
Kibice Spurs przecierali oczy ze zdumienia widząc zestawienie linii defensywnej ich ulubieńców. Andre Villas Boas, zmuszony był znaleźć zastępców dla kontuzjowanych Chirichesa i Vertonghena, i tak na lewą obronę powędrował Kyle Naughton, natomiast partnerem Michaela Dawsona został Ettiene Capoue. W linii pomocy Sandro zastąpiono Dembele, a Chadli rozpoczął mecz w miejsce Lameli. W ataku AVB postawił na Jermaina Defoe.
Mecz od samego początku był wyrównany. Tottenham posiadał optyczną przewagę, ale pierwsze pół godziny zwieńczył jednym groźnym strzałem...z dystansu. To czego mogli obawiać się fani Tottenhamu czyli niepewna gra obronna eksperymentalnie zestawionej defensywy całkowicie się nie potwierdziło. Wyjątkowo solidnie na nowej pozycji zaprezentował się francuz Capoue - wyróżniając się agresywnym odbiorem piłki, a Kyle Naugthton zagrał książkowo poprawnie, nie notując niepotrzebnych strat piłki.
Sunderland wyglądał tego dnia wyjątkowo niegroźnie, ich akcje ofensywne powstawały na skutek starań skrzydłowych lub po kontratakach na które zawodnicy Spurs nie dawali zbyt wielu okazji. W 36 minucie zdecydowanie wyróżniający się wśród czarnych kotów prawy obrońca Celustka mocno dośrodkował na pole karne w okolice piątego metra, Lloris zareagował wychodząc z bramki jednak jego piąstkowanie było na tyle nieporadne że piłka spadła na 8 metr pod nogi Adama Johnsona, a ten nie zastanawiając się długo wpakował ją do bramki Spurs.
Tottenham zaatakował śmielej po stracie bramki i w krótkim czasie wykonywał pod bramką gospodarzy kilka stałych fragmentów gry. Po rzucie wolnym w 44 minucie bitym na długi słupek piłkę na 6-ty metr strącił Chadli, a najszybszy w polu karnym okazał się Paulinho, który instynktownie wbił piłkę do siatki Sunderlandu uzyskując wyrównanie dla Spurs.
Równie dobrze Tottenham zaczął drugą połowę jak zakończył pierwszą i już w 50 minucie uzyskał prowadzenie. Dembele tym razem z piłką przy nodze ruszył lewym skrzydłem, zwodem zwiódł obrońcę i mocno dośrodkował w pole karne, gdzie po raz kolejny w tym sezonie niefortunnie interweniował O'Shea, pakując piłkę do własnej bramki jeszcze po nodze próbującego ratować sytuację Mannone.
Tym sposobem to Sunderland został postawiony w sytuacji goniącego wynik, jednakże ich postawa przypominała boksera który przeszedł już dwa knock down'y i podczas 10 rundy marzącego już o opuszczeniu pola walki. Tottenham właśnie od drugiej bramki zaczął grać swobodnie, operując dużo piłką i raz po raz stwarzając groźne okazje. W 57 minucie Aaron Lennon sprytnie uciekł swojemu obrońcy i dośrodkował w pole karne wprost na głowę Defoe, po strzale anglika piłka odbiła się od słupka. Kilka minut później najładniejszą akcję meczu skonstruował Lewis Holtby, przytrzymując piłkę przed polem karnym i w odpowiednim momencie wypuszczając prostopadłym podaniem Defoe, który w sytuacji sam na sam z Mannone strzelił minimalnie obok słupka. Pod koniec spotkania Menedżer Kogutów dokonał trzech zmian wpuszczając na boisko: Sandro, Townsenda i Sigurdssona. Z tej trójki najlepiej pokazał się ponownie młody anglik, który już pierwszy kontakt z piłką mógł zamienić na asystę, jednak strzał Defoe po raz kolejny odbił się od słupka. Zasłużone brawa dostał opuszczający boisko Holtby, który oprócz wykreowania wielu akcji, angażował się bardzo w grę defensywną przerywając już akcje na połowie rywala. Z kolei po wejściu Sandro na boisko doszło do najbardziej kontrowersyjnego wydarzenia na boisku. Po jednym z rzutów rożnych dla gospodarzy, brazylijczyk wybił piłkę pomagając sobie ręką, jednak zrobił to na tyle sprytnie, że arbiter spotkania mimo dobrego ustawienia nie zauważył tego faktu. Tottenham nie oddał inicjatywy do końca meczu rywalom, ciągle stwarzając groźne okazje i tak samo nieporadnie je marnując - w czym najbardziej celował Jermain Defoe. Końcowy gwizdek sędziego ucieszył zawodników Spurs, którzy znowu wrócili do grona drużyn walczących o grę w lidze mistrzów.
Sunderland (4-1-4-1):- Mannone; Celustka (sub Giacherrini, 77), O’Shea (Capt.), Brown, Bardsley; Ki Sung-Yeung; Larsson, Altidore, Colback (sub Cattermole, 67), Johnson (sub Borini, 67); Fletcher
Rezerwowi:- Pickford; Dossena, Diakite, Gardner
żółte kartki:- Celustka (foul on Naughton), Altidore (foul on Townsend)
Spurs (4-2-3-1):- Lloris; Walker, Capoue, Dawson (Capt.), Naughton; Paulinho, Dembele (sub Sandro, 73); Lennon, Holtby (sub Townsend, 79), Chadli (sub Sigurdsson, 84); Defoe
Rezerwowi:- Friedel; Fryers; Lamela; Soldado
47 komentarzy ODŚWIEŻ