Andros Townsend zapewnia, że mimo kapitalnego debiutu w reprezentacji narodowej, nadal twardo stąpa po ziemi. Pomocnik Tottehamu był jednym z najlepszych graczy w wygranym przez Anglię starciu z Czarnogórą.
22-letni skrzydłowy Spurs został niespodziewanie powołany przez Roya Hodgsona na spotkanie z Czarnogórą, w ramach kwalifikacji do Mistrzostw Świata.
Anglicy wygrali spotkanie na Wembley wynikiem 4:1, a Townsend odegrał w nim kluczową rolę, asystując m. in. przy kontaktowej bramce Wayne'a Rooney'a, a także samemu zdobywając gola na 3:1.
Nominacja Townsenda była zaskoczeniem, ale podopieczny Andre Villas-Boasa odpłacił się za zaufanie z nawiązką. Chociaż nadal oswaja się ze swoim wyczynem, to zaznacza, że nie buja w obłokach.
"To wszystko jeszcze do mnie nie dotarło, ale nie rozmyślam zbyt wiele na ten temat, bo we wtorek czeka nas kolejne ważne starcie", powiedział, odnosząc się do meczu angielskiej reprezentacji z Polakami.
"To jest najważniejsze, twardo stąpać po ziemi, nie pozwolić na to, aby woda sodowa uderzyła mi do głowy", dodał. Townsend zdradził także, że jego najskuteczniejszą bronią w debiucie w kadrze było nieustraszone podejście do przeciwnika.
"Nieważne, przeciwko komu gram, zawsze staram się grać tak samo. Chcę się mierzyć z rywalami, rozpoczynać akcje, strzelać. Wtedy wszystko wyszło idealnie. Nie mogło już być lepiej", podsumował.
Mecz Anglii i Polski odbędzie się 15 października o 21:00 na Wembley. Jak na razie, typy piłkarskie wyżej oceniają szanse gospodarzy, którzy muszą wygrać, jeśli chcą się zakwalifikować na Mistrzostwa Świata. Polacy tych szans już nie mają.
Tymczasem 20 października, Tottenham zmierzy się na wyjeździe z Aston Villą. Zespół chce zmazać plamę po porażce z West Ham United, a Townsend będzie miał okazję odegrać kluczową rolę w kolejnym meczu ligowym. Relacja na żywo ze spotkania rozpocznie się o 17:00.
7 komentarzy ODŚWIEŻ