Wciąż nie wiadomo co stanie się ze Stadionem Olimpijskim w Londynie po igrzyskach. We wtorek brytyjski rząd zdecydował, że obiekt pozostanie własnością publiczną.
O tym, kto będzie gospodarzem Stadionu Olimpijskiego po zakończeniu igrzysk - West Ham czy Tottenham - zadecyduje nowy przetarg.
W poprzednim przetargu zwyciężył West Ham, ale wybór zarządcy obiektu - spółki Olympic Park Legacy Company podważył Tottenham, zarzucając konkurentowi działania korupcyjne. To z kolei spotkało się z ripostą West Ham, który pozwał do sądu Tottenham za pomówienie. Spór prawny między londyńskimi klubami trwa od ponad pół roku.
We wtorek minister sportu Hugh Robertson postanowił go przeciąć i rozpisać nowy przetarg. - To nie jest "biały słoń" (stadion, który po wielkiej imprezie stoi pusty i przynosi straty - przyp.). Nie chodzi o stadion, którego nikt nie chce. Mamy dwa kluby ostro o niego walczące. Sytuacja prawna obiektu musi być wyjaśniona - podkreślił Robertson.
Decyzję o rozpisaniu nowego przetargu z zadowoleniem przyjęły władze Tottenhamu. Na oficjalnej stronie naszego klubu pojawił się komunikat, w którym zaznaczono, iż było to jedyne realne wyjście z sytuacji.
Stadion Olimpijski powstał w Stratford we wschodniej części stolicy Wielkiej Brytanii. Będzie to główna arena najbliższych igrzysk, z widownią na 80 tys. miejsc. W pobliżu znajduje się obecny, typowo piłkarski obiekt West Ham - Upton Park, który jest znacznie mniejszy (35 tys. miejsc). Podobną wielkość ma stadion Tottenhamu, zbudowany w 1899 roku White Hart Lane (36 tys.).
Według planów, Stadion Olimpijski ma zostać po igrzyskach zmniejszony do 60 tys. miejsc. West Ham podtrzymuje swoją propozycję zachowania po igrzyskach bieżni lekkoatletycznej, co umożliwiłoby organizowanie na tym obiekcie zawodów także w tej dyscyplinie. Tottenham opowiada się za likwidacją bieżni.
8 komentarzy ODŚWIEŻ