Piłkarze Tottenhamu nie mogą uwierzyć w to, co dzieje się obecnie w północnym Londynie. Kilku z nich jest przekonanych, że w takich warunkach najbliższe spotkanie ligowe przeciwko Evertonowi może zostać przełożone.
Wtorkowa noc w stolicy Anglii była najspokojniejsza od dłuższego czasu. Pomimo to przedstawiciele Premier League w dalszym ciągu rozważają decyzję o przełożeniu kilku meczów pierwszej kolejki ligi angielskiej z powodu obawy o wybuch kolejnych zamieszek.
W najbliższy weekend w Londynie rozegrane zostaną trzy spotkania Premier League: Tottenham na White Hart Lane podejmie Everton, Fulham zmierzy się z Aston Villą, a Queens Park Rangers powalczy z Boltonem Wanderers. Wszystkie te mecze stoją jednak pod znakiem zapytania po wydarzeniach jakie dzieją się na ulicach wielu angielskich miast.
- Byłem zaskoczony tym, co dzieje się w Londynie. Nie wiemy nawet, czy uda nam się zagrać w sobotnim spotkaniu - twierdzi na łamach "The Sun" francuski obrońca Spurs, Younes Kaboul.- Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Możliwość gry w lidze schodzi teraz na dalszy plan.
Podobnego zdania jest Rafael Van der Vaart, który przebywał ostatnio na zgrupowaniu reprezentacji Holandii. Oranje w tym tygodniu mieli mierzyć się w towarzyskim meczu z Anglikami, lecz z powodu bezpieczeństwa mecz na Wembley został odwołany.
- Obecnie nie mogę sobie wyobrazić, że pierwsza kolejka dojdzie do skutku. Oglądam cały czas przekazy z Londynu w telewizji. To kompletny chaos - powiedział Holender.
Swoje zdanie o całej sprawie ma także obrońca Tottenhamu, Benoit Assou-Ekotto, który ma jednak nadzieję, że pierwszy mecz ligowy uda się jakoś rozegrać.
- Kalendarz jest naprawdę napięty. Jeśli nie wystartujemy teraz, będziemy musieli rozegrać dwa spotkania w przeciągu jednego tygodnia. Liczę na to, że sport uspokoi całe to zamieszanie - zaznaczył Kameruńczyk.
Tottenham rozgrywki ligowe ma zainaugurować w najbliższą sobotę. Spotkanie przeciwko Evertonowi zaplanowano na godzinę 16:00.
3 komentarze ODŚWIEŻ