Harry Redknapp tym razem ze składem swojej drużyny postanowił nie eksperymentować, dokonując tylko dwóch zmian w podstawowej jedenastce Tottenhamu w porównaniu do wygranego meczu w środku tygodnia przeciwko Young Boys Berno. Na prawej obronie Chorwata, Vedrana Corlukę, zastąpił Younes Kaboul, natomiast kontuzjowanego bramkarza Heurelho Gomesa, zmienił Carlo Cudicini. Dużym zaskoczeniem dla fanów "Kogutów" była z pewnością obecność w składzie od pierwszego gwizdka sędziego Ledleya Kinga, który zazwyczaj nie występuje w dwóch spotkaniach pod rząd, rozgrywanych w krótkim odstępie czasu.
Wigan zaatakowało Tottenham wysokim pressingiem już na samym początku spotkania, chcąc jak najszybciej zapomnieć o dwóch druzgocących klęskach z pierwszych kolejkach. Blisko zrealizowania planu ekipa Roberto Martineza była w 8 minucie, kiedy po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego, w polu karnym futbolówkę głową do Gohouriego zgrał Alcaraz, lecz potężny wolej obrońcy "The Latics" z pięciu metrów przed bramką Cudiciniego, na nasze szczęście, zatrzymał się na poprzeczce bramki Tottenhamu. Chwilę później fatalny błąd w szesnastce popełnił Assou-Ekotto, lecz w porę został on naprawiony przez Michaela Dawsona, który zapobiegł tym samym stracie bramki przez drużynę Spurs.
Tottenham pierwszy raz groźniej zaatakował bramkę Wigan dopiero w 23 minucie, kiedy po dośrodkowaniu Benoit Assou-Ekotto piłka w polu karnym znalazła się pod nogami Jermaina Defoe, lecz uderzenie reprezentanta Anglii w spektakularny sposób obronił, zastępujący Chrisa Kirklanda, Ali Al Habsi. Kolejną szansę Defoe stworzył sobie dopiero w 40 minucie, kiedy nie dał się przewrócić kilku zawodnikom "The Latics", jedank strzał napastnika reprezentacji Anglii o kilka metrów minął słupek bramki gości.
W przerwie Redknapp dokonał dwóch zmian w składzie swojej drużyny. Najprawdopodobniej kontuzjowanego Petera Croucha zastąpił Roman Pawluczenko, a popełniającego dziecinne błędy Assou-Ekotto na boisku zmienił Niko Kranjcar. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa na lewą obronę przeniósł się Gareth Bale, a Kranjcar zajął jego miejsce na lewej stronie drugiej linii. Wszystko po to, by gra Tottenhamu w drugiej połowie wyglądała lepiej niż przed zmianą stron. Niestety, tak naprawdę nie zmieniło się nic.
Tottenham przez większą część drugiej połowy dłużej utrzymywał się przy piłce, jednak na dziesięć minut przed końcem spotkania, Wigan przeprowadziło trzy znakomite akcje. Najpierw fatalnie przestrzelił Alcaraz, następnie nie trafił Gomez, lecz już próba Rodallegi znalazła drogę do siatki bramki Cudiciniego. Bądźmy jednak sprawiedliwi - Wigan swoją postawą na tę bramkę zasłużyło.
"Koguty" przegrały na swoim stadionie po raz pierwszy od grudniowego spotkania przeciwko Wolverhampton. Przegrały z drużyną, która w pierwszych dwóch kolejkach straciła 10 bramek, nie strzelając przy tym ani jednego gola. Przegrały mecz z ekipą, którą w zeszłym sezonie pokonały aż 9:1. A co najgorsze, przegrały w dużej mierze na własne życzenie. Bo przecież kto inny mógł pokonać Tottenham na White Hart Lane jak nie ligowy średniak?
Składy:
Tottenham: Cudicini - Kaboul, Dawson, King, Assou-Ekotto (Kranjcar 46') - Lennon (Gio dos Santos 73'), Huddlestone, Palacios, Bale - Crouch (Pawluczenko 46'), Defoe
Rezerwowi: Alnwick, Bassong, Jenas, Keane
Wigan: Al Habsi - Gohouri, Alcaraz, Stam (McArthur 87'), Boyce - Figueroa, McCarthy, Thomas, Diame - Boselli (Gomez 68') Rodallega
Rezerwowi: Pillitt, Caldwell, Mustoe, Watson, McManaman
Sędzia: Phil Dowd
Żółte kartki:
Tottenham: Dawson 30', Huddlestone 42', Kranjcar 74'
Wigan: Thomas 43',
Widzów: 35.101
Statystyki:
Posiadanie piłki:
Tottenham 55%:45% Wigan
Strzały celne na bramkę:
Tottenham 6:5 Wigan
Strzały obok bramki:
Tottenham 2:* Wigan
Faule:
Tottenham 10:9 Wigan
Rzuty rożne:
Tottenham 13:6 Wigan
Tottenham 0:1 Wigan
0:1 - Rodallege 80'
104 komentarzy ODŚWIEŻ