Dopiero w meczach przeciwko mocnym rywalom można ocenić formę piłkarzy Tottenhamu. Dziś na Lane przyjechała ekipa włoskiej Fiorentiny, by zmierzyć się z drużyną Harry'ego Redknappa i mimo, że Viola dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, to graczom Spurs za każdym razem udawało się doprowadzić do wyrównania, by w samej końcówce, za sprawą Robbie Keane'a, postawić kropkę nad i, i ostatecznie wygrać całe spotkanie 3:2.
Tottenham nie wszedł w mecz najlepiej, bo już od 7 minuty, kiedy to piłkę głową do siatki Gomesa wpakował Alberto Gilardino, przegrywał. Koguty na trafienie włoskiej drużyny odpowiedziały w 27 minucie. Po ładnej, indywidualnej akcji Giovani Dos Santosa, piłka podawana przez Meksykańczyka właśnie, trafiła pod nogi Romana Pavlyuchenki, a ten nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w bramce Freya.
Do przerwy, pomimo gola Pavlyuchenki, Tottenham jednak przegrywał. Na dziesięć minut przed gwizdkiem oznajmiającym koniec pierwszej połowy, bramkę dla Fiorentiny zdobył Ljajic.
Po zmianie stron w drużynie Tottenhamu pojawiło się trzech nowych graczy. Huddlestone, Keane oraz Kranjcar zastąpili bezproduktywnych Jenasa, Lennona oraz Croucha. I to właśnie ci zawodnicy w drugiej części gry byli najlepsi na murawie. Keane dwukrotnie pokonał Freya: najpierw w 57 minucie, kiedy to po wspaniałym, prostopadłym podaniu Huddlestone'a, Irlandczyk znalazł się w sytuacji sam na sam i nie dał golkiperowi Violi szans na skuteczną interwencję, a potem, już w samej końcówce, strzałem w długi róg, ustalił wynik spotkania.
Gołym okiem widać, że forma graczy Spurs rośnie. Bardzo dobrym prognostykiem jest fakt, że Koguty nie załamały się po trafieniach graczów Fiorentiny, ale z miejsca ruszyły do ataku, chcąc czym prędzej doprowadzić do wyrównania. Przed zbliżającą się wielkimi krokami Ligą Mistrzów takie spotkanie dają Harry'emu Redknappowi szerszy ogląd tego, jakimi zawodnikami dysponuje. I trzeba obiektywnie stwierdzić, że nawet młodsi piłkarze na tle klasowego rywala prezentowali się bardzo dobrze. Oczywiście, zawsze można się do czegoś przyczepić, pewne sprawy można poprawić, ale nie są to już tak rażące błędy, jakie widzieliśmy w poprzednich spotkaniach sparingowych.
Składy:
Tottenham: Gomes,- Kaboul, King, Bassong, Assou-Ekotto,- Lennon, Palacios, Jenas, Dos Santos,- Crouch, Pavlyuchenko
Fiorentina: Frey,- Comotto, Natali, Felipe, Pasqual,- Waigo, Donadel, Zanetti, Marchionni,- Ljajic, Gilardino
Zmiany:
Tottenham:
46': Huddlestone, Kranjcar i Keane za Jenasa, Lennona i Croucha
68': Cudicini, Walker i Rose za Gomesa, Kinga i Pavlyuchenkę
79': Naughton i Livermore za Assou-Ekotto oraz Palaciosa
Fiorentina:
46': De Silvestri, Montolivio i D'Agostino za Comotto, Donadela i Zanettiego
58': Kroldrup, Gulan i Babacar za Nataliego, Pasquala i Gilardino
73': Bolatti za Ljajicia
84': Avramov, Agyei i Seferovic za Freya, Waigo i Marchionniego
Żółte kartki:
Tottenham: Palacios 4',
Fiorentina: Zanetti 38', Montolivio 63',
Bramki:
0:1 - Gilardino 7'
1:1 - Pavlyuchenko 27'
1:2 - Ljajic 36'
2:2 - Keane 57'
3:2 - Keane 89'
28 komentarzy ODŚWIEŻ