Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

A mogło być tak pięknie... Tottenham remisuje z Werderem

18 września 2010, 23:33, Paweł Ćwik
Kiedy w 12. minucie, Peter Crouch podwyższał wynik spotkania na 2:0 dla Tottenhamu, żaden z kibiców Spurs nie myślał pewnie, iż mecz przyniesie nam tak wiele niezdrowych emocji. Po raz kolejny wyszło jednak na jaw, jak stresujące jest trzymanie kciuków za Spurs, którzy błyskawicznie musieli otrząsnąć się ze snu o potędze własnej, nie potrafiąc do końca meczu utrzymać wywalczonego prowadzenia, będąc nawet bliskim przegrania spotkania w Niemczech. Po bardzo dobrej pierwszej połowie w wykonaniu Hotspur i drugiej, o której lepiej zapomnieć, obie drużyny podzieliły się punktami

Manager Tottenhamu, zgodnie zresztą z przedmeczowymi zapowiedziami, pomieszał nieco w taktyce swojego zespołu, odchodząc od sprawdzonego w zeszłym sezonie 4-4-2, na rzecz 4-4-1-1, którym tak naprawdę gramy stosunkowo krótko. W podstawowym składzie mogliśmy dzięki temu ujrzeć Ledleya Kinga, Benoit Assou-Ekotto, Jermaine Jenasa oraz Petera Croucha, zastępujących Williama Gallasa, Lukę Modricia, Wilsona Palaciosa i Romana Pawluczenkę.

Pierwsze minuty spotkania w deszczowej Bremie okazały się dla Tottenhamu nad wyraz udane. Podopieczni Harry'ego Redknappa, dla których był to debiut na tak wysokim szczeblu rozgrywek Champions League, górowali nad swoim rywalem w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, w pełni zasługując na szybko, bo już w 8. minucie spotkania, zdobytą bramkę. Niesamowitym podaniem ponad głowami obrońców do Garetha Bale'a popisał się Benoit Assou-Ekotto, Walijczyk wpadł w pole karne i zagrał świetną piłkę do walczącego w polu karnym Petera Croucha, który co prawda futbolówki do bramki nie skierował, ale wywarł tak wielką presję na obrońcy Werderu, że ten sam postanowił wślizgiem pokonać własnego bramkarza.

Na drugi cios zadany przez swoich pupili kibice z Londynu, przywykli do takiej pogody, nie musieli zbyt długo czekać. Zaledwie cztery minuty później, po świetnej wrzutce Rafaela Van der Vaarta, już sam Crouch, wyskakując najwyżej do podania, pewnie pokonał Tima Wiese. Tottenham rozgrywał bardzo dobre zawody. "Koguty" częściej wymieniały między sobą futbolówkę, nie pozwalając tak naprawdę zagrozić gospodarzom bramce strzeżonej dziś przez Carlo Cudiciniego. Niestety, moment nonszalancji pod koniec pierwszej części gry, zakończył się niechcianym przez nas golem do szatni. Assou-Ekotto postanowił przenieść ciężar gry z jednej strony boiska na drugą, jednak uczynił to tak niefortunnie, że futbolówka wyszła na aut na wysokości naszego pola karnego. Bremeńczycy błyskawicznie wykonali stały fragment gry, Wesley dośrodkował piłkę w naszą szesnastkę, a tam King na spółkę z reprezentantem Kamerunu, pozwolili Hugo Almeidzie pokonać Cudiciniego i wlać jednocześnie nadzieję na korzystny wynik w serca piłkarzy oraz kibiców niemieckiego klubu.

W drugą część gry piłkarze Spurs weszli fatalnie. Już kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej połowy, Aaron Hunt, mógł doprowadzić do wyrównania, lecz jego mocne uderzenie z trudem wybronił Cudicini, jednak już przy strzale Marko Marina z 48 minuty był bez szans. Werder błyskawicznie doprowadził do wyrównania, w krótkim czasie odsłaniając wszystkie grzechy naszej gry. Jakby tego było mało, tuż po wyrównującym golu z boiska musiał zejść Rafael Van der Vaart, który napędzał większość ataków Tottenhamu, a jego miejsce na placu gry zajął Robbie Keane. Powodem zmiany Holendra był najprawdopodobniej uraz, jakiego nowy nabytek ekipy z White Hart Lane musiał się nabawić.

Po tej roszadzie, a także po straceniu dwubramkowego prowadzenia, gra Tottenhamu przestała się kleić. Na murawie zaczęło brakować piłkarza, który jednym podaniem może wypuścić na wolne pole swojego kolegę, a do popełniającego błąd za błędem Vedrana Corluki, dołączyli kompletnie niewidoczni: Aaron Lennon, Peter Crouch, a także Robbie Keane. I o ile napastników naszej drużyny, można jeszcze w jakimś stopniu rozgrzeszyć, o tyle brak formy fruwającego Lennona stanowi dla wszystkich "Kogutów" dość poważne zmartwienie.

Inicjatywę przejął więc Werder, który, głównie za sprawą Marina (przypominającego formą Lennona sprzed kontuzji) robiącego co chce z Corluką, od czasu do czasu zagrażał bramce strzeżonej przez Cudiciniego, a kibice Werderu kilkukrotnie łapali się ze zdziwienia za głowy, zastanawiając się jakim cudem piłka tym razem do siatki nie wpadła. Na szczęście, pomimo kilku kolejnych szans Zielono-Białych, futbolówka linii bramkowej już nie minęła.

Przed pierwszym gwizdkiem arbitra, z pewnością większość kibiców Tottenhamu, remis na Wesserstadion brała w ciemno. Po tym jednak jak "Koguty" zaprezentowały się w pierszej połowie, i jak fatalne błędy zadecydowały o tym, że Werder doprowadził do wyrównania, lekki niedosyt po debiuciu w Lidze Mistrzów pozostał. Debiucie dobrym, któremu we wspaniałości przeszkodziliśmy sobie sami.

Werder 2:2 Tottenham (1:2)
0:1 - Pasanen 12' - samobój
0:2 - Crouch 18'
1:2 - Almeida 43'
2:2 - Marin 47'

Składy:

Werder: Wiese - Pasanen, Fritz, Prodl, Silvestre - Marin, Frings, Bargfrede (Hunt 37'), Wesley (Borowski 67') - Arnautovic, Almeida (Wagner 79')

Tottenham: Cudicini - Corluka, Kaboul, King, Assou-Ekotto - Lennon (Palacios 75'), Jenas, Huddleston, Bale - Van der Vaart (Keane 49') - Crouch

Niewykorzystani rezerwowi: Pletikosa, Gallas, Bassong, Kranjcar, Pawluczenko

Żółte kartki:

Werder: Borowski 90'
Tottenham: Huddlestone 52', Jenas 66'

Sędzia: Massimo Busacca

Widzów: 40,000

Statystyki:

Posiadanie piłki:
Werder 51%:49% Tottenham

Strzały na bramkę:
Werder 10:5 Tottenham

Strzały obork bramki:
Werder 10:3 Tottenham

Rzuty rożne:
Werder 8:5 Tottenham

Faule:
Werder 9:11 Tottenham
Źródło: włąsne

90 komentarzy ODŚWIEŻ

MARCUS
15 września 2010, 15:38
Liczba komentarzy: 2060
Paweł, albo masz jakiś "skaner' w klubie, albo pomyśl o tym detoksie, który proponowałem, bo to co zażywasz powoduje, że w krainę baśni odpływasz ;) Jeszcze Aapa ci wtórować zaczyna.... Może zaczniemy gusła odprawiać przed meczem, moze przekupimy szamana z Papui NG, baranka zarżniemy, ja sięmoge starać wykasztanić przed kazdym meczem - to mi się pozwala skupić, więc moc będe mógł przekazać większą. Super. A może jednak zrobić porzadek, wywalić kilku obwiesi, kilku innym zaaplikowac treningi, wizyty u psychologa, cokolwiek itd?? Tak samo było z BAlem,. teoria upadła, to trzeba innego bożka/ demona/duszka zaaplikować. Sami sobie film wkręcacie, że u nas tak zawsze, ze my tak mamy. Po co?
0
aapa
15 września 2010, 15:16
Liczba komentarzy: 2742
ginola, no bo my nie jesteśmy Barca, Inter czy Chelsea. Chyba, ze komuś z samego awansu do CL uderzyło do głowy. Jeśli to kwestia szczęścia, losu i takie tam, to w skrócie można sprowadzić do tego, że często sami byliśmy tym wydzierającym. Weźmy same wyniki 4:4 z ostatnich lat. Normalne więc, że i nam coś z koszyczka wypadnie. Nie jestem zwolennikiem zwalania na szczęście, ale normalnie kiedyś wezmę i policzę jak się mają różne dziwne sytuacje do naszych wyników. Możecie wierzyć lub nie, ale jak BAE miał wczoraj tę swoją "asystę" to już wiedziałem, że za chwilę padnie bramka. To samo było z "ręką" Modrića w sobotę, faulem Hudda na WHL w meczu z Wolves. Marcus ma rację, że przecież można się jeszcze ustawić itd. ale w naszym przypadku po prostu musi paść bramka.
0
MARCUS
15 września 2010, 15:14
Liczba komentarzy: 2060
nie przeczę sobie. Chcę tylko przekazać, że przychodząc do Tottenhamu musisz być jeszcze lepiej odporny na stres, lepszy technicznie niż przychodząc do Manchesteru United. Historia robi swoje, plany ambicje, od lat nic nie wychodzi, presja dziennikarzy, kibiców i szefów rośnie. U nas to wygląda prawie jak z piłkarzami w Polsce. Niby wielu coś tam umie. Ale wmawia im się przez 10 lat że są beznadziejni, że i tak przejebią jak wyjadą zagranicę. Presja rośnie, człowiek nie wytrzymuje i się podkłada. To samo jest w Tottenhamie. Kompleksy w tym klubie narastały i pozostaje wyładowywanie frustracji. Bo piłkarzy nie mamy gorszych technicznie. Tylko że przychodząc do nas wchodzi w pewnego rodzaju bagno. Gdy trafia ktoś do ManU to na pierwszym treningu biega z pałą 20-centymetrową w nogawce. A u nas jak ktoś trafia to po pierwszym słabym meczu zostaje sprzedawany do Górnika Polkowice.Gra coraz gorzej, albo gra pod siebie. Niektórych zżera presja. I to akurat najczęściej tych, którym najbardziej na grze w futbol w naszym klubie zależy. Paradoksalnie. Taki Fletcher w naszym klubie nie byłby nikim więcej niż O'Hara. Pohasał przez parę lat przy Scholesie i sam uwierzył że jest przejebany. To taka różnica między nami właśnie. U nas piłkarze raczej są udupiani. Jak w Polsce
0
MARCUS
15 września 2010, 15:07
Liczba komentarzy: 2060
Pawle ja widzę same sprzeczności, po części odnosi sie to do Aapy (pośrednio). Futbol sięzmienia, wsyzscy mają problemy?? Co to za hasla? To co wcześniej nie mieli? Nie zmienial się? Wiele zalezy od szczęścia? Tak samo jak u nas, tak samo i u przeciwnika, więc to jak dodanie do jednej i drugiej strony równania tej samej liczby. nic nie zmienia. To nalezy się połozyć i czekać?? Co ma wspólnego indywidualzim kogoś tam, kto u nas był z kimś kto jest? To jak pieprzenie o zaczarowniu Bale'a. Nic tych rzeczy, grał kał, trafił na HR, który zrozumiał co ma grać, wziął dupę w troki, zaczął robić swoje i ma wyniki. Pawle z tym UTD i stwierdzeniem , że niczym się nie różnią to mnie rozbiłeś. Tym bardziej , że za chwilę sam sobie przeczysz. Mają ludzi 'robiących różnicę" - jak ja ku.... nie znosze tego określenia!! To są zawodnicy lepsi, lepiej wyszkolenie, lepiej radzący sobie ze stresem, lepiej się regenrujący, lepieje trzymający dyscyplinę, itd. A może tak wziąć sobie maksymę (chyba Hemingway'a) "ja obstawiam pracę, bo ona mnie nigdy nie zawiedzie"??
0
aapa
15 września 2010, 14:08
Liczba komentarzy: 2742
ginola. Przypomnę ci cytat Ramosa "Tottenham to dziwny klub. W Sevilli gdy był jakiś plan na mecz to pilkarze lepiej lub gorzej go wypełniali. W Tottenhamie na odwrót. Czasami przez 90 minut nie miałem żadnej kontroli nad tym co się działo na boisku". A teraz cytat Redknappa młodego "Tottenham odkąd pamiętam to była drużyna indywidualności. Zdawało się że każdy tam grał pod siebie. Gdy im szło to grali super, ale wystarczył jeden błąd i wszystko się sypało." Jak można mieć do Redknappa pretensje o coś co dzieje sie u nas od praktycznie zawsze? To tak jakby mieć pretensję do dziwki, że się puszcza. Wiadomo że u Redknappa większością rzeczy które robi rządzi przypadek. Ale jakże szczęśliwy! Choćby teraz. Od zawsze chciałem zebysmy grali 4-5-1. Zawsze mielismy do tego gosci, dzis troche napastnicy nie tego. A tu proszę przychodzi przypadkowo VdV. Ustawienie sie zmienia, a za pewne by sie nie zmienilo. Korzysta na tym Jenas, korzysta Crouch, skorzysta za pewne jeszcze niejeden. Jak popatrzy się na United to co oni mają za skład? W czym ci pojedynczy gracze są lepsi od naszych pojedynczych? Niczym. Są lepsi bo mają paru gości robiących różnicę i drużynę. I dlatego cieszę się, że mamy Redknappa bo dzięki niemu mamy także drużynę. Wreszcie nie ma wywalania z druzyny poł składu co sezon. mam nadzieję że przyjdzie jakiś napastnik i będzie naprawdę fajnie. I wymiana zawodnikow bedzie na poziomie jakosciowym a nie ilosciowym. A to że rządzi nim przypadek - trudno. Większościa naszego zycia rządzi przypadek. Bez szczęścia daleko i tak sie nie zajedzie. A jego nam brakowalo. Skoro przy Harrym przewaznie mamy dość sporo tego szczęścia to jak się do tego ustosunkować? 2012 - Harry odejdzie i będziemy się bać. Bo pewnie zamiast zrobić krok do przodu i wziąć gościa do menedżerki z najgorniejszej półki będziemy wymieniać nazwiska typu O'Neil czy Bóg wie kogo jeszcze. I wtedy to co się działo przez ostatni czas na pewno pójdzie na marne. Jednak to juz nie bedzie wina Redknappa. Zawiesił druzyne rezerw co spotkalo sie z wielka krytyką. A rok pozniej ten sam krok chcial zrobic Arsenal nawet twierdząc, że druzyny rezerw są nieopłacalne i wolą grać sparingi. Nie udalo im sie, ale widac ze ta koncepcja dla mlodych graczy jest lepsza. I tu mogę cofnać swoje słowa o tym, że tak jak Hitler zacofał Niemcy tak Harry i nas. Bo jednak moze to byc dobra droga do wprowadzania mlodziezy do naszego teamu. Problemem moze byc jedynie to, ze Harry zbytnio bedzie przywiazywal sie do poszczegolnych graczy zamiast ich zastąpić lepszymi. Ale tak już robili duzo lepsi trenerzy od niego.
0
aapa
15 września 2010, 13:51
Liczba komentarzy: 2742
A ja się nie zgadzam. Inter, Barca czy Chelsea dają sobie wydrzeć trzy punkty w "wygranych" meczach sporadycznie, a my? Oczywiście, powiedzmy Hull, Crystal Palace i Huddersfield Town zdarza się to jeszcze częściej, pytanie brzmi w którą stronę powinien być zwrócony nasz wzrok?!
0
aapa
15 września 2010, 13:50
Liczba komentarzy: 2742
W sumie to w obu zespołach prawa strona zawiodła. To też się nie często zdarza, by lewa flanka była taka mocna. Nasi środkowi nawet nie podawali na prawo, bo Lennon sam nie był w stanie nic zrobić, a Corluka nie podłączał się ze strachu, ze mu Marin ucieknie. Właściwie bez prawej strony graliśmy.
0
gaizka
15 września 2010, 13:41
Liczba komentarzy: 1248
wiem wiem Marku, tylko że ludzi to Harry też ma raczej zaufanych którymi otacza się od lat. A jeśli nie to są to nasi byli piłkarze. Więc w teorii może i wiedzą co i jak zrobić w tym sezonie. W praktyce może być gorzej. Walka walką ale walka w LM to co innego niz w Pucharze Anglii mimo wszystko. Poprzedni sezon tak jak i sezon 2005/06 byly łatwe bo wlasnie mielismy tylko ligę. W tym bedzie duzo ciężej. Fakt denerwowal mnie wczoraj Palacios jak wszedł ale trzeba jedno przyznac, ze po jego wejciu troche sie ta lewa strona werderu uspokoiła. Co nie zmienia faktu ze wychodzi na mecze bardzo slabo skoncentrowany. A co do tych komentarzy ze 2:2 i słabo bo prowadzilismy 2:0 itd itd to aapa oddał idealnie moje myślenie. Futbol się zmienia. Wielu z was potrafi te zmieniajace sie standardy dopasowac do prawie wszystkich druzyn tylko nie do naszej. Dzis przegrywamy 0:3 by sie podniesc. za chwile z 2:0 robi sie 2:2. Takie problemy ma dzis kazdy. No moze nie ma Chelsea, Barcelona i Rozwój Katowice. Co ma powiedzieć Inter który zremisował 2:2 z jakimś tam niby Twente? Prowadzil 1:0 by za chwilę przegrywać 2:1. Wstyd ;) Gra mi sie wczoraj naszych graczy nie podobala to musze przyznac. No ale moglo byc gorzej a wyszlo przyzwoicie
0
gaizka
15 września 2010, 13:38
Liczba komentarzy: 1248
Odnośnie jeszcze meczu, muszę pochwalić Kaboula - super determinacja, chłopak naprawdę bardzo się stara i coraz lepiej mu wychodzi. JJ - to największy obdarowany nowym systemem gry, on lubi dużo podawać i specjalnie nie brać ciężaru gry na swoje barki. Tak zmęczenie zawodnikow jest niepokojące, liczę że Harry monitoruje bardzo uważnie szeroką kadrę i będzie umiejętnie wplatał zawodników w pierwszą drużynę. Co do Palaciosa to mi go bardzo szkoda, mega pozytywny chłopak, a śmierć brata odcisnęła na nim takie piętno - liczę że się jeszcze pozbiera, bo może być jeszcze liderem tej drużyny!!
0
Marcin
15 września 2010, 13:33
Liczba komentarzy: 1784
Wynik wynikiem, całkiem niezły. Ale możnabyło ugrać więcej. Nie podobało mi się to, że po drugim golu oddaliśmy inicjatywę rywalom. Drużynie, która broni się słabo (Proedl i Silvestre to pionki przecież) za to ma duże możliwości w ataku-oddaliśmy im środek pola bez walki! Cofneliśmy się głęboko, za głęboko, a mimo to piłki wchodziły w naszą obronę jak w masło. To cofnięcie się po podwyższeniu prowadzenia to wg mnie kluczowy moment, który zaważył o tym, że jedynie zremisowaliśmy. A przy okazji pokazał, która drużyna regularnie bije się z najlepszymi z całej Europy, w rodzimej (silnej przecież) lidze walczy o tytuł, a która dopiero się rozdziewicza :/
0
mariano
15 września 2010, 13:25
Liczba komentarzy: 144
Nie jest źle ,ale mogło być lepiej tym bardziej ,że wygrywaliśmy 2-0 .ale spokojnie na WHL nie mają szans!;)
0
Marek
15 września 2010, 12:54
Liczba komentarzy: 702
Spoko Raku. Emocje normalna rzecz. Po takich meczach zawsze dyskusja inaczej wygląda tuż po meczu a inaczej następnego dnia. Emocje opadają, czytamy komentarze innych (w tym ludzi tzw. neutralnych), oglądamy powtórki i sprawy zaczynają wyglądać choć trochę inaczej.
0
Marek
15 września 2010, 12:51
Liczba komentarzy: 702
Chyba Marku również przesadziłem trochę z tymi "czeluściami piekieł" :D Ale jak człowiek chce, żeby coś na szybko pojawiło się na stronie, to często nie myśli nawet jak dane zdanie może brzmieć... A jeśli jest dodatkowo poirytowany wynikiem, to dziać się mogą rzeczy, które się nawet fizjologom (jak już jesteśmy przy oddychaniu rękawami w końcówkach) nie śniły :)
0
Marek
15 września 2010, 12:40
Liczba komentarzy: 702
Trochę nie tak Pawle. HR nie raz i nie dwa przygotowywał drużyny do prawdziwej walki. Ostatni sezon przeszliśmy w miarę gładko. Super start. Potem zadyszka i super finisz. Czyli było wystarczająco OK. Point is że poprzednim sezonie wszystko było podporządkowane Lidze. Teraz jest inaczej. Poza tym nie wydaje mi sie że HR to taki omnibus co to zajmuje sie wszystkim. Przygtowaniem fizycznym zajmują się inni ludzie. Do tego dochodzi sztab lekarski, który ocenia stan fizycznego przygotowania na dany dzień i godzinę. Domyślam ise że to wszystko troche skomplikowane. Jak będzie zobaczymy. Teraz jest średniawo i stąd te oddechy rekawami w 89 minucie
0
Marek
15 września 2010, 12:30
Liczba komentarzy: 702
o tym samym myślałem Marku. Tylko pytanie - Harry nigdy nie musiał przygotowywać nas ani nikogo do takiej walki. Jest w tym wypadku totalnym prawiczkiem. Nadzieja, że pierwsze takie przygotowanie drużyny uda mu się perfekcyjnie. Bo jeśli nie to ani w październiku, ani w grudniu, ani w marcu...
0
Marek
15 września 2010, 12:13
Liczba komentarzy: 702
Cholera martwi mnie to oddychanie rękami w końcówkach. Wczoraj jakoś dotrwaliśmy, ze Stoke też ale długo tak nie pociągniemy. Naprawde mam nadzieję że jest to przypadłość po przygotowaniach do sezonu i to minie. Kiedyś czytałem wywiad z gościem od przygotowania fizycznego w Liverpoolu czy cos takiego. Powiedział on że nie da sie przygotować optymalnej formy fizycznej na cały sezon w Anglii przy jednoczesnym graniu w LM. Jego zdaniem można ruszyć z maxa ale jest ryzyko że spuchnie sie w okolicach marca. Lub mozna sie rozpędzać jak lokomotywa, a wtedy dobra dyspozycja fizyczna przychodzi ok połowy pażdziernika. Takie w kazdym bądż razie były/są porządki w Liverpoolu. Pewnie sporo w tym prawdy. Jak patrzę na MU to tez chłopaki jakoś mniej żwawe w 2 poł. No i te końcówki meczów z Fulham i Evertonem. Trzymajmy kciuki że wszystko jest pod kontrola i nasi ruszą jak lokomotywa
0
aapa
15 września 2010, 11:57
Liczba komentarzy: 2742
HR dołączył w ten sposób do klubu nieudaczników: Wenger w 90 min prowadził 4:2 a zremisował. Ancelotti prowadził już 3:0 i przegrał finał LM, Ferguson w 90 minucie prowadził 3:1 i zremisował. Ludzie, taka jest piłka. Trudno mieć do HR pretensje o to co właściwie jest naszą przypadłością od zawsze. My musimy mieć naprawdę rywala zwalonego na glebę żeby w spektakularny sposób go pokonać. Żadne punktowanie rywala nigdy nie wchodziło w grę. Oprócz przygotowania fizycznego (kiedyś Lennon łatał dziury) problem jest na pewno z głowami zawodników. Prowadząc super grę, mając korzystny wynik, jedna sytuacja (sprokurowana przez graczy lub sędziego) powoduje obrót spraw o 180 stopni. Z oblężenia przechodzimy do nieudolnej obrony.
0
Marek
15 września 2010, 11:48
Liczba komentarzy: 702
Spoko Marku, ja nie jestem z tych co się obrażają. Co do "sukcesów" dziennikarskich - nie rozśmieszaj mnie, póki co jeszcze żadnych nie odniosłem. Co do naszej ligi - porównywanie jej z angielską mija się z celem. Przecież każdy, ze mną na czele, przyzna, że relatywnie nasza liga jest słaba, piłkarze to półamatorz etc. Ma tylko jeden zasadniczy plus - jest nasza. Od małego tak uważałem i raczej zdania nie zmienię. Co do braku pewności czy mecze nie są ustawione - mógłbym napisać, że przy meczach Tottenhamu nie możesz mieć pewności czy w przerwie policja nie aresztuje Redknappa za malwersacje finansowe. Wreszcie co do bycia Realem - nie musisz mi tego tłumaczyć (jesteśmy sto razy fajniejsi od tych szmaciarzy:D). Ile razy mam pisać, że przed meczem brałem remis w ciemno?! Ale chodzi o coś innego - tu wyjaśnię, czemu winię Redknappa za ten remis. Skoro prowadzimy 2:0 i remisujemy 2:2 to chyba czegoś zabrakło, zgoda? Szczęścia? Chyba nie, uśmiechnęło się do nas już w pierwszych minutach. Umiejętności? Chyba nie twierdzisz, że Werder ma lepszych piłkarzy. Przewaga talentu była po naszej stronie. Ambicji? Chłopaki starali się cały mecz, choć masz rację, że w końcówce pół składu oddychało rękawami. Czego więc jeszcze mogło zabraknąć? Bo mi wychodzi, że zostaje tylko taktyka i przygotowanie fizyczne. Muszę pisać czyja to broszka???
0
Marek
15 września 2010, 11:36
Liczba komentarzy: 702
Remis remisem. Wynik przyzwoity.Jedni zagrali dobrze (Kaboul, JJ, Bale) inni słabo (Keane, Lennon) . To tez się może zmienić w następnym meczu. Mnie jednak martwi co innego. Uważam że coś jest nie tak (być może tylko na ten moment) z naszym przygotowaniem fizycznym. Z wyjątkiem rewanżu z BOYS (gdy rywal leżał juz na deskach) słabiej gramy 2 połówki. Nie wiem co jest tego przyczyną ale obawiam się że sa to spawy zwiżane z przygotowaniem fizycznym. Co dalej? Nie wiem bo nie znam szczegółów przygotowań do sezonu, ani wyników badań naszych piłkarzy. Miejmy nadzieję że nastapi poprawa w tym zakresie czyli wytrzymałość naszych wzrośnie (czesto tak się dzieje po okresie przygotowawczym). Podobne objawy zauważam w ...MU. Przy obecnym stanie przygotowania wysiłkowego naszych płkarzy nawet geniusz taktyczny nie wiele by mógł zrobić. Taka jest moja teoria na podstawie obserwacji kilku meczów. Cholera obym nie miał racji lub oby stan ten był przejsciowy i forma fizyczna piłkarzy wzrośnie.
0
MARCUS
15 września 2010, 11:34
Liczba komentarzy: 2060
Ja tu czegoś nie rozumiem. To znaczy mamy się olać fakt, że po 18 minutach prowadzimy 2:0? To na cholerę wychodzić na boisko? Teraz pytanie drugie kto z was oglądał Werder w Bundeslidze w tym sezonie?? Jeżeli siętrochę tą ligę śledzi to akurat podniecanie się remisem w bawarii nic nie da. Po trzecie zejdźcie trochę z Palaciosa, raz , że grał 15 minut, dwa jak dla mnie kompletnie nie pasuje mu to ustawienie (nie będę się tu rozwodził nad tym, że za dużo jest "myślących" a za mało "pracowitych: itp). Cztery z osądami nad HR też warto się wstrzymać. Raz, że dokonał czegoś czego nie doknał dotychczas nikt, dwa, że skoro wiem jaki jest to musimy się z tym pogodzić.
0
<  1  2  3  4  5    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 54 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się