Pięć bramek (w tym cztery dla Spurs), jeden niewykorzystany rzut karny, dwa wykorzystane, czerwona kartka Rafaela van der Vaarta - oto pokłosie debiutu Spurs w Lidze Mistrzów na White Hart Lane. W strugach padającego deszczu nasi piłkarze atakowali tyleż efektownie, co nieskutecznie. Bardzo aktywny Raael van der Vaart najpierw nie wykorzystał jedenastki, by po chwili przegrać strzelecki pojedynek z bramkarzem Twente Michajlowem. Seryjnie piłki tracił Pawliuczenko i co poniektórzy kibice mieli prawo zakładać, że będziemy świadkami typowego walenia głową w mur.
Druga połowa to prawdziwa huśtawka nastrojów: dwa celne ciosy Spurs (Van der Vaart i Pawliuczenko), bramka kontaktowa dla gości i zupełnie niepotrzebna, by nie powiedzieć: głupia czerwona kartka Holendra w naszych barwach. Niezrażeni tym faktem gracze Tottenhamu podwyższyli na 3:1 po karnym wykonanym przez Romana Pawliuczenkę, a w końcówce podłamanych gości dobił Gareth Bale.
Debiut w LM na the Lane należy więc uznać za wielce udany. A gościom nie udało się uczcić 100 meczu w europejskich pucharach.
Koguty zagrały w składzie: Gomes - Hutton, Bassong, King, Assou-Ekotto - Van der Vaart, Huddlestone, Modric (82. Lennon), Bale - Pawliuczenko (89. Keane), Crouch (66. Jenas). Bramki dla Spurs: Van der Vaart (47), Pawliuczenko (50 - karny, 64 - karny), Bale (86).Dla Twente: Chadli (56).
42 komentarzy ODŚWIEŻ