Tottenham trzykrotnie wychodził dziś na prowadzenie, lecz również trzykrotnie został przez gospodarzy dogoniony. Ostatecznie spotkanie w Enshede zakończyło się podziałem punktów, co, przy porażce Interu w Bremie z Interem, oznacza, że Koguty ze swojej grupy do dalszej fazy rozgrywek wychodzą z pierwszego miejsca.
Być może będzie to jedna z najbardziej nieobiektywnych relacji pomeczowóch, jakie przyszło wam kiedykolwiek czytać, lecz w moim przekonaniu, gdyby nie fakt, iż Twente w znaczący sposób pomógł dziś arbiter spotkania, Hiszpan Carlos Velasco Carballo, gospodarze w tej konfrontacji nie wywalczyliby nawet zasmarkanego punktu. Może i zespół z Enshede utrzymywał się dłużej przy piłce. Może i podopieczni Michela Preud'homme'a częściej gościli w okolicach pola karnego przeciwnika, lecz Twente nie zrobiło tak naprawdę nic, by dzisiejszy mecz zremisować. Do wysokiego wyniku przyczynił się natomiast arbiter, który najpierw podyktował z kapelusza rzut karny, a później dołożył gospodarzom równie kontrowersyjny rzut wolny. Oczywiście, stałe fragmenty gry same się nie egzekwują, ale ktoś je musi na boga zagwizdać.
Tottenham, jak już wspomniane zostało, wychodził dziś trzy razy na prowadzenie, jednak podopiecznym Harry'ego Redknappa nie udało się wywieźć z Holandii pełnej puli. Może i szkoda, bo wtedy układ sił w końcowej tabeli wyglądałby lepiej, lecz i tak wywalczony w Enshede punkt, pozwolił Spurs zająć pierwsze miejsce w grupie.
Redknapp pozwolił dziś zagrać kilku piłkarzom, którzy do tej pory nie dostawali od niego zbyt wielu szans, lub też dopiero co wrócili po kontuzji. Tak stało się na przykład z Jermaine'em Jenasem, który niedawno wyleczył uraz, by wybiec na zmrożone boisko w Enshede i złapać kolejną kontuzję. Swoje szanse dostali także Niko Kranjcar czy Vedran Corluka, a po zmianie stron, na placu gry, pojawił się nawet Robbie Keane.
Wszystko zaczęło się już w 12. minucie spotkania, kiedy to Peter Wisgerhof skierował futbolówkę do własnej bramki. Jeśli ktokolwiek z nas widział gola "zdobytego" przez Irlandię Północną w meczu z Polską, czy też Chorwację w konfrontacji z Anglią, może przypuszczać jak Sander Boschker zachował się przy tej bramce. Gospodarze odpowiedzieli jednak natychmiast, a po dwukrotnie egzekwowanym karnym za chronienie własnej twarzy przez Benoit Assou-Ekotto, Danny Landzaat, pomocnik Twente doprowadził do wyrównania.
Po zmianie stron, Tottenham jeszcze dwa razy obejmował prowadzenie, lecz za każdym razem zawodnicy Twente także odpowiadali bramkami. Najpierw po trafieniu Jermaina Defoe w 47. minucie, piłkę do siatki Heurelho Gomesa wpakował Rosales, a kilka minut później, po drugiej bramce Defoe w meczu, wynik na 3:3, z równie kontrowersyjnego co jedenastka, rzutu wolnego, ustalił Chadli.
Pomimo dogodnych sytuacji z obu stron, rezultat już do końcowego gwizdka słabego sędziego nie uległ zmianie. Tottenham, wywożąc z Holandii jeden punkt, zapewnił sobie pierwsze miejsce w grupie. Dzięki temu, nasi piłkarze w początkowej fazie rozgrywek play-off Ligi Mistrzów nie będą musieli walczyć z tuzami europejskiego futbolu, z Barceloną czy Realem Madryt na czele.
Składy:
Twente: Boschker - Wisgerhof, Tiendalli, Rosales, Franco - Brama, Landzaat, Janssen, Chadli, de Jong - Janko (Vujicevic 73.)
Tottenham: Gomes - Corluka, Gallas, Bassong, Assou-Ekotto - Kranjcar (Crouch 84.), Jenas (Lennon 34.), Palacios, Bale - Pawluczenko (Keane 73.), Defoe
55 komentarzy ODŚWIEŻ