Jutro odbędzie się kolejny w tym roku i drugi w obecnym sezonie bezsprzecznie arcyważny mecz dla Tottenhamu. "Koguty" po ciężkiej walce z Manchesterem City zmierzą się z Young Boys Berno w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Mimo że Szwajcarzy nie spisują się najlepiej w rozgrywkach ligowych, to ich postawa w lidze nie musi odzwierciedlać tego, co jutro o godzinie 21 będzie działo się na boisku wicemistrza Szwajcarii. Piłkarze z Berna nie mają praktycznie nic do stracenia - mogą być jedynie sparaliżowani paroma nazwiskami, którymi grać mogli dotąd jedynie na Play Station. Jednak Szwajcaria to nie Polska i nie powinniśmy się spodziewać, że piłkarze Young Boys staną na boisku i będą czekać na najniższy wymiar kary.
Natomiast 2 słabe spotkania Tottenhamu w eliminacjach sprawią, że cały najbliższy sezon zakończy się katastrofą. W zeszłym sezonie wielokrotnie miewaliśmy słabe momenty, po których zaczynaliśmy wątpić w wielu naszych piłkarzy, w trenerów oraz ich pomysły taktyczne i transferowe. Porażki z teoretycznie słabszymi rywalami zdarzały się nam stosunkowo często, natomiast przeciwko silnym rywalom potrafiliśmy stanąć i walczyć jak równy z równym. Po naszej stronie będą umiejętności techniczne, taktyczne, siła, szybkość i determinacja. W Szwajcarii sprzymierzeńcem Young Boys poza kibicami będzie jedynie nietypowe boisko. A z boiskami również już przegrywaliśmy. Jedno jest pewne - 100% koncentracji i granie po swojemu sprawi, że minimum do końca roku będziemy cieszyć się Ligą Mistrzów przy White Hart Lane. Jednak taki klub jak Tottenham przyzwyczaił już do tego, że mecze bez emocji zdarzają się w ich wykonaniu stosunkowo rzadko. W końcu dramat przeżywaliśmy nawet w meczu z Wisłą Kraków, która właśnie odpadła w Ligi Europejskiej z bliżej nieznanym klubem z Azerbejdżanu.
8 komentarzy ODŚWIEŻ