Tottenham w niebywałych okolicznościach awansował do 1/8 finału Ligi Europejskiej. Podopieczni Andre Villasa-Boasa w ostatniej minucie spotkania zapewnili sobie zwycięstwo w dwumeczu nad Olympique Lyon.
Na Stade de Gerland "Koguty" przyjechały ze skromną zaliczką z pierwszego meczu. W Londynie po dwóch golach Garetha Bale'a z rzutów wolnych - Tottenham wygrał 2:1. Lyon musiał więc to spotkanie wygrać. I już nawet skromne 1:0 wystarczało, aby awansował obecny wicelider Ligue 1.
Najczarniejszy scenariusz dla fanów zespołu z White Hart Lane zaczął się sprawdzać w 17. minucie, gdy gola dla gospodarzy zdobył Maxime Gonalons. Od tej pory to Tottenham potrzebował bramki by awansować do kolejnej rundy pucharu.
Na upragnionego gola kibice Tottenhamu czekali niemal do ostatniej chwili. W 90. minucie spotkania "strzał rozpaczy" z ponad 20 metrów oddał Belg - Mousa Dembele. Ku radości sympatyków Spurs piłka wpadła do siatki obok bezradnie interweniującego Remy'ego Vercoutre'a. Było to niczym deja vu dla golkipera gospodarzy, który w pierwszym meczu z Tottenhamem puścił gola na 2:1 dla "Kogutów" w doliczonym czasie gry.
Tottenham pokazał niesamowitą determinację, wolę walki i grał do samego końca o awans, za co piłkarzom Andre Villasa-Boasa należą się wielkie brawa.
Na boisku Tottenham zrewanżował się za atak na kibiców
Zwycięstwo nad Lyonem jest tym bardziej satysfakcjonujące z uwagi na przykre wydarzenia sprzed meczu.
Fanów londyńskiego zespołu napadła grupa około 200 zamaskowanych mężczyzn w jednym z angielskich pubów w dzielnicy Saint-Jean na Starym Mieście. Przez okna baru "Smoking Dog" rzucano krzesłami. W ruch poszły też butelki i stoły.
W środku znajdowało się około 140 fanów Tottenhamu. Wielu z nich ucierpiało od kawałków szkła, które wyleciały z rozbitych szyb. Wszystkie okna zostały rozbite w pierwszych minutach od napaści. Gdy angielscy kibice myśleli, że najgorsze już za nimi - bandyci po około 5-10 minutach przystąpili do ponownego natarcia. To - jak wynika z relacji świadków - było o wiele groźniejsze, gdyż zgromadzonych w pubie ludzi nie chroniły już wybite wcześniej szyby.
Spekuluje się, że napastnikami byli prawicowi ekstremiści, którzy wcześniej uczestniczyli w zgromadzeniu w centrum miasta. Świadkowie twierdzą, że tuż przed atakiem chuligani wykonywali nazistowskie gesty.
Teraz kolej na Inter Mediolan
W 1/8 finału Ligi Europejskiej rywalem "Kogutów" będzie Inter Mediolan, który w 1/16 rozgrywek bez problemu wyeliminował rumuński CFR Cluj. To najciekawsza para tego etapu rozgrywek.
Nie tak dawno z "Nerazzurri" mierzyliśmy się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W sezonie 2010/11 przegraliśmy pierwsze spotkanie w Mediolanie 3:4, choć do przerwy było już 0:4. W końcówce hat-tricka Włochom zaaplikował nie kto inny, jak Gareth Bale. W drugim spotkaniu na White Hart Lane Spurs już spokojnie poradzili sobie z rywalami, pokonując Inter 3:1 po golach Rafaela Van der Vaarta, Petera Croucha i Romana Pawluczenki. Liczymy, że i w tegorocznej edycji europejskich pucharów nasi ulubieńcy poradzą sobie z Interem równie dobrze.
Olympique Lyon - Tottenham 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Maxime Gonalons (17), 1:1 Mousa Dembele (90)
Spurs (4-2-3-1): Friedel; Walker, Gallas, Vertonghen, Assou-Ekotto; Dembele, Parker (Livermore, 85); Lennon (Dempsey, 66), Holtby (Sigurdsson, 74), Bale; Adebayor. Unused subs: Lloris, Caulker, Dawson, Naughton.
Lyon (4-2-3-1): Vercoutre; Reveillere, Bisevac, Lovren, Umtiti; Fofana, Gonalons; Lacazette (Malbranque, 65), Grenier, Lisandro (Ghezzal, 73); Gomis (Briand, 82). Unused subs: Lopes, Kone, Ferri, Dabo.
Żółte kartki: Lyon - Grenier, Umtiti. Spurs - Walker, Gallas.
Sędzia: Mr W Stark (Niemcy).
Widzów: 38,761.
Pary 1/8 finału:
VfB Stuttgart - Lazio
FC Basel - Zenit
Viktoria - Fenerbahce
Benfica - Girondins
Anży - Newcastle Utd.
Tottenham Hotspur - Inter Mediolan
Levante - Rubin Kazań
Steaua - Chelsea
32 komentarzy ODŚWIEŻ