"Wysyłamy człowieka na księżyc, ale nie potrafimy zobaczyć, czy piłka przekroczyła linię bramkową" - stwierdził tuż po meczu z Chelsea szkoleniowiec Tottenhamu, Harry Redknapp. Jego drużyna, po błędach sędziowskich, przegrała z The Blues i raczej straciła szansę na zajęcie miejsca w czołowej czwórce Premier League.
Tottenham Hotspur w konfrontacji z Chelsea nie był drużyną lepszą. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że to The Blues przeważali przez większą część spotkania, jednak po końcowym gwizdku mało kto pamięta o dyspozycji obu ekip w tym spotkaniu. Na pierwszy plan wysunęły się bowiem dwa błędy trójki sędziowskiej. Błędy, po których Chelsea zdobyła swoje bramki.
Koguty na Stamford Bridge prowadziły od 19. minuty. Wtedy to na wspaniały strzał z ponad 30 metrów zdecydował się Brazylijczyk Sandro. Golkiper Chelsea, Petr Cech, był w tej sytuacji bez szans. Wtedy to jednak swoją obecność na boisku postanowili zaznaczyć sędziowie. Arbitrzy najpierw zaliczyli trafienie Franka Lamparda, choć futbolówka po jego strzale nie przekroczyła linii bramkowej, a w samej końcówce meczu uznali bramkę zdobytą z pozycji spalonej przez Salomona Kalou. Dwie sytuacje, dwa błędy, które wypaczyły wynik spotkania.
- Kiedy spojrzysz na te sytuacje zobaczysz, że bramki padły nieprawidłowo - twierdzi Redknapp.- Za pierwszym razem Gomes zatrzymał piłkę na linii. Drugi gol padł ze spalonego.
W ostatnim czasie piłkarscy trenerzy, z Jose Mourinho na czele, urządzają ostrą nagonkę na arbitrów. Szkoleniowcy krytykują niemal każdą decyzję sędziów, jeśli ta nie jest po myśli ich zespołu. Dlatego też szczególną uwagę trzeba zwrócić na wypowiedź Redknappa, który nie ma zamiaru wysyłać listów gończych za arbitrami.
- Owszem, sędzia popełnił błąd, ale to była niezwykle trudna sytuacja do oceny. Z pozycji, na której się znajdował trudno było dostrzec, czy piłka przekroczyła linię. Arbiter musiał zgadywać i zgadł źle, jednak z jego perspektywy wszystko wyglądało dobrze.
Redknapp dołączył tym samym do grona ludzi, którzy żądają od FIFA zmian w systemie rozgrywania meczów piłkarskich. Zdaniem szkoleniowca Tottenhamu, piłkarska centrala musi w końcu zdecydować się na powtórki wideo.
- Technologia musi wkroczyć do świata futbolu. Sprawdzenie czy była bramka zajmie nam pięć sekund. Tak, był gol, nie, nie było trafienia. To sprawiedliwe, a my możemy grać dalej.
Z błędów sędziów w sobotnim pojedynku zdaje sobie sprawę także menedżer Chelsea, Carlo Ancelotti. Jego zdaniem gdyby arbitrzy mieli dostęp do powtórek wideo, The Blues mogliby nie wygrać derbowej konfrontacji.
- Powtórki wideo rozstrzygnęłyby te kontrowersje. Mieliśmy sporo szczęścia, że udało nam się pokonać Tottenham.
12 komentarzy ODŚWIEŻ