Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Tottenham wygrywa z West Bromwich

13 stycznia 2012, 00:17, Marek
Tottenham rok 2012 zainaugurował wygraną nad West Bromwich Albion. Jedynego gola w spotkaniu rozgrywanym na White Hart Lane strzelił Jermain Defoe.

31 grudnia Tottenham rozgrywał niezwykle trudnu mecz na Liberty Stadium, gdzie podopieczni Harry'ego Redknappa zostali zatrzymani przez Swansea City. Kilka dni później na własnym obiekcie również nie grało im się łatwo. Gospodarze przeważali od pierwszej minuty, lecz Spurs mieli spore problemy ze stworzeniem dogodnej sytuacji strzeleckiej, przez co Ben Foster był niemalże bezrobotny.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Tottenham nadal przeważał, ale dobrych okazji było jak na lekarstwo. Niemoc gospodarzy ostatecznie przełamał Jermain Defoe, który w 63. minucie strzelił, jak się później okazało, jedynego gola w meczu.

Spurs zdobyli trzy punkty, lecz stracili kilku piłkarzy. Jeszcze w pierwszej połowie boisko z kontuzją opuścił Sandro. Po zmianie stron podobny los spotkał Williama Gallasa oraz Jake'a Livermore'a.

Zwycięstwo spowodowało, że Tottenham umocnił się na trzecim miejscu w tabeli. Czwarta Chelsea traci do zespołu z White Hart Lane już pięć punktów.

Tottenham - West Bromwich 1:0 (0:0)
1:0 - Jermain Defoe (63.)
Źródło: nicesport.pl

27 komentarzy ODŚWIEŻ

czerwko
4 stycznia 2012, 10:58
Liczba komentarzy: 10
Zgadzam się z Markiem w 100% i nie zamierzam absolutnie szukać jakichkolwiek słabych punktów. Zwycięstwo wydarte walką,potem i krwią. Wyjarałem pakę a po meczu wskoczyłem pod prysznic bo się ze mnie lał pot.
0
halabala
4 stycznia 2012, 10:40
Liczba komentarzy: 1310
Ciezki mecz, stresujacy dla widza, frustrujacy dla wszystkich, na szczescie wygrany. Markowi kojarzyl sie z hartowaniem sie stali, mi skojarzyl sie w koncowce z rannym zolnierzem marines, broniacym sie przed horda uzbrojonych w dzidy dzikusow (metafora taktyki WBA :) i czekajacym na posilki, czyli w tej sytuacji koniec meczu. Do momentu strzelenia gola widac bylo jedno - bez generala srodka pola, Scotta Parkera, brakuje nam organizatora ataku - Sandro do momentu kontuzji gral fatalnie, pod jednym wzgledem przypominal Toma Huddlestone'a - powolnosci ruchow i decyzji. Niestety, w tym przypadku nie byla to powolnosc pozorna, rekompensowana precyzyjnymi podaniami, bo Brazilijczyk gral glownie do tylu i na boki. Walilismy glowa w mur WBA i potrzeba bylo blysku indywidualnego geniuszu, zeby przebic sie przez ten mur. Zmiana Sandro na Livermora byla teoretycznie przejsciem z dzumy na cholere (nie wiem, co Harry widzi w Jake'u), ale oddajac honor Livermore'owi musze stwierdzic, ze zaprezentowal sie zdecydowanie lepiej od Sandro. Podsumowujac - troche narzekania, ale tez gralismy oslabieni, w nietypowym ustawieniu (Rafa gral dobrze, ale na prawym skrzydle to nie pamietam, zebym go chociaz raz widzial - za dwoch harowal Walker, w sumie dobrze to wyszlo) z rywalem broniacym sie w 10, no i sa trzy punkty. Komentator angielski w czasie meczu slusznie stwierdzil, ze nie da sie grac kazdego meczu pieknie, ze rownie wazne, albo nawet wazniejsze sa zwyciestwa odniesione mimo slabszej gry, mimo lekkiego kryzysu. W Swansea troche zabraklo, wczoraj bylo juz dobrze. Mistrzostwa nie zdobywa sie wygrywajac gdy jest dobrze, mistrzostwo zdobywa sie wydzierajac punkty wtedy, gdy nic nie idzie. Wczoraj przez wiekszosc meczu nam nie szlo, mimo to wygralismy i chwala chlopakom za to!
0
Marek
4 stycznia 2012, 10:36
Liczba komentarzy: 702
Kaboul z Gallasem oraz Van der Vaart - ta trójka pociągnęła nas do tego wymęczonego zwycięstwa. Wszyscy ledwo chodzili, a VdV o którego sie tak bałem zostawił tyle zdrowia, co przez cały sezon. Kaboul i Gallas zagrali za to tak profesorski mecz, że głowa mała.
0
Marek
4 stycznia 2012, 10:14
Liczba komentarzy: 702
Jak dla mnie : wielki mecz. To w takich potyczkach hartuje się stal . Od początku było pod górkę i pod wiatr. Zaczeliśmy bez Kinga i Parkera. Potem się posypało: Sandro, Livermoore, Gallas. Reszta ekipy oddychała rekawami ze zmęczenia. Ustawienie West Brom 9-0-1 tez nie pomogło. Ale daliśmy radę. To dzięki takim meczom drużyna moze coś osiągnąć. Własnie wtedy kiedy przychodzi kryzys, zmęczenie i kontuzje. Dlatego z tego meczu zapamiętam broczącego krwią Livermoora, monstrualnego Kaboul"a który był wszędzie , VDV rzucającego się pod nogi gracza WBA jak by walczył o życie . O to własnie chodzi: o walkę, determinacje, poświęcenie. Brawo i jeszcze raz brawo. Szczęście w nieszczęsciu jest takie że wracają Dawson i Lennon. teraz tydzień odpoczynku i powinno byc znacznie lepiej jeśli chodzi o grę.
0
bambi
4 stycznia 2012, 08:58
Liczba komentarzy: 273
Szkoda że nie mogłem oglądać meczu, ale następny postaram sie obejrzeć
0
FallenOne
4 stycznia 2012, 00:23
Liczba komentarzy: 625
Bardzo cieszy ta wygrana, bo widać, że drużyna oddychała rękawami. Nie było łatwo, chociaż przeważaliśmy zdecydowanie przez większość meczu, ale teraz panowie mają tydzień odpoczynku. Niech nabiorą sił do dalszych zwycięstw. Szkoda tych kontuzji tylko...No i niestety, pomimo mojej dużej sympatii dla Niko, było widać jak na dłoni, dlaczego Harry nie daje mu szans. Po tym jak wszedł na boisko w końcówce biegał wolniej niż wszyscy pozostali i dwa razy jego straty spowodowały zagrożenie.
0
Mlody19
4 stycznia 2012, 00:22
Liczba komentarzy: 36
Ostatnie mecze bez blasku ..
0
<  1  2  

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 36 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się