Brad Friedel skończył w tym roku 40 lat, jednak na boisku zupełnie tego nie widać. Amerykański golkiper świetnie spisuje się w bramce "Kogutów" i uważa, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Latem wzmocnił ekipę Harry'ego Redknappa i z marszu odstawił na trybuny Gomesa, który zimą będzie zmuszony do zmiany otoczenia. Były bramkarz m.in. Aston Villi oraz Liverpoolu nic sobie z tego nie robi i ma nadzieję, że na dłużej zaaklimatyzuje się między słupkami przy White Hart Lane.
- Jeśli potrafisz unikać poważnych kontuzji i chcesz dalej grać, to możesz pociągnąć dużo dłużej niż zawodnicy z pola. Obecnie wszystko skupia się na dobrym odżywianiu i zdrowiu, a biorąc pod uwagę fakt, że podczas meczów oraz treningów nie przebiegamy olbrzymich ilości kilometrów, to dlaczego niby mamy przestać grać po dobiciu do czterdziestki?
- Moje ciało nie czuje tych wszystkich lat. Gdy wstaję rano nie myślę sobie "O Boże, mam 40 lat, ale mi się nie chce iść na trening" - powiedział Friedel.
8 komentarzy ODŚWIEŻ