Prezes Tottenhamu Daniel Levy podtrzymuje swoje zdanie, że Luka Modrić nie zostanie sprzedany. Jednak po ostatnich wypowiedziach Chorwata w mediach - szkoleniowiec "Kogutów" Harry Redknapp zastanawia się nad sensem trzymania 25-letniego rozgrywającego w klubie.
Władze Tottenhamu wciąż nie chcą zgodzić się na transfer Luki Modricia. Chorwat twierdzi jednak, że miał "umowę dżentelmeńską" z prezesem Levym, która zezwalała mu na opuszczenie drużyny z White Hart Lane. Klub stanowczo zaprzecza - włodarze Tottenhamu zapewniają, że nie było żadnego porozumienia w tej sprawie.
"Koguty" odrzuciły już pierwszą ofertę Chelsea Londyn za Chorwata, która opiewała na 22 miliony funtów. "The Blues" jeszcze w tym tygodniu mają jednak zamiar złożyć kolejną propozycję wykupienia Luki Modricia.
Sam zawodnik przyznał, że chce odejść z White Hart Lane. Spotkało się to jednak z odmową ze strony władz Tottenhamu. Prezes klubu zagroził nawet, że Chorwat zostanie zesłany do rezerw, jeśli nadal będzie się domagał transferu na Stamford Bridge.
Ta reakcja spotkała się z wielkim zdziwieniem i niezadowoleniem piłkarza. W rozmowie z chorwackim dziennikiem piłkarz wyjawił, że miał z prezesem Tottenhamu dżentelmeńską umowę, gdy podpisywał nowy kontrakt z klubem zeszłego lata w Dubrowniku. Jak powiedział gazecie Sportske Novosti - miała ona polegać na tym, że jeśli zgłosi się po niego większy klub z konkretną ofertą - "Koguty" rozważą transfer i zgodzą się na najlepsze rozwiązanie dla każdej ze stron. "Teraz Levy nie chce ze mną rozmawiać i twierdzi, że nie ma możliwości bym opuścił Tottenham" - żalił się Modrić w wywiadzie.
Jednak źródła w klubie z White Hart Lane twierdzą, że takie porozumienie nigdy nie zostało zawarte. Według klubowych oficjeli - Modrić tego rodzaju wypowiedziami próbuje jedynie wymusić swój transfer.
Mocno zdenerwowany całą sprawą Daniel Levy już szykuje odpowiedź na rewelacje Chorwata. Najprawdopodobniej prezes Tottenhamu ukarze rozgrywającego maksymalną karą finansową przewidzianą w kontrakcie piłkarza - czyli utratą dwutygodniowej pensji. Tottenham jest zszokowany postawą zawodnika, który wcześniej uważany był w klubie za fantastycznego profesjonalistę i wzór do naśladowania, a teraz zraża do siebie fanów i włodarzy "Kogutów".
Tottenham zdaje sobie sprawę, że były gracz Dinama Zagrzeb stawia klub w bardzo niewygodnej sytuacji, by tylko wymusić transfer. Doniesienia z White Hart Lane mówią jednak, że Daniel Levy nie zmieni zdania w kwestii transferu Chorwata - w nadziei, że ten uspokoi się w ciągu kilku tygodni.
Powoli zdanie zmienia jednak szkoleniowiec drużyny - Harry Redknapp. Ponoć trener boi się konsekwencji trzymania w składzie nieszczęśliwego piłkarza. Może to fatalnie wpłynąć na atmosferę w szatni Tottenhamu i morale innych zawodników. Pierwsze oznaki zbliżających się problemów z Chorwatem było widać na czwartkowym treningu. 25-letni pomocnik ponoć z koszmarnym nastawieniem podszedł do tych zajęć.
"Harry uważa, że transfer Modricia może dojść do skutku jedynie w momencie, gdy za piłkarza przyjdzie odpowiednio wysoka oferta. Jego zdaniem w grę wchodzi cena powyżej 35 milionów funtów" - poinformował portal goal.com anonimowy pracownik klubu. "Daniel Levy zapewnił, że Modrić nigdzie nie odejdzie, ale Harry zdaje sobie sprawę, jak trudno jest utrzymać w składzie nieszczęśliwego piłkarza i jak można mądrze wykorzystać fundusze z takiego transferu, by pomóc klubowi ruszyć do przodu bez takiego piłkarza" - dodał informator.
Źródła w Tottenhamie przyznają, że cała sytuacja przypomina odejście Dimitara Berbatowa do Manchesteru United za ponad 30 mln funtów w ostatnim dniu okna transferowego latem 2008 roku. Jednak - jak twierdzą włodarze klubu - sprawa Modricia będzie załatwiana zupełnie inaczej, niż jak było to w przypadku Bułgara.
Luka Modrić przyszedł do Tottenhamu latem 2008 roku za 16,5 milionów funtów. Od tej pory rozegrał w zespole z White Hart Lane 118 spotkań, w których zdobył 12 bramek.
28 komentarzy ODŚWIEŻ