Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

A mogło być tak pięknie... Tottenham remisuje z Werderem

18 września 2010, 23:33, Paweł Ćwik
Kiedy w 12. minucie, Peter Crouch podwyższał wynik spotkania na 2:0 dla Tottenhamu, żaden z kibiców Spurs nie myślał pewnie, iż mecz przyniesie nam tak wiele niezdrowych emocji. Po raz kolejny wyszło jednak na jaw, jak stresujące jest trzymanie kciuków za Spurs, którzy błyskawicznie musieli otrząsnąć się ze snu o potędze własnej, nie potrafiąc do końca meczu utrzymać wywalczonego prowadzenia, będąc nawet bliskim przegrania spotkania w Niemczech. Po bardzo dobrej pierwszej połowie w wykonaniu Hotspur i drugiej, o której lepiej zapomnieć, obie drużyny podzieliły się punktami

Manager Tottenhamu, zgodnie zresztą z przedmeczowymi zapowiedziami, pomieszał nieco w taktyce swojego zespołu, odchodząc od sprawdzonego w zeszłym sezonie 4-4-2, na rzecz 4-4-1-1, którym tak naprawdę gramy stosunkowo krótko. W podstawowym składzie mogliśmy dzięki temu ujrzeć Ledleya Kinga, Benoit Assou-Ekotto, Jermaine Jenasa oraz Petera Croucha, zastępujących Williama Gallasa, Lukę Modricia, Wilsona Palaciosa i Romana Pawluczenkę.

Pierwsze minuty spotkania w deszczowej Bremie okazały się dla Tottenhamu nad wyraz udane. Podopieczni Harry'ego Redknappa, dla których był to debiut na tak wysokim szczeblu rozgrywek Champions League, górowali nad swoim rywalem w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, w pełni zasługując na szybko, bo już w 8. minucie spotkania, zdobytą bramkę. Niesamowitym podaniem ponad głowami obrońców do Garetha Bale'a popisał się Benoit Assou-Ekotto, Walijczyk wpadł w pole karne i zagrał świetną piłkę do walczącego w polu karnym Petera Croucha, który co prawda futbolówki do bramki nie skierował, ale wywarł tak wielką presję na obrońcy Werderu, że ten sam postanowił wślizgiem pokonać własnego bramkarza.

Na drugi cios zadany przez swoich pupili kibice z Londynu, przywykli do takiej pogody, nie musieli zbyt długo czekać. Zaledwie cztery minuty później, po świetnej wrzutce Rafaela Van der Vaarta, już sam Crouch, wyskakując najwyżej do podania, pewnie pokonał Tima Wiese. Tottenham rozgrywał bardzo dobre zawody. "Koguty" częściej wymieniały między sobą futbolówkę, nie pozwalając tak naprawdę zagrozić gospodarzom bramce strzeżonej dziś przez Carlo Cudiciniego. Niestety, moment nonszalancji pod koniec pierwszej części gry, zakończył się niechcianym przez nas golem do szatni. Assou-Ekotto postanowił przenieść ciężar gry z jednej strony boiska na drugą, jednak uczynił to tak niefortunnie, że futbolówka wyszła na aut na wysokości naszego pola karnego. Bremeńczycy błyskawicznie wykonali stały fragment gry, Wesley dośrodkował piłkę w naszą szesnastkę, a tam King na spółkę z reprezentantem Kamerunu, pozwolili Hugo Almeidzie pokonać Cudiciniego i wlać jednocześnie nadzieję na korzystny wynik w serca piłkarzy oraz kibiców niemieckiego klubu.

W drugą część gry piłkarze Spurs weszli fatalnie. Już kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej połowy, Aaron Hunt, mógł doprowadzić do wyrównania, lecz jego mocne uderzenie z trudem wybronił Cudicini, jednak już przy strzale Marko Marina z 48 minuty był bez szans. Werder błyskawicznie doprowadził do wyrównania, w krótkim czasie odsłaniając wszystkie grzechy naszej gry. Jakby tego było mało, tuż po wyrównującym golu z boiska musiał zejść Rafael Van der Vaart, który napędzał większość ataków Tottenhamu, a jego miejsce na placu gry zajął Robbie Keane. Powodem zmiany Holendra był najprawdopodobniej uraz, jakiego nowy nabytek ekipy z White Hart Lane musiał się nabawić.

Po tej roszadzie, a także po straceniu dwubramkowego prowadzenia, gra Tottenhamu przestała się kleić. Na murawie zaczęło brakować piłkarza, który jednym podaniem może wypuścić na wolne pole swojego kolegę, a do popełniającego błąd za błędem Vedrana Corluki, dołączyli kompletnie niewidoczni: Aaron Lennon, Peter Crouch, a także Robbie Keane. I o ile napastników naszej drużyny, można jeszcze w jakimś stopniu rozgrzeszyć, o tyle brak formy fruwającego Lennona stanowi dla wszystkich "Kogutów" dość poważne zmartwienie.

Inicjatywę przejął więc Werder, który, głównie za sprawą Marina (przypominającego formą Lennona sprzed kontuzji) robiącego co chce z Corluką, od czasu do czasu zagrażał bramce strzeżonej przez Cudiciniego, a kibice Werderu kilkukrotnie łapali się ze zdziwienia za głowy, zastanawiając się jakim cudem piłka tym razem do siatki nie wpadła. Na szczęście, pomimo kilku kolejnych szans Zielono-Białych, futbolówka linii bramkowej już nie minęła.

Przed pierwszym gwizdkiem arbitra, z pewnością większość kibiców Tottenhamu, remis na Wesserstadion brała w ciemno. Po tym jednak jak "Koguty" zaprezentowały się w pierszej połowie, i jak fatalne błędy zadecydowały o tym, że Werder doprowadził do wyrównania, lekki niedosyt po debiuciu w Lidze Mistrzów pozostał. Debiucie dobrym, któremu we wspaniałości przeszkodziliśmy sobie sami.

Werder 2:2 Tottenham (1:2)
0:1 - Pasanen 12' - samobój
0:2 - Crouch 18'
1:2 - Almeida 43'
2:2 - Marin 47'

Składy:

Werder: Wiese - Pasanen, Fritz, Prodl, Silvestre - Marin, Frings, Bargfrede (Hunt 37'), Wesley (Borowski 67') - Arnautovic, Almeida (Wagner 79')

Tottenham: Cudicini - Corluka, Kaboul, King, Assou-Ekotto - Lennon (Palacios 75'), Jenas, Huddleston, Bale - Van der Vaart (Keane 49') - Crouch

Niewykorzystani rezerwowi: Pletikosa, Gallas, Bassong, Kranjcar, Pawluczenko

Żółte kartki:

Werder: Borowski 90'
Tottenham: Huddlestone 52', Jenas 66'

Sędzia: Massimo Busacca

Widzów: 40,000

Statystyki:

Posiadanie piłki:
Werder 51%:49% Tottenham

Strzały na bramkę:
Werder 10:5 Tottenham

Strzały obork bramki:
Werder 10:3 Tottenham

Rzuty rożne:
Werder 8:5 Tottenham

Faule:
Werder 9:11 Tottenham
Źródło: włąsne

90 komentarzy ODŚWIEŻ

Nylon
17 września 2010, 07:16
Liczba komentarzy: 645
Ale wy macie napinke -.- nie macie lepszych rzeczy do roboty? jeśli nie to spieprzać do Londynu na mecz... Obraźcie się najlepiej na siebie...
0
varba
16 września 2010, 17:29
Liczba komentarzy: 4468
Ile raz cię prosiłem żebyś pisał bez tych epitetów. Na początku myślałem że jesteś starszy i bardziej dojrzały. Ale jak zacząłeś przekręcać mój nick to pomyślałem że masz znacznie mniej lat i dojrzałości psychicznej niż mogłoby się wydawać. I co ty się tu za Marcusa wypowiadasz, adwokat jesteś!? Niedawno rozmawialiśmy o czyś na forum i jakoś mu nie przeszkadzało. Rzeczywiście jak się postawi znak zapytania to można napisać o kimś co się podoba, bo znak wszystko usprawiedliwia! Twierdzisz że to ja sprowadzam wszystko na poziom mułu, ale po co mi dyskusja z kimś przez kogo przemawiają jego uprzedzenia. Tak na marginesie ty musisz tak zawsze zrzędzić i narzekać na wszystko, jak wspomniany przez ciebie Super Jarek. Napisz coś pozytywnego, to sobie odpuszczę.
0
jaroszy
16 września 2010, 11:18
Liczba komentarzy: 921
Tak Martinbm za tydzień z West Ham transmisja w Canal+ , właśnie sprawdziłem.
0
martinbm
15 września 2010, 23:49
Liczba komentarzy: 232
No dobra, podoba mi się stwierdzenie radeona, że "druzyna z Werderem zagrala o klase lepiej niz kilka dni wczesniej z WBA." Zgadzam się w 100% (bo ciężko się nie zgodzić) i tego się trzymajmy. W reszcie consensusu nie znajdziemy, a to kto ma rację jest raczej niesprawdzalne (a jak już to za jakiś czas). I w tym cały sęk, ja z przyjemnością przyznam się do błędu, jeśli wszystko będzie cacy. A dla mnie cel na ten sezon jest jasny - Top 4 i wyjście z grupy LM. Póki co, bo jak w 1/8 wylosujemy jakichś ogórków i z nimi odpadniemy, to jednak ukontentowany nie będę.
0
martinbm
15 września 2010, 22:45
Liczba komentarzy: 232
Na Wolves ciężko, bo nie ma nawet gdzie obejrzeć. C+ nas takimi niespodziankami nie zasypuje póki co :D Za tydzień być może będzie mecz z West Ham - a jeśli nie, to z pewnością się zobaczymy znów na LM:)
0
spurs3
15 września 2010, 22:26
Liczba komentarzy: 632
Czytajac to wszystko, zazdroszcze wam czasu, mnie niestety poza zapowiedziami brakuje czasu na wszystko. Swoja droga lepiej sie wyzywac na Spurs po meczach w LM niz po meczachw CC czy po walce o utrzymanie w PL...
0
Nylon
15 września 2010, 22:03
Liczba komentarzy: 645
A tak off topic ponad wszystkie kłótnie :P ŚLĄSK - kiedy znów spotykamy się na wspólnych zachwytach i rozpaczach? :) na Wolves się spikniemy?
0
aapa
15 września 2010, 21:18
Liczba komentarzy: 2742
Marcus, szczerze powiedziawszy bardzo uciekam od sprowadzania tego do szczęścia, totemów, bożków, talizmanów itd. Wierzę w to, że przy odpowiedniej koncentracji i podejściu da się tego uniknąć. Praca, jak sam mówiłeś. Jest jednak tez tak, że skoro coś dziwnego siedzi w głowach kibiców to i piłkarzy też. Trochę nawet to jest fajne, bo piłka, przynajmniej ta kogucia, nie jest ciągle zero-jedynkowa. Nie mów, że ani razu nie pomyślałeś o czymś w stylu: rok z jedynką, 3 drużyny z Londynu, finał na Wembley i inne takie bzdety.
0
mosaj
15 września 2010, 20:56
Liczba komentarzy: 1220
A można tez na to spojrzeć z innej strony - po ewentualnym zwycięstwie nasi z pewnością ponownie zlekceważyliby rywala (ograliśmy Werder to co nam może zrobić takie Wolves) i w lidze stracilibyśmy kolejne punkty, a tak to jest szansa, że nasi będą chcieli się zrehabilitować i pewnie pokonają Wilki ... ;)
0
MARCUS
15 września 2010, 20:48
Liczba komentarzy: 2060
Aapa jeszcze ogarniam twoją twórczość. Jak dla mnie po porstu podajesz przykłady i szukasz czegoś magicznego w tym. No bo jak inaczej to określić?? Ja nie wiem jak tego można nie łaczyć z tzw szczęściem? Ginola nie gadaj Varba rozpoczął temat filmów. A ty Varba nie baw się w konfidenta i nie sadź tekstów o administratorach i redaktorach, bo jakoś szczególnie układny nie jesteś. Po buziaku i jedziemy dalej. Mi się ogólnie dzień dzisiejszy podoba, bo jest ostrawo, ale interesująco. Tak trzymać dziewczyny. A to ,że macie G a nie rację odnośnie meczu z Werderem to przecież jasne jak słońce ;) ;)
0
radeon
15 września 2010, 19:49
Liczba komentarzy: 589
to jednak troche potwierdza ze kibice tottenhamu to kompletni masochisci, tyle sezonow ponizej oczekiwan to dopiero byl przyjemny okres, w glebi ducha cieszylismy sie z porazek za czasow Ramosa i liczylismy na spadek i wielka rewolucje w klubie. To były czasy...A co? Teraz jak pojawily sie sukcesy, kibic Spurs nie wie jak sie zachowac, nie jest gotowy na to ze jego druzyna moze cos wygrac. Wiec co? Poszukajmy dziury w calym, druzyna zagrala dobry mecz z Werdem. EEE... nie, gdzie tam jestesmy WIELKIMI FRAJERAMI bo bardzo dobra druzyna niemiecja zdolala nam u siebie strzelic dwa gole i wyrownac...Pewnie uwazacie ze TOP4 bylo fartownie zdobyte i przypadkowe i za cholere tego nie powtorzymy...itd.itp. Dla mnie szklanka jest do polowy pelna i przychylam sie do zdania Halabaly i Marka ten remis po dobrej grze to bdb wynik
0
jaroszy
15 września 2010, 19:40
Liczba komentarzy: 921
Co do meczu to szkoda że prowadząc z Werderem dwoma bramkami ostatecznie tylko remisujemy . Przed spotkaniem wielu z nas remis w tym spotkaniu uznało by za całkiem dobry rezultat ale w kontekście nie wykorzystanych 100% sytuacji które w drugiej połowie miał Crouch wielu z nas odczuwa niedosyt z tego wyniku . Indywidualnie wyróżnił bym Jenasa który wg mnie był jednym z najlepszych graczy spurs , podobała mi się również gra Kaboula który w defensywie nie popełnił większych błędów . Na pewno na jedną z wyższych not zasłużył również Peter który mimo że zmarnował dwie bardzo dobre sytuacje do zdobycia bramki w tym meczu wyglądał dobrze był aktywny strzelił ładną bramkę i po części zmusił do błędu Passanena który wpakował piłkę do własnej bramki.
0
radeon
15 września 2010, 19:34
Liczba komentarzy: 589
No alez dyskusja sie wywiazala... od oceny jednego meczu, poprzez zwolennikow warsztatu Harrego, az po filozofie klubu, ambicje na przyszlosc itd. A racje sa po obu stronach bo rozumiem male niezadowolenie z poczatku sezonu (srednia postawa w lidze) i krytyke niektorych decyzji HR. Ludzie macie racje byc moze inny manager by sie tak bawil i kilku graczy byloby szybciej odstrzelonych. mamy konserwatywnego managera, ktory dlugo przekonuje się do graczy(dobijanie sie Bale do skladu), ma swoich ulubiencow (status Keane i Corluki w skladzie) ,nie stosuje wyrafinowanej taktyki itd. itp. Zapewne Mourinho by wiecej wycisnal z tych graczy. Nie tworzcie jednak jakiejs rzeczywistosci rownoleglej bo druzyna za Harrego prezentuje dobrze lub bardzo dobrze. Harry sie uczy na swoich bledach, wyciaga wnioski, choc dochodzi do nich nieco dluzej niz my managerowie wirtualni ;) (zapominacie ze druzyna z Werderem zagrala o klase lepiej niz kilka dni wczesniej z WBA) sa dobre transfery mamy swietnego prezesa.
0
bambi
15 września 2010, 18:56
Liczba komentarzy: 273
Nie chcę cię martwić ale żadnej z moich wypowiedzi nie mógłbyś raczej udowodnić jako umyślnego ubliżania. Pytanie "jesteś głupi czy udajesz" zostało zakończone znakiem zapytania. Nigdy nie udowodniłbyś, że jego celem miało być sugerowanie czegoś, ponieważ to tylko słowo pisane. A to jak je intonuję w chacie kiedy je piszę to już inna bajka... Widzisz tak się składa, że w tej dyskusji nie zgadzam się z Markiem, Pawłem, aapą i jeszcze kilkoma innymi osobami, w innej dzisiejszej dyskusji z Marcusem, mimo to jakoś nikomu z nich nie mam ochoty dopiec. Czemu? Bo z nimi to właśnie jest dyskusja, a nie kopanie się z koniem. W ogóle to już kiedyś pisałem, że nie będę z tobą gadał bo sprowadzasz wszystko do poziomu mułu. Wydawało mi się, że troszeczkę się zmieniłeś, ale niestety, podobnie jak w pierwszej chwili w przypadku przemiany Kaczora Jarka, dałem się nabrać. Marcus sra na ciebie od dawna i w żaden sposób nie komentuje bełkotu wypływającego spod twojej klawiatury. Ja niestety popełniłem ten błąd bo, wbrew pozorom, wierzę w to, że ludzie mogą się zmieniać. I dlatego często tak jak teraz wychodzę na frajera. W życiu nie widziałem, żebyś napisał cokolwiek w jakimś offtopowym temacie typu muzyka, film, książki, nie sądzę więc żebym cokolwiek tracił. Z poważaniem i żegnam*. Bez żalu z mojej strony. * - To żegnam to taka przenośnia jakbyś nie zakumał.
0
bambi
15 września 2010, 18:54
Liczba komentarzy: 273
Jeden błąd naszego trenera - Cudicini w pierwszym składzie a nie Pletikosa??
0
varba
15 września 2010, 18:32
Liczba komentarzy: 4468
Halabala jak zawsze po przegranym meczu! Przeciwnicy Redknappa zrzucają winę na niego, zawsze nie zależnie co dzieje się na boisku. Ale jak wygrywamy to nikt nie chwali trenera, tylko zasługi idą na indywidualności. I tak jest za każdym razem. Ci bardziej neutralni starają się szukać przyczyn głębiej, ale są zagłuszani przez ludzi, którzy nie potrafią zaakceptować odmiennego trybu myślenia. Ginola mi cały czas ubliża, szkoda że ADMINISTATOR nic z tym nie robi, bo to przecież nie pierwszy raz. A redaktorowi to raczej nie przystoi obrażać użytkowników.
0
halabala
15 września 2010, 16:28
Liczba komentarzy: 1310
Troche dyskusja zeszla na poziom absurdu. Argument z Tottenhamem jako miejscem spaczonym jest delikatnie mowiac nie do obronienia w powaznej dyskusji, choc gdyby ubrac go w mniej mistyczne slowa i polozyc wiekszy nacisk na ogromna presje i mimo wszystko kompleks nizszosci, to cos w tym jest. Od razu tlumacze - kompleks nizszosci rozumiany jako "massive club" ale wiecznie bez wynikow, bo tak bylo do niedawna. Co roku napinka i co roku balon pekal. Dlatego w podswiadomosci kibicow, ludzi zwiazanych z klubem przez dluzszy czas wciaz pokutuje myslenie "zaraz to wszystko sie jak zwykle spieprzy". Przyznaje, sam mam tak, ze gdy idzie zbyt dobrze, do glowy przychodzi mysl - zeby nie skonczylo sie jak zwykle. Coraz rzadziej, to fakt, ale ta mysl wciaz przychodzi. I chyba o to chodzilo Pawlowi. Ale to taki komentarz na marginesie. Merytorycznie chcialem zabrac glos w sprawie chyba kluczowej dla tej dyskusji, czyli "czy nalezy cieszyc sie z remisu w sytuacji, gdy po 20 minutach prowadzi sie 2:0". To nie jest banal, ze gra w ostatnich latach ulegla zmianie. Juz nie tylko dwie polowy moga byc diametralnie rozne (tak bylo zawsze), teraz sytuacja moze zmieniac sie i zmienia sie kilka razy w meczu. To, ze prowadzi sie po 20 minutach 2:0 oznacza tylko jedno - ma sie dwie bramki wiecej niz przeciwnik. Owszem, mozna w tym momencie zaczac grac na wypunktowanie rywala, ale nie mozna miec zludzen, ze do konca meczu bedzie sie w stanie spokojnie i bez stresu kontrolowac gre. Mozna dalej cisnac, chcac dobic rywala, ale nie jest to takie proste - rywal tez dostosowuje sie do zmieniajacych sie warunkow, kluczowi gracze biora na siebie odpowiedzialnosc za gre, sa czesciej przy pilce, inspiruja kolegow. Mozna tez "grac swoje" i zachowywac sie, jakby wynik wciaz byl remisowy i nie zmieniac sposobu gry. Owszem, to sa banaly, ale jednoczesnie tak wyglada praktyka. Co zrobil wczoraj Tottenham? Wszystkiego po trochu. Przy stanie 2:0 mielismy okazje na podwyzszenie wyniku, wiec nie bylo automatycznego cofniecia sie i gry na przeczekanie. Rywal odzyskal rownowage, ciezar gry wzial na siebie ten Marin i spotkanie wyrownalo sie. Slusznie napisal spurs3 - gdybysmy dowiezli 2:0 do przerwy, prawdopodobnie bysmy wygrali. Ale kto mogl przewidziec, ze bardzo dobry do tego momentu BAE najpierw poda (?) pilke w aut, a chwile pozniej zlamie pulapke ofsajdowa (w czasie meczu wydawalo mi sie, ze gdyby nie on bylby spalony). Druga polowa zdecydowanie dla Werderu, ale mozna spojrzec na to z drugiej strony - mimo straty drugiego gola na poczatku polowy nie podlamalismy sie, podjelismy walke i w koncowce moglismy rozstrzygnac mecz na swoja korzysc. Podsumowujac - dla mnie prowadzenie w 20. minucie oznacza tylko to, ze ma sie dwa gole wiecej niz rywal. We wspolczesnej, niesamowicie wyrownanej pilce noznej to, co stanie sie pozniej, jest poniekad wypadkowa przypadku/szczescia/umiejetnosci. W koncu to tylko gra zespolowa - wszystkiego nie da sie przewidziec. Gdyby Crouch trafil w sytuacji sam na sam, komentarze bylyby przeciez zgola inne i rozplywalibysmy sie nad wspanialym wystepem naszych dzielnych chlopakow (no dobra, czesc ekipy marudzilaby, ale to standard :). Z kolei gdyby wpadlo dla Werderu, wieszane bylyby na nich psy. Z przebiegu gry remis byl sprawiedliwym wynikiem i tyle. Mozna bylo wygrac, ale mozna tez bylo przegrac.
0
aapa
15 września 2010, 16:25
Liczba komentarzy: 2742
Aapa, miałem nadzieję, że masz lepsze mniemanie o mojej inteligencji. Wiem, że nie jesteśmy Barcą ani Chelsea. Nigdzie nie napisałem nawet, że jesteśmy. napisałem tylko, że naszym celem jest chyba iść w ich stronę a nie w stronę Stoke. Co do tego szczęścia - Marcus ma 100% racji. Jakbym ku**a moją siostrę z matką o piłce rozprawiające słyszał. "Tottenham odkąd pamiętam to była drużyna indywidualności. Zdawało się że każdy tam grał pod siebie. Gdy im szło to grali super, ale wystarczył jeden błąd i wszystko się sypało." Co to za pierd***nie?! Kluczowym błędem przytoczonego przez Pawła cytatu jest użycie słowa "drużyna" zamiast słowa "Klub". Bo przez wspomniany czas przez ten Klub przewinęło się wiele drużyn, półdrużyn i ćwierćdrużyn. Co ma ku**a wspólnego obecny zespół z tym, że Ginola Anderton czy Klinsi lubili grać indywidualnie?! Presja większa niż w MU?! Błagam, tam drugie miejsce w lidze i wynik gorszy niż 1/2 LM są traktowane jak klęska, u nas nawet po ósmym czy dziewiątym miejscu w tym sezonie połowa kibiców powie "ale nie wyjeb***ć Redknappa bo rok temu wszedł do LM". U nich po prostu organizacja i zarządzanie są tip top, u nas to dopiero raczkuje, bardzo mocno zresztą kulejąc. Bo ja nie mówię o wywalaniu połowy składu. Ale też zostawianie wszystkiego jak jest jest złym wyjściem. Trzeba umieć znaleźć złoty środek - ewolucję, nie rewolucję, ale też nie stagnację.
0
aapa
15 września 2010, 16:12
Liczba komentarzy: 2742
Marcus, ale np. moje przykłady są from the pitch. Nie o takim szczęściu mowa, zresztą napisałem, że nie jestem zwolennikiem takiego podejścia. Czytaj wolniej i ze zrozumieniem.
0
MARCUS
15 września 2010, 15:46
Liczba komentarzy: 2060
Podobnie było z tym, że my się do pucharów nie zakwalifikujemy, bo zawsze coś zdupcymy w najgorszym momencie. Jesteśmy w LM, ale ciągle jakieś "Dziady" są. Tylko bądźcie konsekwentni. Po wyjsciu z chaty jak zobaczycie czarnego kota, to broń Boże nie przechodźcie, nawet jak za tą linią bedzie umierać staruszka. Jak przejdzie kominiarz i sięza guzik nie potrzymacie, to Spurs przez was przegrają. Jeszcze są wróżby andrzejkowe, ogólnie same niebezpieczeństwa. Na cholerę nam Dyro sportowy, lepiej jakiegoś znachora zatrudnić, kory to wszystko ogarnie, a jest co, bo różne kraje, rózne kultury, rózne "dziwne" rzeczy. A koniczynę mamy szukać przed meczem? A co jak będzie w styczniu mecz i nie znajdziemy? To też przez nas nie wygrają?
0
1  2  3  4  5    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 38 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się