Stało się to, co musiało się stać. Po kilku tygodniach niepewności, a następnie kolejnych tygodniach coraz bardziej narastającej pewności, w niedzielę wybuchła bomba – Gareth Bale przechodzi do Realu za rekordowe 86 milionów funtów, bądź też – dużo bardziej efektowne – okrągłe 100 milionów euro.
O dziwo wiadomość o transferze nie pojawiła sie jako breaking news na Spursmanii. Niejako tłumacząc siebie i kolegów można powiedzieć, że nie było takiej potrzeby, bo o transferze trąbił cały wszechświat, z najróżniejszymi plotkami, pudelkami czy innym internetowym badziewiem na czele. Zresztą dla nas – kibiców Spurs – najważniejsze nie to, że Bale odszedł, bo o tym wiedzieliśmy od dawna, ale to – co po Bale’u?
Sytuacja była i jest nietypowa i jako kibice Spurs oczekiwaliśmy czegoś zupełnie innego. Spodziewaliśmy się sprzedaży Bale’a w ostatnim momencie i potem panicznego kupowania kogo się da w ostatnich godzinach okienka transferowego. A co dostaliśmy? Owszem, Bale został oficjalnie sprzedany dzień przed końcem okna, ale pieniądze z tego transferu zostały wydane zawczasu i mnie osobiście sam moment sprzedaży obszedł średnio – pogodziłem się z utratą Walijczyka już wcześniej zwłaszcza, że analizując nasze zakupy w tym okienku można dojść do wniosku, że jesteśmy w tej chwili (w teorii) mocniejsi, niż rok temu. Nie wiem czy wszyscy czytelnicy się zgodzą, ale ja zdecydowanie wolę mieć siedmiu świetnych piłkarzy, niż jednego wybitnego.
Wzmocniliśmy się wszędzie – przyszedł Napastnik Robiący Różnicę, doszli pomocnicy – zarówno ofensywni, jak i defensywni, a także skrzydłowi, mamy dobrego obrońcę, z „one man’s team” przekształciliśmy się w drużynę kompletną, z niesamowicie silną ławką rezerwowych, zdolną wystawić dwie równorzędne jedenastki. Dzięki sprzedaży Bale’a przeskoczyliśmy na jeszcze wyższy poziom.
Wszystko to oczywiście na razie teoria – nowi zawodnicy muszą wkomponować się w drużynę, część z nich może do końca nie wypalić, ale to są dylematy znane każdemu i występujące nie tylko w naszej drużynie. Inna sprawa, że rywale również się wzmocnili i walka o mistrzostwo Anglii będzie w tym roku pasjonująca.
Bardzo silna jest Chelsea, chyba poza naszym zasięgiem. Mimo nieciekawego początku wciąż „wierzę” w Manchester City jako drugą siłę w tym sezonie. Ale niżej – sprawa otwarta. Manchester United coraz mniej mnie przekonuje, Arsenal mimo rewelacyjnego transferu Mesuta Ȏzila wzmocnił się mimo wszystko nie tam, gdzie tego najbardziej potrzebował. Co nie zmienia faktu, że będzie bardzo mocny. Ładnie prezentuje się Liverpool i te trzy ekipy będą według mnie rywalizowały z nami o trzecie miejsce. Jak to się skończy? Dużo zależy od tego, jak szybko nowi piłkarze wkomponują się w nasz zespół, myślę, że można jednak być umiarkowanie optymistycznym względem wywalczenia miejsca gwarantującego awans do Champions League.
101 komentarzy ODŚWIEŻ