Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham pokonał Hull City

31 października 2013, 04:24, Michał
Tottenham, po ciężkim boju, pokonał w niedzielę na własnym terenie Hull City 1:0. Jedynego gola w meczu, z rzutu karnego, strzelił hiszpański napastnik londyńskiego klubu, Roberto Soldado.

Mało kto spodziewał się chyba, że wywalczenie punktów na własnym terenie ze zdziesiątkowaną przez kontuzje ekipą Hull City będzie aż tak trudnym wyzwaniem. Piłkarze Steve'a Bruce'a postawili jednak londyńczykom poprzeczkę niesamowicie wysoko i od pierwszych minut grali jak równym z równym. Tottenham starał się kontrolować boiskowe poczynania, lecz, głównie w środku pola, gospodarzom brakowało argumentów i walkę o tę część boiska wygrali przyjezdni. Nie wyniknęło jednak z tego żadne większe zagrożenie bramki strzeżonej przez Hugo Llorisa.

Sytuacja nieco zmieniła się po przerwie. Zagubionego na boisku Sandro zastąpił Moussa Dembele, a gra Spurs zaczęła przypominać powoli tę, do której w tym sezonie przywykliśmy. Podopieczni Andre Villasa-Boasa zaczęli częściej przebywać w okolicy pola karnego "Tygrysów", próbując od czasu do czasu zaskoczyć golkipera przyjezdnych, Steve'a Harpera.

Do 80. minuty na tablicy świetlnej wciąż widniał jednak bezbramkowy remis. Na dziesięć minut przed końcem spotkania piłkę ręką w polu karnym zagrał Ahmed Elmohamady, a arbiter natychmiast wskazał na "wapno". Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł, niezawodny w tym elemencie, Roberto Soldado, który rzut karny pewnie wykorzystał.

Wynik już do końca nie uległ zmianie. Tottenham nie zachwycił, lecz po raz kolejny zgarnął pełną pulę. Trzy punkty pozwoliły podopiecznym Villasa-Boasa umocnić się na czwartym miejscu w ligowej tabeli z trzypunktową stratą do liderującego Arsenalu.

Tottenham Hotspur - Hull City 1:0 (0:0)
1:0 - Roberto Soldado (80-k.)

Tottenham Hotspur: Lloris, Chiriches, Dawson, Vertonghen, Walker, Paulinho, Sandro, Lennon, Holtby, Townsend, Soldado, Defoe (sub), Dembélé (sub), Eriksen (sub)
Źródło: własne

42 komentarzy ODŚWIEŻ

tuczi
28 października 2013, 15:17
Liczba komentarzy: 2242
Całe swoje życie, przed wyjazdem na wyspy, spędziłęm w podróżach za Bałtykiem. Nie szedłem za tłumem i na łatwiznę, aby kibicować Arce. Uwierz mi, że w takich realiach doskonale zdajesz sobie sprawę, kiedy piłkarz wkłada serce w grę, a kiedy robi sobie jaja. I wtedy, gdy ci gwiazdorzy robią sobie jaja, nie omieszkam tego powiedzieć wprost.
0
Gan1982
28 października 2013, 15:15
Liczba komentarzy: 538
U nas na tych spinających się w wyjątkowych okolicznościach mówi się " Janusze " :) Mnie na trybunach wychowano że dopinguje się przez 90 minut albo i więcej, a na rozliczenia piłkarzy czas przychodzi później. Chcesz wymagać czegoś od kogoś, to zacznij wymagać od siebie. To działa w obie strony. Jeśli piłkarze mówią że brakuje im atmosfery, to znaczy że ona jest dla nich ważna.
0
tuczi
28 października 2013, 15:10
Liczba komentarzy: 2242
Kibice spinają się wtedy, gdy widzą, że spinają się również piłkarze. Mecze ze Swansea, WHU i wczorajszy, pokazały, że to nasi piłkarze spinają się tylko na "większych" przeciwników. Nie oczekuj fajerwerków od kibiców, gdy sam fajerwerki zostawiłeś na wieczorek z narzeczoną. Jak już pisałem poniżej - mecz z zaangażowaniem, a mecz bez niego to dwie jakże różne sprawy.
0
Gan1982
28 października 2013, 15:03
Liczba komentarzy: 538
Ok to jedźmy dalej, ostatni mecz na Łazienkowskiej - Legia Piast, przeciwnik gorszy niż Hull, a doping konkretny przez cały mecz. Jeśli kibice spinają się tylko na derby to świadczy to nie najlepiej o nich samych.
0
tuczi
28 października 2013, 15:00
Liczba komentarzy: 2242
Gan - wczorajszy mecz Lecha z Legią, powiadasz... Pięknie, pięknie było. To tak, jakbyśmy grali z Chelsea albo Arsenalem. Wtedy też było u nas dobrze ponad przeciętność. A co z innymi meczami na tym poznańskim stadionie? Kibiców o połowę mniej i doping jak na lekarstwo. Tym jednym meczem chcesz mnie przekonać? To pojedź na derby płn Londynu i wtedy napisz jak nasi kibice się prezentowali.
0
tuczi
28 października 2013, 14:53
Liczba komentarzy: 2242
Chemia jest na linii Kibice - Klub. I tej chemii nic/nikt nie zerwie, ani nie zakwestionuje. Piłkarze... oni w większości mają wszystko w dupie, aby tylko zera na koncie się zgadzały każdego tygodnia. Naturalnie, że musimy im kibicować, w końcu grają w naszych barwach. Jednak patrząc na to, ile właśnie NASZ klub im płaci za TAKIE występy, można dostać takiej kurw***, że mowę ci odejmuje. Troszkę zaangażowania i chęci z ich strony, a WHL znów huknie...
0
Gan1982
28 października 2013, 14:49
Liczba komentarzy: 538
Dla osób przezwyczajonych do dopingu z polskich stadionów, ten w wersji angielskiej to śmiech na sali. 3-4 piosenki na krzyż, śpiewane co 5-10 minut. Tuczi, nie zapominaj że kibice grają też dla dopingu, to ich uskrzydla. Inaczej się kopie na kartoflisku Szczakowianki Jaworzno, a inaczej na Westfalen Stadion. My jako kibice wymagamy od piłkarzy grania bo zarabia ileś tam, ale kto nam zabronił ćwiczyć od małolata i być na ich miejscu ? Dlatego wsparcie trybun jest potrzebne ZAWSZE, nie zależnie od tego co się dzieje na boisku. Bo jeden piłkarz przejdzie obok meczu, a drugi zapieprza za dwóch, więc nie widzę sensu żeby karać tych co się starają i się fochować. Wczorajszy mecz Lecha z Legią pokazał co znaczy doping, w złych i w dobrych momentach.
0
sportowiec07
28 października 2013, 14:27
Liczba komentarzy: 143
tuczi-jasne, masz rację.ale kibice w takim momencie powinni może pomyśleć : "okej,chłopaki grają słabo,więc śpiewajmy ile tchu w naszych płucach ,niech poniesie ich Nasz doping.niech w końcu sie otrząsną i złapią właściwy rytm" Wiesz,nie byłem nigdy na WHL,więc moja perspektywa jest zawężona w przypadku ,gdy piszesz że jesteś niemal na każdym Naszym meczu.może po prostu za bardzo wierzę w "chemię" na linii kibice-zawodnicy.
0
tuczi
28 października 2013, 14:19
Liczba komentarzy: 2242
Sportowiec - jeśli jesteś piłkarzem, zarabiasz kolosalne pieniądze i masz możliwość gry dla takiego klubu jak Tottenham, to nie możesz starać się tylko wtedy gry grasz przeciwko Man Utd, Chelsea czy też Arsenal... Przy okazji każdego meczu na WHL, piłkarz jest w najważniejszym miejscu futbolowego świata, zarówno dla niego jak i dla kibica. Właśnie dlatego, grając w trykocie Spurs, musisz dawać z siebie wszystko niezależnie od klasy przeciwnika... Kibice muszą? Ok. Ale piłkarze również!!
0
tuczi
28 października 2013, 14:13
Liczba komentarzy: 2242
Nie idzie - to w meczach, gdy wciąż atakujesz, napierasz, strzelasz itp. itd. Nie wtedy, gdy piłkarz zapomina jak się podaje, w którym miejscu gra, kogo ma pilnować etc. W pierwszym przypadku, drzesz mordę i zdzierasz całe gardło... w drugim, zastanawiasz się co stało się z drużyną w przeciągu kilku dni. Nie idzie, a brak zaangażowania i koncentracji - to jednak dwie różne sprawy.
0
sportowiec07
28 października 2013, 14:12
Liczba komentarzy: 143
jeśli jesteś kibicem ,masz możliwość pójścia na stadion,nie możesz wspierać drużyny tylko wtedy gdy wszystko idzie dobrze.nawet gdy gra z hull i wygląda słabo to jednak jesteś w najważniejszym miejscu futbolowego świata i jako fan z biało-granatowym sercem musisz dawać z siebie wszystko.takie jest moje zdanie.
0
tuczi
28 października 2013, 14:00
Liczba komentarzy: 2242
I jakoś mi się mimo to wydaje, że w takich momentach, gdy zwyczajnie nie idzie, piłkarze potrzebują największego wsparcia ze strony kibiców.
0
tuczi
28 października 2013, 13:50
Liczba komentarzy: 2242
Tak jak klub powoli zmierza w stronę poziomu Arsenalu, tak i kibice zaczynają być bardziej wymagający i tym samym stają się podobni do tych zza miedzy. Lata wstecz wiedzieliśmy, że stać nas na niewiele, więc każdy mały sukcesik cieszył. Teraz to się zmieniło Raku. Oscylujemy wokól pudla, Harry zrobił z nami piękne miejsca na koniec sezonu. Rok po roku. Odszedł. AVB dostał votum zaufania i OGROMNE pieniądze na wzmocnienie składu. Wyniki na razie są, to prawda. Ale takimi kurwa piłkarzami przepierd*** bez gry z młotkami, czy też męczyć się z rezerwami Hull to już jest poniżej pewnego poziomu. Można przegrywać 0-4, ale walczyć i dawać z siebie wszystko - wtedy kibic drze ryja, bo wie, że się starają. Ale dlaczego mamy wydzierać pyski widząc, że kolesie kompletnie olewają mecz i przechodzą obok niego, bo sądzą, że nazwiskami go wygrają?! Sam Big Tom sprowadził wczoraj naszą "gwiazdorską" pomoc na ziemię. To powinno wiele tłumaczyć...
0
varba
28 października 2013, 13:38
Liczba komentarzy: 4468
Może i mam dziwny pogląd na świat, ale odczuwam większy szacunek do kibica, który drze japę, gdy drużyna przegrywa 0:4, niż do tego, który krzyczy coś tylko i wyłącznie wtedy, gdy jego zespół wygrywa. Tak zachowują się kibice Arsenalu. I w tę stronę to zmierza.
0
varba
28 października 2013, 13:27
Liczba komentarzy: 4468
Ale AVB nie jest jednym z kibiców, żeby coś tu przyznawać. Przeglądam wszystkie fora każdego dnia. Dziś też przeglądałem i opinie na temat wypowiedzi AVB są podzielone. Ludzie chce mieć powód do radości, ciężko się dobrze bawić na stypie. Jak nasi pomocnicy wyglądają jakby grali w ekstraklasie, co chwile oddając piłkę bez powodu i nas to wkurza przed telewizorem, to jak mają się czuć kibice na WHL. W pewnym momencie przychodzi irytacja, którą ciężko opanować. Boas sam nerwowo przeżywa przy linii, a oczekuje od kibiców, żeby wyluzowani sobie podśpiewywali, kiedy oni sto razy bardziej się martwią o ten klub niż manager. Czy To wina kibiców że muszą się bać o wynik z Hull City, chyba nie.
0
tuczi
28 października 2013, 13:04
Liczba komentarzy: 2242
Tak jak w większości zgadzam się z twoimi komentarzami Raku, tak teraz nie mogę. Sporo zależy od kibiców to prawda, ale... Ja jestem praktycznie na każdym meczu i za bilet sezonowy płacę solidne pieniądze. Możesz mi wierzyć lub nie. Piszesz, że nie szło wczoraj. A kiedy ostatnio szło na WHL? Z West Ham? Ze Swansea? Jedyny mecz, który rzeczywiście "poszedł" to ten z Norwich. I tyle... Chłop nie może zwalać winy na kibiców, bo oni (jak i ja) swoje przeżyli. I można było gadać, że Tottenham jest jaki jest, kilka lat temu. Teraz wymagania muszą być większe, bo i większe finanse poszły w ruch i "więksi" zawodnicy grają w barwach LillyWhite... Aby wymagać, trzeba również dawać coś z siebie. Nasi piłkarze na White Hart Lane są dramatycznie słabi i komentarze Dembele, że boisko jest za małe to jest podstawówka. A nawet nie, bo sześciolatek takie komenty może wygłaszać, a nie piłkarz z kontraktem, który on posiada. Wyjebali by mnie na zbity pysk, gdybym powiedział, że mam za mało miejsca, aby zmieścić się "fork liftem" pomiędzy ścianami. I uwierz mi, że zarabia duuuuuuuużo mniej niż on. Jeśli oni nie okazują szacunku dla nas, to dlaczego ja mam zdzierać gardło dla nich? Oni generalnie mają mnie serdecznie w dupie.
0
varba
28 października 2013, 11:59
Liczba komentarzy: 4468
Nikt nie zrzuca odpowiedzialności na nikogo. Sami kibice zauważają to, że z dopingiem na WHL dzieje się coś dziwnego. Większość woli wyjazdy, bo tam faktycznie zdzierają gardło i AVB to przyznał. Radzę przejrzeć fora. Kiedy zespołowi nie idzie, a wczoraj nie szło, sporo zależy od kibiców. Jeśli i oni odpuszczają, a na Lane słychać w zasadzie tylko i wyłącznie fanów gości to wiedz, że coś się dzieje.
0
varba
28 października 2013, 11:29
Liczba komentarzy: 4468
Myślałem, że AVB jest trochę mądrzejszy. Jeszcze nikt nie wygrał porywając się na kibiców. Teraz się wybroni wynikiem, ale jak kilka meczów mu nie wejdzie to go zjedzą. Prawda jest taka, że manager nie ma prawa wymagać niczego od kibiców. To kibice płacą za jedne z najdrożych w Anglii bilety, więc to oni są tam żeby wymagać. To piłkarze i AVB są w pracy ( za grube pieniądze) i to oni mają się starać bardziej. To gra ma nieść tłumy a nie odwrotnie. Oczywiście zgodzę się, że kibice mogą czasem pomóc drużynie, ale nie jak widzisz totalny brak zaangażowania. 9 głupich strat w pierwszej połowie. Ustawia drużynę jak na wyjazdowy mecz i potem się dziwi, że nie możemy strzelić bramki. Eriksen i Dembele grzeją ławkę, a my się męczymy. Najlepiej zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego.
0
sportowiec07
28 października 2013, 11:28
Liczba komentarzy: 143
najważniejsze jest ,że zdobywamy regularnie punkty i nie tracimy dużo punktów do lidera.mając taką pakę musimy w końcu wypalić z zajebistą grą,bo zawodników mamy świetnych technicznie ,stworzonych do kombinacyjnej ,miłej dla oka gry.zawsze brakowało nam szerokiej ,wyrównanej kadry,teraz taką posiadamy i to zadecyduje o tym ,że będziemy przed liverpoolem na koniec .cwelsi,arsenal i city raczej między sobą roztrzygną miejsca na podium . 4 miejsce w lidze plus wygrana jakiegoś pucharu to realny cel na ten sezon moim zdaniem.
0
Mateusz
28 października 2013, 10:54
Liczba komentarzy: 48
nie skreślałbym tego Lennona na lewej stronie - dopiero dochodzi do siebie, ale mysle ze może to być jego stała pozycja. W końcu AVB lubi bocznych pomocników schodzących do środka, więc potrzebuje mieć na prawej lewonożnych a na lewej prawonożnych. Problem Lennona jest jednak taki, że wszyscy nasi skrzydłowi potrafią walnąć z dystansu. A mecz tragiczny nie był, bywały w tym sezonie gorsze. Dziwi mnie natomiast marudzenie AVB na kibiców. Oczywiście, trochę racji ma, ale skoro drużyna gra jak gra, a kibice są przyzwyczajeni do czegos innego, to musi się spodziewać, że nie łatwo to będzie zaakceptować fanom na trybunach. Pewnie wybaczą dopiero po zdobyciu mistrzostwa, ale drużyna dojrzewa, nie tracimy bramek, robimy postępy, niestety nie idzie gra do przodu. Mimo to jesteśmy 3 punkty za liderem. To naprawdę świadczy o olbrzymim postępie. Powinniśmy w tym momencie mieć 11-3 punktów tak naprawdę. Mamy 19, nie narzekajmy, poczekajmy co z tego wykiełkuje. Kibic Kogutow musi mieć dużo cierpliwości patrzac na przeszłość tego klubu, ale teraz temu klubowi przyda sie spory zastrzyk cierpliwosci. Chociaz jak tak dalej pojdzie, to kibice zwolnia AVB, bo wynik wynikiem a patrzec na to nie beda umieli
0
<  1  2  3    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 49 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się