Przed meczem z Young Boys Harry Redknapp zapowiadał, że jeśli zagramy tak, jak umiemy najlepiej, to nikt na White Hart Lane nie jest nam straszny. Trener Tottenhamu słowa dotrzymał. Lęki o niezakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów runęły już w piątej minucie, kiedy to Peter Crouch wyprowadził "Koguty" na prowadzenie. Później było już tylko lepiej. Dwa kolejne gole dołożył nasz wieżowiec z ataku, jedną bramkę zdobył Jermain Defoe, a Tottenham, z pieśnią na ustach, wkroczył do grona zespołów, które w sezonie 2010/11 będą rywalizować w rozgrywkach Champions League!
Harry Redknapp w składzie swojej drużyny dokonał dwóch zmian. Występujących od początku w spotkaniu przeciwko Stoke City, Younesa Kaboula oraz Jermaine'a Jenasa, zastąpili Ledley King i Jermain Defoe. Powrót do uwielbianego przez "Koguty" ustawienia 4-4-2 był widoczny już od pierwszego gwizdka sędziego. Tottenham niemal rzucił się na biednych gości z Berna, chcąc czym prędzej odrobić straty ze Szwajcarii.
Pierwszego gola Tottenhamowi udało się zdobyć już w piątej minucie. Bardzo dobrym, choć nieco przypadkowym dośrodkowaniem prosto na głowę Petera Croucha, popisał się Gareth Bale, a najwyższemu na boisku zawodnikowi nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki i raptem jednym "strzałem" doprowadzić do ekstazy ponad 35,000 ludzi.
Z minuty, na minutę, gra gospodarzy wyglądała coraz lepiej, a zagubieni "Młodzi Chłopcy" nie potrafili przedostać się w pole karne Gomesa, co zemściło się na nich po upływie pół godziny gry. Może i Jermain Defoe przyjął piłkę ręką. Może i pomógł sobie nieprawidłowo w tej sytuacji. Ale na Boga, strzelił dla nas drugą bramkę! Chyba wszyscy odetchnęliśmy w tym momencie z ulgą, podświadomie zaczynając powtarzać sobie, jak mantrę, że nic nie jest już w stanie wydrzeć nam miejsca w Champions League.
Po zmianie stron Tottenham, grając z niesamowitym spokojem, dołożył dwie kolejne bramki - obie autorstwa Petera Croucha. Najpierw w 61 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bale'a Peter głową skierował futbolówkę do siatki, a potem, w 77 minucie, pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Lulicia na walijskim skrzydłowym Tottenhamu.
To był cudowny wieczór. To był mecz, który zwyczajnie trzeba było obejrzeć. To był Tottenham, który chcę widzieć w każdym spotkaniu. I najważniejsze - to będzie nasza Liga Mistrzów!
Składy:
Tottenham: Gomes (46' Cudicini) - Corluka, Dawson, King, Assou-Ekotto - Lennon, Palacios, Huddlestone, Bale (82' Kranjcar) - Defoe (62' Pawluczenko), SuperCrouch
Young Boys: Wolfli - Sutter (62' Regazzoni), Spycher, Affolter, Jemal - Doubai (82' Schneuwly), Lulić, Degen, Hochstrasser - Costanzo (61' Schneuwly) - Bienvenu
Sędzia: Laurent Duhamel
Żółte kartki:
Tottenham: Palacios, Pawluczenko
Young Boys: Lulić, Degen
Czerwone kartki:
Young Boys: Lulić
Gole:
1:0 - Crouch 5'
2:0 - Defoe 32'
3:0 - Crouch 61'
4:0 - Crouch 78 (k.)
Statystyki:
Posiadanie piłki:
Tottenham 51%:49% Young Boys
Strzały na bramkę:
Tottenham 6:1 Young Boys
Strzały obok bramki:
Tottenham 5:3 Young Boys
Rzuty rożne:
Tottenham 3:1 Young Boys
Faule:
Tottenham 8:13 Young Boys
33 komentarzy ODŚWIEŻ