Nasz islandzki pomocnik wyznał, że jego pierwsza bramka w barwach Tottenhamu, którą zanotował w poniedziałkowym, wygranym przez Koguty 3:2 spotkaniu z West Hamem, była mu potrzebna do odzyskania wiary we własne umiejętności.
- Kamień spadł mi z serca po tym golu. Właśnie po to dołączyłem do takiego klubu jak Tottenham: żeby strzelać bramki, żeby wygrywać mecze w ostatnich minutach. Cieszy mnie pobyt przy White Hart Lane, nawet jeśli nie było mi w ostatnim czasie lekko i nie potrafiłem strzelić bramki. Na szczęście gol z West Hamem zaszczepił we mnie więcej optymizmu.
Do poniedziałkowego spotkania Gylfi Sigurdsson był piłkarzem w Premier League, który najczęściej uderzał na bramkę rywali bez efektu bramkowego.
- Czeka nas ciężka droga. Teraz bardzo ważny mecz z Arsenalem, w którym musimy zdobyć trzy punkty, aby im uciec w tabeli. Na początku sezonu traciliśmy bramki w końcówkach, teraz to my wygrywamy w ostatnich minutach. Mamy olbrzymią pewność siebie. Nie potrzeba nam nic więcej przed derbami Londynu - wszyscy wiedzą, jak ważny to mecz dla nas. Mam nadzieję, że wygramy i zostaniemy w tabeli przed Chelsea - zakończył Islandczyk.
7 komentarzy ODŚWIEŻ