Emmanuel Adebayor mało nie zarabia. Z Manchesterem City łączy go kontrakt, na mocy którego tygodniowo przybywa mu do kieszeni 170 tysięcy funtów. Tottenham płaci mu obecnie tylko 70 tysięcy. Togijski napastnik sugeruje, że jego zarobki mogą być problemem przy próbie zakontraktowania go na stałe.
- Wszyscy gramy w piłkę dla pieniędzy. Pochodzę z Afryki i muszę przywieźć swojej społeczności trochę pieniędzy. Wszyscy wiecie, że zajmuje się charytatywnością bez pukania do innych drzwi. Przeznaczam na to moją pensję i będę to robił do końca mojej kariery. Sprawa mojego przejścia na stałe do Tottenhamu leży w rękach Daniela Levy'ego, Harry'ego Redknappa oraz Al Mubaraka. Muszą znaleźć odpowiednie rozwiązanie.
Adebayor uważa, że Tottenham jest w stanie wywalczyć miejsce w TOP 4 i jeśli się to nie uda, uzna to za osobistą porażkę.
- Jeśli nie pomogę drużynie dostać się do TOP 4, będzie to dla mnie porażka. Wszyscy w tym klubie bardzo mi ufają i muszę im odpłacić za to zaufanie. W Tottenhamie powróciłem do życia. To wielka przyjemność, gdy menedżer tak cię chwali. Powiedział mi, że mam się cieszyć grą. Panuje u nas świetna atmosfera, na treningach jest bardzo wesoło. Czuję się szczęśliwy jak dziecko a wyniki wtedy przychodzą same. Fani mnie zaakceptowali, ponieważ ciężko pracuje dla drużyny. Jeśli jesteś kibicem Tottenhamu to z pewnością mnie pokochasz, jeśli wykonuję dobrze swoją robotę - zakonczył Adebayor
6 komentarzy ODŚWIEŻ