Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Pomeczowe wypowiedzi

5 listopada 2008, 13:54, Tomasz Wasak
Wypowiedzi trenerów po wczorajszym meczu Tottenham - Liverpool na White Hart Lane, skupiły się głównie wokół kwestii fortuny, z resztą każdy przeciętny kibic podsumowując wczorajsze zmaganie co najmniej raz użył słowa szczęście, a oto co mieli do powiedzenia trenerzy:

Rafa Benitez: "Nie mogę uwierzyć że tak łatwo przegraliśmy ten mecz, mieliśmy poprzeczkę i wiele innych dobrych okazji. Zawsze jest ważne żeby je tworzyć, ale ważniejsze żeby z nich padały bramki.
Jesteśmy zawiedzeni, to prawdziwy pech. Nawet trudno mi wyjaśnić jak doprowadziliśmy do stracenia dwóch bramek.
Kontrolowaliśmy przebieg meczu, z czego byłem bardzo zadowolony, wiedzieliśmy że możemy strzelić jeszcze jedną bramkę, która dałaby nam zwycięstwo.
Mieliśmy 4 dogodne okazje w drugiej części meczu, ale to Wy wykorzystaliście swoje..."

Harry Redknapp: "Liverpool jest bardzo trudnym przeciwnikiem, zaczęliśmy mecz z jednym napastnikiem i Luką Modriciem zaraz za nim, w ostatnich meczach bardzo dobrze szła nam gra piłką, jednak Liverpool nam na to nie pozwolił.
Mascherano, Alonso i Gerrard opanowali środek pola i trudno nam było zagrać piłkę do przednich formacji, dlatego w drugiej połowie to zmieniliśmy i wprowadziłem drugiego napastnika.
Gdy przegrywaliśmy 0-1 w przerwie powiedziałem chłopakom :"nie możecie mi powiedzieć że mamy zbyt mało umiejętności aby wyjść na boisko i strzelić im bramkę", oraz przypomniałem że ciągle jesteśmy w grze.
Liverpool miał kilka dobrych okazji, ale my z pewnością mogliśmy liczyć na nasze szczęście, kontynuowaliśmy jednak swoje i nie poddawaliśmy się, za co zostaliśmy nagrodzeni.
Ten wynik wyniósł nas z dna tabeli, to bardzo ważne dla nas"
Źródło: www.totenhamhotspur.com

12 komentarzy ODŚWIEŻ

aapa
5 listopada 2008, 13:13
Liczba komentarzy: 2742
Mam MARCUS podobne odczucia i jak L`pool wytrzyma, a my sie nie podłaczymy :) to niech sobie wygrają. Może dodatkowo SAF przez to do reszty zdurnieje, Wenger się zagłodzi...
0
MARCUS
5 listopada 2008, 12:47
Liczba komentarzy: 2060
W sumie to z tego meczu jestem podwójnie zadowolony. Po pierwsze wygrana Spurs, po drugie L'pool też nie ma się czym martwić, bo w zasadzie nic się nie zminiło i cały czas grają bardzo dobrze. To drugie mnie cieszy , bo mam nadzieję, że w końcu ktoś przełamie to ciągłe Man U, Chelsea, Anal. K..... od blisko 20 lat nic się nie zmienia, to trochę nudne, więc w samym wyścigu po majstra będę za The Reds. No i Gerrard, zajebisty zawodnik w każdym calu.
0
aapa
3 listopada 2008, 14:47
Liczba komentarzy: 2742
no i k**** zapierd**** aż miło ;)
0
Marek
3 listopada 2008, 10:22
Liczba komentarzy: 702
“Not a lot because he speaks through an interpreter. He asked if there was anything special I wanted him to translate and I said, ‘Not really, just tell him to f****** run about’.” Harry Huidini na pytanie czy powiedział coś specjalnego do pawluczenki przed wejściem na boisko.......
0
konradthfc
3 listopada 2008, 09:45
Liczba komentarzy: 524
70 minut gry i co mogliśmy obserwować na boisku? Padaka, chłam i nie będę się niekulturalnie wyrażał. Brak jakiegokolwiek pomysłu na to jak ugryźć Liverpool. A jak Corluka już coś miał zrobić z piłką to mnie przechodziły ciarki. Naprawdę nie wiem ile fajek mi poszło po pierwszej połowie. Ale cóż to - druga połowa to to samo. Wystarczyło przyspieszenie The Reds żebyśmy starcili z 3 bramki. No ale teraz ta lepsza strona meczu - jeżeli Liverpool nie strzelił to myśmy strzelili dwie. I bardzo dobrze że się to na nich zemściło. Generalnie ton mojej wypowiedzi jest może dziwny ale mecz dzielę na - do 70 minuty i do 95 minuty. Szczęścia nam nie brakowało. W końcu my też możemy je mieć. Czy Harry jest czarodziejem? Nie wiem. Oby tak było. Ma natomiast niesamowity zmysł jeśli chodzi o zmiany. Motywacja też jest jego zaletą. Zgodzę się z Markiem jeśli chodzi o tego ducha w zespole. Niech nas ten duch straszy jak najdłużej.
0
Marek
3 listopada 2008, 09:28
Liczba komentarzy: 702
No cóż. Piłka to nie tylko dobra gra, świetna taktyka, dobrzy piłkarze. Ważne jest też szczęście. Ile już było takich meczy: przypadkowy rykoszet, pomyłka sędziego, kępka trawy... i wygrana drużyny teoretycznie słbszej. Dlaczego wygralismy? Trochę szcześcia to fakt - ale i dobra kondycja. Liverpool owszem dominował ale nie potrafił rozłozyć sił na całe spotkanie. Nagle jakby staneli. nasi prezentowali sie przy nich jak herosi. Napewno to zasługa Ramosa i samego Alvareza. Dobry znak : kondycja jest. Zgranie i ogranie przyjdzie. Zasługi harry'ego?. Przede wszystkim NOWY duch w zespole. Oni napradę chcą i w to wierzą. Niby tak niewiele zmienił ale jaka róznica na boisku. Podoba mi się tez jak Harry reguje na sytuacje na murawie. Szybko i bezpardonowo. Niczym wybitny chirurg. Widzi proble. Ciach skalpelem i jest lepiej. To takie ludzkie. Co ciekawe wszystkie zmany sa trafione. Wracając do meczu z Poolem to faktem jest również że mecz zaczął się jagorzej ajk mógł: tracimy Jenasa na rozgrzewce i w 3 minucie TAAAAAKA brama Kuyta. Grając z atkim rywalem jak Pool ciężko jest sie podnieść. Nam się udało. Brawo.
0
gurahl
2 listopada 2008, 20:13
Liczba komentarzy: 95
Gaizka, kondycja to jednak zasluga diety Ramosa a wiara w swoje umiejetnosci i chec do zwyciezania juz Harry'ego tak ja to rozumiem :) Dobrze ze chlopaki dobrze fizycznie sa przygotowani bo to jednak podstawa na dlugi sezon, moze JR za bardzo dawal im popalic na treningach a chlopaki wola sie rozbijac po nocnych klubach?
0
tuczi
2 listopada 2008, 19:53
Liczba komentarzy: 2242
Po bramce Romana skakalem z radosci jak dziecko. Nie liczylo sie wtedy dla mnie nic tylko to, ze najpewniej mamy trzy punkty. No i ta radosc na WHL... Jestem szczesliwy, ze idzie jednak coraz lepiej Panowie. A szczescie ? Mielismy je, mieliszmy. Ale ponoc sprzyja lepszym......
0
Barometr
2 listopada 2008, 19:37
Liczba komentarzy: 5046
Szczescie Szczesciem Liczy Sie ze wygralismy ;)))))
0
gaizka
2 listopada 2008, 18:15
Liczba komentarzy: 1248
Szczęście szczęściem, raz jest, a raz go nie ma, z resztą popularne porzekadło mówi że i tak zawsze wychodzi na 0. Dla mnie ważniejsze jest coś innego, mianowicie: widać że Harry reaguje na to co się dzieje na boisku, dlatego zmienił taktykę, po drugie widać że umie zmotywować, czy takimi słowami jak na youtubie to już mało istotne :) Oglądając II-gą połowę można było odnieść wrażenie że to my kondycyjnie lepiej wytrzymaliśmy trudy tego spotkania. Teraz wydaje mi się że tę kondycją była wiara zawodników w zwycięstwo, oraz słowa Harrego w szatni. Do tego taktyka spowodowała że nie waliliśmy głową w mur i nie traciliśmy piłek w środku pola, a zagraliśmy po angielsku czyli długą piłką co okazało się dla nas zbawienne...
0
Barometr
2 listopada 2008, 17:28
Liczba komentarzy: 5046
Rafa - lepiej uwierz :)
0
mosaj
2 listopada 2008, 17:19
Liczba komentarzy: 1220
Co prawda to prawda, szczęścia trochę było - ale cóż taka jest piłka, czasem komuś szczęście sprzyja a raz nie. The Reds powinni się cieszyć, że w poprzedniej kolejce pokonali The Blues. Miejmy nadzieję, że to szczęście, którego brakowało nam na początku sezony teraz będzie większe ;]
0

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 26 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się