Pomimo zapewnień prezesa Tottenhamu o braku chęci sprzedaży Luki Modricia, przedstawiciele Chelsea w dalszym ciągu składają oferty za chorwackiego piłkarza. Tym razem na stół powędrowało 27 mln funtów.
Chelsea pierwszą ofertę za Lukę Modricia złożyło niecałe dwa tygodnie temu. Propozycja "The Blues", opiewająca na 22 mln funtów, została jednak przez środowisko związane z Tottenhamem wyśmiane, a szkoleniowiec popularnych "Kogutów", Harry Redknapp, uznał ją za żart.
Takie postawienie sprawy nie spodobało się natomiast samemu zainteresowanemu, który najwidoczniej widział już siebie biegającego w niebieskiej koszulce Chelsea. Daniel Levy, prezes Spurs, postawił bowiem sprawę jasno: Chorwat w letnim okienku transferowym White Hart Lane nie opuści.
Sam Modrić do polecenia swojego szefa nie chce się jednak najwyraźniej zastosować. Chorwat najpierw wyznał w prasie, że przy podpisywaniu nowego kontraktu dostał słowne zapewnienie prezesa o możliwości transferu do innego klubu, gdy na stole pojawi się interesująca oferta. Najwidoczniej Modrić nie docenia swoich umiejętności, gdyż według Levy'ego i Redknappa taka propozycja uwłacza samemu Chorwatowi. Trener Tottenhamu stwierdził nawet, że obecnie więcej płaci się za zawodników, którzy mogliby tylko i wyłącznie wiązać rozgrywającemu Spurs buty.
Teraz jednak Chelsea może być bardziej zdeterminowana w chęci sprowadzenia Modricia. Wszystko przez to, że podstawowy pomocnik "The Blues", Michael Essien, wypadł ze składu na sześć miesięcy z powodu kontuzji kolana. Nowy trener londyńskiego klubu, Andre Villas-Boas, musi więc poszukać wzmocnień tej formacji, a upatrzonym przez niego graczem wydaje się być właśnie Modrić.
Z tego też powodu Chelsea powróciła z nową ofertą, tym razem opiewającą na 27 mln funtów. Jak na tę propozycję zareagują przedstawiciele Spurs i zbuntowany Modrić pokażą najbliższe dni.
18 komentarzy ODŚWIEŻ