Styczeń z całą pewnością należy do tych miesięcy w życiu menedżerów Premier League, którego nie cierpią najbardziej. Jest to przeważnie czas nerwowych zmian w składzie spowodowanych kiepską dyspozycją całej drużyny lub poszczególnych piłkarzy, a tylko w nielicznych przypadkach na koniec tego miesiąca stan klubowych składów nie ulega zmianie. Co zatem w tym burzliwym miesiącu czeka Tottenham?
Siłą "Kogutów" bez wątpienia jest końcówka roku, podczas której zaskakiwali nie tylko angielski, ale również europejski świat futbolu świetną postawą na boiskach Premier League i Ligi Mistrzów. Siłą całej drużyny, jednak przekleństwem niechcianych piłkarzy jest również szeroka i silna kadra zespołu prowadzonego przez Harry'ego Redknappa. Kadra Tottenhamu liczy obecnie 30 piłkarzy ( po przyjściu Khumalo w styczniu : 31), z których tylko 25 będzie można zarejestrować do rozgrywek Premier League na zakończenie okienka transferowego w Anglii.
Oczywiście zawodnikiem numer 1, który nie ma co liczyć na załapanie się do 25-osobowej kadry jest bramkarz numer 4 w Tottenhamie Ben Alnwick. Były zawodnik Sunderlandu w styczniowym okienku z pewnością będzie łakomym kąskiem dla drużyn z Championship.
Problem Woodgate'a
Numery 2 i 3 na liście piłkarzy do odejścia zajmują Jonathan Woodgate i Jamie O'Hara. Obaj piłkarze wracają do składu po ciężkich kontuzjach. Perypetie naszego ex-kapitana znają wszyscy. Kontuzje dokuczały mu w Newcastle, zniszczyły jego karierę w Realu Madryt, a w chwili obecnej 30-letni piłkarz walczy o swoje być albo nie być. Redknapp nie ma wyjścia i musi 30-letniego defensora wypożyczyć na pół sezonu, by przekonać się czy można na popularnego "Woody'ego" wciąż liczyć, czy po zakończeniu sezonu należy podziękować mu definitywnie za współpracę i nie podpisywać nowej umowy.
Jamie O'Hara od początku okresu przygotowawczego zmagał się z kontuzją, jednak na początku grudnia powrócił do treningów. Gdyby nie kontuzja, prawdopodobnie już dziś grałby w innym zespole Premier League. O'Hara jest typowym przedstawicielem "kanonierskiej" szkoły futbolu. Rzecz jasna odstaje technicznie od wielu piłkarzy Arsenalu, jednak na boisku gra bez kompleksów i nie boi się pokazać swoich umiejętności. Jeśli dodać do tego "koguci" charakter to mamy piłkarza nieprzeciętnego. Niestety O'Hara nie umiał przebić się do składu Tottenhamu, a miejsce na ławce rezerwowych nie odpowiadało jego ambicji. Wszystko wskazuje na to, że podobnie jak Woodgate, tak i Jamie O'Hara w czasie styczniowego okienka odejdzie do jednego z klubów Premier League na wypożyczenie.
Koniec "Legendy"?
Smutne i upokarzające nastały w Tottenhamie czasy dla Robbiego Keane'a. Irlandzki snajper często nie łapie się nawet na ławkę rezerwowych "Kogutów", a ostatnią bramkę w lidze dla swojej drużyny strzelił 7 listopada 2009 roku przeciwko Sunderlandowi. W 2010 roku ani razu nie pokonał w Premier League bramkarza rywali. Gdy w 2004 roku na White Hart Lane trafił Jermain Defoe, również nastały ciężkie czasy dla Irlandczyka. Jednak wkrótce siłą charakteru wygryzł ze składu angielskiego napastnika. Teraz ta sztuka nie udała mu się z żadnym napastnikiem "Kogutów". Zaskakujące jest jednak to, że takiego zawodnika w swojej drużynie zapragnął mieć Rafael Benitez. Ten sam, który w 2004 roku zrezygnował z usług Danny'ego Murphy'ego twierdząc, że jego organizm nie wytrzyma trudów sezonu. Z tego samego powodu Juande Ramos sprzedał do Sunderlandu Steeda Malbranque'a. Dziwi więc fakt, że na Anfield został sprowadzony piłkarz, którego syndromy starzenia zauważało coraz więcej kibiców, a mimo to Benitez wydał na niego 19 mln. funtów. Po powrocie na WHL nikt już nie miał wątpliwości. Keane tak wielkim piłkarzem jak kilka lat temu już nie będzie. Irlandczyk desperacko będzie szukał klubu podczas zimowego okienka transferowego, a Harry Redknapp potwierdził, że Keane odejdzie. Cena zbyt wygórowana nie będzie. Menedżer "Kogutów" zapowiedział, że walkę o Robbiego wygra ten, "kto da więcej".
Takich historii jak z Kyle Naughtonem i Kyle Walkerem znaliśmy już w Tottenhamie kilka. Najpierw usilnie staraliśmy się o Matthew Etheringhtona, jednak lepszym transferem okazał się piłkarz na dokładkę : Simon Davies. Później toczyliśmy bój o Andy'ego Reida, lecz zdecydowanie większą karierę zrobił dorzucony nam do tego transferu Michael Dawson. Dwa lata temu walczyliśmy z Evertonem o Kyle Naughtona, jednak 22-letni dziś obrońca siedzi na trybunach i zimą zostanie definitywnie sprzedany do klubu z Championship. Tymczasem 20-letni Kyle Walker jest gwiazdą na wypożyczeniu w QPR, które samotnie lideruje w tabeli Championship. Nie trudno więc zgadnąć, że po powrocie do Londynu Walker stanie się ważną postacią naszej defensywy. Nie często bowiem tak młodzi piłkarze stają się gwiazdami swoich drużyn, nawet na poziomie Championship. Natomiast Kyle Naughton być może nie otrzymał swojej szansy, być może nie przekonał nikogo swoją postawą na treningach. Miał wygryźć Glena Johnsona z prawej obrony w reprezentacji Anglii, tymczasem nie wygryzł nawet Vedrana Corluki z ławki rezerwowych Tottenhamu.
David Bentley trafiając na White Hart Lane miał zostać gwiazdą. Niestety gwiazda Bentley'a zaświecić nie zdążyła, a jak świeciła to bardzo słabym światłem. Kilka klubów jednak mógłby uratować. Może Fulham z Markem Hughesem skuszą się na usługi utalentowanego, jednak niespełnionego w Tottenhamie skrzydłowego.
Czy Niko musi odejść?
Nadszedł czas na dwa kontrowersyjne nazwiska na liście tych, którzy prawdopodobnie opuszczą zimą White Hart Lane. Mowa tu o Niko Kranjcarze i Giovanim Dos Santosie.
Chorwacki skrzydłowy zapowiedział w listopadzie, że jeśli nie będzie otrzymywał szansy regularnych występów, wówczas zastanowi się nad odejściem z Tottenhamu. Ojciec piłkarza w wywiadzie dla chorwackiej prasy przyznał, że Niko zadecydował już o odejściu zimą z ekipy "Kogutów". Harry Redknapp i praktycznie każdy kibic Tottenhamu bardzo ceni 26-letniego piłkarza. Jednak obecny sezon pokazał, że "Koguty" potrzebują przebojowych i szybkich skrzydłowych i to właśnie szybkość Garetha Bale i Aarona Lennona w połączeniu z kreatywnością Van der Vaarta i Modricia okazało się receptą na sukces "Spurs". Czy zatem należy trzymać Chorwata w składzie? Kranjcar nie sprawdza się na prawym skrzydle, więc jeśli Niko chce odejść, należałoby go sprzedać. A w zamian pozyskać skrzydłowego odpowiadającego charakterystyce Garetha Bale'a czy Aarona Lennona, który mógłby z powodzeniem zastąpić w wyjściowej "11" jednego i drugiego. Pierwsza myśl: Ashley Young. Druga: Adam Johnson. Trzecia: Steven Pienaar. Każda następna coraz tańsza.
Giovani dos Santos jest jednym z wynalazków Damiena Comolliego, byłego dyrektora sportowego Tottenhamu odpowiedzialnego kilka lat temu za transfery londyńskiego klubu. Nie dawno na krytykę Comolliego odważył się Harry Redknapp. Menedżer Tottenhamu stwierdził, że Comolli to wciąż młody człowiek, który się uczy, jednak zrobił z drużyny Tottenhamu prawdziwe targowisko nowych piłkarzy, z których wielu było świetnych, wielu średnich, jednak ciężko było z tego wszystkiego zrobić sensowną drużynę. Obecnie Comolli pracuje w Liverpoolu.
Dos Santos nie zdążył jeszcze podbić serc kibiców Tottenhamu i nie wiadomo czy kiedykolwiek mu się to uda. Meksykanin albo się leczy, albo nie gra, a jak gra, to przeciętnie. Jednak doświadczenie w byciu kibicem Tottenhamu nauczyło, że żadnego piłkarza nie należy przedwcześnie skreślać. Kiedyś skreślono Gomesa, Assou-Ekotto, Bale'a, Lennona, Huddlestone'a, Dawsona, a nawet Modricia. Dziś bez nich nie potrafimy sobie wyobrazić naszego składu. Obecnie pod kreską u wielu kibiców znajdują się tacy piłkarze jak Pavlyuchenko, Crouch, Palacios, Jenas, Corluka i właśnie Dos Santos. Pozostaje żyć nadzieją, że Meksykanin wybuchnie jeszcze formą zadowolajacą kibiców i trenerów Tottenhamu. Najbardziej prawdopodobne jest jednak styczniowe wypożyczenie Giovaniego to jednego z klubów Premier Leauge.
Prawdopodobnie właśnie do takich czystek zmuszony będzie Harry Redknapp podczas styczniowego okienka transferowego. Doświadczony menedżer musi pozbyć się zbyt dużej ilości piłkarzy, którą mamy w składzie, jednak sprowadzić chce jedynie "special players". I na takich czekamy. Głównie do ataku.
20 komentarzy ODŚWIEŻ