Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Gdy spełniają się marzenia

8 maja 2010, 00:22, Marcin Nowak
Są takie chwile w życiu kibica, gdzie wszystko sprowadza się do tych 90 minut. Jednego spotkania, które może doprowadzić do euforii lub pogrążyć w żalu. Dla mnie takim meczem był pojedynek Manchesteru City z Tottenhamem.

Fanem Tottenhamu jestem od 1989 roku. Wszystko zaczęło się od kolegi mojej mamy, który pracował w Londynie. Dowiedział się, że powoli zaczynam się interesować futbolem (pierwsze moje zetknięcie to Euro 1988 z niesamowitymi Holendrami i Marco van Bastenem) więc przysłał ze stolicy Anglii jeden z tamtejszych magazynów piłkarskich. Traf chciał, że na rozkładówce znajdował się plakat drużyny z White Hart Lane. Od tamtej pory - ot z tak błahego powodu - Tottenham stał się moim ulubionym zagranicznym klubem.

Nie była to łatwa miłość. W każdym razie na pewno nie została odwzajemniona. Wystarczy przytoczyć pozycje, jakie zajmowały popularne "Koguty" na koniec sezonu ligi angielskiej. Sezon 1990/91 - 10., 1991/92 - 15., 1992/93 - 8., 1993/94 - 15., 1994/95 - 7., 1995/96 - 8., 1996/97 - 10., 1997/98 - 14., 1998/99 - 11., 1999/00 - 10., 2000/01 - 12., 2001/02 - 9., 2002/03 - 10., 2003/04 - 14., 2004/05 - 9., 2005/06 - 5., 2006/07 - 5., 2007/08 - 11., 2008/09 - 8.

Mimo wszystko przed tym sezonem (jak każdym), choć sceptycznie nastawiony co do umiejętności naszego szkoleniowca - wierzyłem (jak co roku ślepo), że mamy niesamowitą drużynę, która może osiągnąć wszystko. Zwycięstwo na inaugurację ligi z Liverpoolem tylko potwierdziło moje przeczucie. Z drugiej strony pozostawałem czujny. Mówi się, że fan Tottenhamu na kolejkę przed końcem, gdy jego drużyna zajmuje pierwsze miejsce i ma 4 punkty przewagi nad drugą ekipą jeszcze nie fetuje mistrzostwa. Kibice "Kogutów" zawsze chuchają na zimne. Nic dziwnego skoro za nami chociażby lasagne-gate (afera z zatruciem pokarmowym piłkarzy Tottenhamu, która kosztowała zespół upragnione 4. miejsce w sezonie 2005/06 na kolejkę przed końcem ligi).

Nie minęło kilka spotkań i moja wiara w Tottenham została poważnie zachwiana. Rozpoczęły się moje tyrady na trenera "Kogutów" - Harry'ego Redknappa, pomstowanie na wątpliwej jakości transfery (wykupowanie Portsmouth z Younesem Kaboulem i Peterem Crouchem na czele), zupełne niezrozumienie selekcji drużyny (stawianie na bardzo słabego w tym sezonie Robbiego Keane'a, pozostawianie na ławce Garetha Bale'a, Romana Pawluczenki, czy nawet - Davida Bentleya), czy braku taktyki w spotkaniach na szczycie, wkradły się potworne nerwy po głupio straconych punktach (że przypomnę dwie porażki z Wolves), zacząłem zauważać brak zaangażowania niektórych zawodników (wspomniany Keane, ale i często Jermain Defoe, czy Tom Huddlestone), wreszcie brak profesjonalizmu (suto zakrapiana impreza w Dubllinie). Wymieniać tu można długo i namiętnie.

Ale znów w trakcie rozgrywek coś się zmieniło. Myśl szkoleniowa Redknappa ewoluowała. Zaczęła się rotacja w składzie (choć często wymuszona przez kontuzje, a nie przemyślane zmiany trenera). Zawodnicy wreszcie zaczęli wierzyć we własne siły. Niektórzy - jak wspomniany Roman Pawluczenko, Gareth Bale, czy przede wszystkim chyba - Michael Dawson postanowili udowodnić, że można na nich postawić. I mimo iż w którymś momencie wydawało się to absolutnie niemożliwe - Tottenham wciąż liczył się w walce o Ligę Mistrzów. Wciąż dumnie zajmował 4. miejsce w tabeli.

Na koniec wszystko sprowadziło się do tego jednego meczu. Spotkania z Manchesterem City. Napompowana gigantycznymi funduszami arabskich szejków ekipa z Eastlands miała w szeregach teoretycznie lepszych zawodników, przewagę własnego stadionu, niesamowitą motywację zawojowania w przyszłym roku Ligi Mistrzów. Nic więc dziwnego, że zarówno mi, jak i innym fanom Tottenhamu drżały przed tą rywalizacją ręce. Każdy miał w głowie ile to już razy mieliśmy zawojować top4, ale na koniec zawsze brakowało nam tego "czegoś". Starałem się zachować zimną krew, ale w takich chwilach po prostu nie ma jak. O meczu można napisać esej, ale i tak nic nie odda tego, co czułem podczas tych 90. minut. Dopiero gdy zabrzmiał końcowy gwizdek i zobaczyłem cieszących się jak dzieci piłkarzy z White Hart Lane - zrozumiałem, że marzenie, które miałem już jako 7-letni dzieciak - wreszcie się spełniło. W niepamięć odeszły wszelkie wątpliwości. Tego dnia liczył się tylko Tottenham i piękno futbolu.

Przyszło mi na to czekać 20 lat. Pewnie o wiele szybciej mógłbym triumfować, przestawiając się na kibicowanie Chelsea, czy nawet dopingowanie teraz Manchesterowi City - drużynie z równie nielimitowanym budżetem. Ale co to za satysfakcja - gdy wspiera się klub tylko dlatego, że jest najbogatszy i może sprowadzić najlepszych? Prawdziwa przyjemność tkwi właśnie w momencie, gdy trzymasz kciuki za zespół, nie zważając na to, czy jest dobrze, czy źle (a w Tottenhamie bywało wręcz fatalnie).

Nie będę nawet próbował ująć w słowa tego co czuję. Chcę tylko zaznaczyć, że każdy kto uważa, że futbol to tylko 22 debili biegających za kawałkiem szmaty jest w pewnym sensie ograniczony. I smutne, że nie może czerpać z tej dyscypliny takich emocji, jak ja. Piłka nożna to bowiem coś absolutnie niesamowicie pięknego. To właśnie tego typu chwile, gdy z radości wrzeszczy się na cały głos, nie zważając na to, że przez następny tydzień nie będzie można wydusić z siebie ani jednego słowa. To moment, gdy cieszysz się po końcowym gwizdku i ściskasz w sposób zupełnie niepojęty z osobą, której nawet nie znasz imienia. To czas, gdy spełniają się marzenia.

Motto Tottenhamu brzmi To Dare Is To Do (Ośmielić się znaczy uczynić). Jakże prawdziwie zabrzmiało ono ów wieczoru na City of Manchester Stadium. Zapamiętam ten dzień do końca życia. 5 maja 2010. Jak pisali redaktorzy na portalu Tottenhamu: "The final whistle brought sheer elation from players and fans alike, with the whole squad off the bench and straight over to the travelling thousands. It was our night - one we won't forget in a hurry". Teraz czas na Ligę Mistrzów.

Manchester City - Tottenham 0:1 (0:0)

Bramka: Crouch (82 min.)

Manchester City: Fulop; Zabaleta, Toure, Kompany, Bridge; Barry (Vieira, 60), De Jong, Johnson (Wright-Phillips, 71); Bellamy (Santa Cruz, 84), Tevez, Adebayor. Rezerwowi: Richards, Onouha, Sylvinho, Nielsen.

Tottenham: Gomes; Kaboul, Dawson, King, Assou-Ekotto; Lennon (Bentley, 71), Huddlestone, Modrić (Palacios, 89), Bale; Crouch, Defoe (Pawluczenko, 81). Rezerwowi: Alnwick, Bassong, Jenas, Gudjohnsen.
Źródło: www.polskieradio.pl/sport/blogi/naspalonym

24 komentarzy ODŚWIEŻ

Barometr
10 maja 2010, 14:51
Liczba komentarzy: 5046
no i super varba. cieszę się, że jest tylu wiernych fanów Tottenhamu - to teraz nie kłóćmy się - tylko cieszmy z sukcesu naszej ukochanej drużyny :)
0
varba
10 maja 2010, 14:12
Liczba komentarzy: 4468
Nie no ja ci wierze sam jestem fanem od 25 lat, wtedy pierwszy raz zobaczyłem biegającego na podwórku koguta, wtedy coś zaiskrzyło i od tej pory moim ulubionym klubem był Tottenham Hotspur ;-)
0
Barometr
10 maja 2010, 14:08
Liczba komentarzy: 5046
ps link wstawiony - trochę im pojechałem za to, że tak długo i już są :)
0
Barometr
10 maja 2010, 13:10
Liczba komentarzy: 5046
ale jakie fakty przekręciłem, bo nie za bardzo rozumiem? Varba - ja Ci nie każę wierzyć, że kibicuję Tottenhamowi od 20 lat - nie chcesz nie musisz - wisi mi to. Zresztą to było wtedy takie kibicowanie, że właściwie skupiało się do śledzeniu wyników w gazecie, bo inaczej się nie dało.
0
varba
10 maja 2010, 12:25
Liczba komentarzy: 4468
Czyli można przekręcać fakty na potrzeby artykułu!? Przedtem nazywałeś mnie ograniczonym umysłowo za to że broniłem trenera, dziś za to że chcę żebyś pisał prawdę w artykułach. Bo mi się nie podoba to całe napinanie: "ja jestem fanem od 20 lat". Nawet jakbyś był, kogo to obchodzi, wypisałeś daty i miejsca w sezonie z internetu, nie wiem czemu to miało służyć!? Dla ciebie i Ginoli każdy który się z wami nie zgadza, nie popiera tego co robicie jest ograniczony umysłowo. Słyszałem to sformułowanie chyba z 10 razy w tym sezonie. A czy to są peany na Redknappa, czy nie to już schodzi na dalszy plan, bo wiem że w przyszłym sezonie nie wiele się zmieni.
0
RAFO THFC
10 maja 2010, 08:32
Liczba komentarzy: 3181
Cichosza - Radujmy się z SUKCESU! i tyle!
0
Barometr
10 maja 2010, 07:34
Liczba komentarzy: 5046
Jedna kwestia - to nie są peany nad Redknappem tylko radość z sukcesu klubu. Za oczywisty wydawało mi się skrót myślowy z tym czekaniem 20 lat na grę w najważniejszych europejskich rozgrywkach (kiedyś Puchar Europy, teraz LM). Zapomniałem, że na tę stronę wchodzą też ludzie ograniczeni umysłowo. Są też ludzie nienawistni, dla których zawsze będzie źle, zawsze będą szukali dziury w całym i zrobią wszystko byle tylko wbić szpilę w drugą osobę. Nawet w takiej chwili. Żal mi Ciebie varba i ThFC. PS polespur -oczywiście posypuję głowę popiołem - linku nie ma, dziś znów pogadam o tym z informatykami. Głupio mi strasznie z tego powodu
0
varba
9 maja 2010, 20:21
Liczba komentarzy: 4468
Przeczytaj mój komentarz jeszcze raz, bo nie wiele zrozumiałeś, jak zwykle widziałeś to co chciałeś widzieć. I tak przez cały sezon! Nikomu nie zabraniam się cieszyć napisałem przecież: "cieszmy się ze zwycięstw i dobrego sezonu, przestańcie się napinać. Postaraj się dostrzec prawdziwy cel tego komentarza. Wierzysz że Barometr w wieku 7 lat marzył o lidze mistrzów dla Tottenhamu!? Zauważ że ludzie którzy naprawdę kibicują Tottenhamowi od 20 lat, nie pytani nigdy się tym nie chwalą. Bo wiedzą, że krowa, która dużo muczy, mało mleka daje.
0
MARCUS
9 maja 2010, 18:03
Liczba komentarzy: 2060
Jezuuu, ale wy macie problemy. Sytuacja zajebiście mi przypomina tą po smoleńskiej katastrofie. Różne większe lub mniejsze oszołomy odmawiały wtedy inaczej myślącym prawa do żałoby. Teraz varba odmawia prawa do radości Barometrowi czy mi, bo nie pasował nam Redknapp. Nawiasem mówiąc ja panów na jego cześć nie piszę, bo moim zdaniem był on tylko jednym z wielu czynników, który wpłynął na taki a nie inny wynik. Teraz masz swój wielki moment varba, ale co będzie jeśli nie daj Boże odpadniemy w kwalifikacjach LM? Różnica między nami jest taka, że Tobie wszystko wyjdzie dobrze, a ja tak czy inaczej zawsze jestem w gorszej pozycji. Jak się udało, to możesz mnie zjechać, że nie wierzyłem (i dalej średnio wierzę) w Redknappa. Jak się nie uda, to i tak będę w beznadziejnym nastroju bo straci na tym Klub. I co najwyżej będę mógł napisać "a nie mówiłem", ale co to za satysfakcja?! Barometr zupełnie odmienił swój pogląd na temat Redknappa (ja nie) nie odmawiajcie mu więc prawa do piania peanów...
0
polespur
9 maja 2010, 07:50
Liczba komentarzy: 222
nie żebym się czepiał, ale gdzie link do Spursmanii?
0
RAFO THFC
8 maja 2010, 21:44
Liczba komentarzy: 3181
Panowla - nie róbcie sprawy i nagonki na MARCINA - ja w wieku 10 lat płakałem przez godzinę jak Polska przegrała z Brazylią 0-4 w 1986r. [pamiętam,że matula dała mi jakieś leki na uspokojenie] --- ... Poza tym chłopak wszytko odszczekał co wypisywał na HR w Below zaraz po meczu z City - co prawda nie pod stołem, ale obok bardzo niskiej ławy.
0
MARCUS
8 maja 2010, 21:34
Liczba komentarzy: 2060
Barometr wniosek jest jeden, nie oceniaj tak szybko, nie opierdalaja, nie ścianj głów, bo na końcu może się okazać, że sam musisz pod ten topór wejść ;) pozdr
0
jaroszy
8 maja 2010, 20:44
Liczba komentarzy: 921
Interesuję się piłką właściwie od zawsze ale piłką zagraniczną jakieś 8 lat . Tak na dobrą sprawę Tottenham nigdy nie był mi obojętnym klubem ale tak z całym oddaniem kibicuje mu od 2007 roku . to mniej wiecej od końcówki sezonu06/07 zaczeła się mooja przygoda z oglądaniem meczy spurs w każdej wolnej chwili (obecnie dochodzi do tego że w soboty gdy spurs gra mecz we wczesnych godzinach to biorę sobie wolne w pracy).Właściwie to nie potrafie określic czemu akurat Tottenham , być może dlatego że chciałem sobie i znajomym udowodnić że można kibicować drużynie która nie jest gigantem futbolu i oddać się temu po prostu z pasji do piłki nożnej a nie np dlatego że wszyscy noszą koszulki czy też kupują gadżety ManU , Realu , Barcelony bądź Interu tylko dlatego bo nosi je wiele osób i nie chcą być gorsi. W tej chwili Tottenham stał się dla mnie najważniejszą drużyną i nawet na śledzenie newsów nie poświęcam tyle czasu mojej miejscowej ukochanej Gieksie .
0
aapa
8 maja 2010, 19:19
Liczba komentarzy: 2742
to z Barometrem macie już 57, kto da więcej?
0
pasavin
8 maja 2010, 17:50
Liczba komentarzy: 5
Ja czekałem dłużej-37 lat
0
aapa
8 maja 2010, 16:39
Liczba komentarzy: 2742
20 lat temu LM? Ciekawe miałeś marzenia. Nie bardzo rozumiem zdanie: "Wymieniać tu można długo i namiętnie." Chyba muszę poprosić o to długie i namiętne wymienienie.
0
ThFC
8 maja 2010, 16:06
Liczba komentarzy: 38
fascynująca historia :):):) Co z tego że klub nie miał sukcesów, przekroju uczestniczenia w LM,PUEFA ? co by to zmieniło u ciebie, w przypadku nawet zwycięstwa Champions League ? bezsensu ... z drużyną się jest "na dobre i na złe" - proste, dobrze każdemu znane ... a z wiarą i nadzieją wyniki same przyjdą a sądząc jeszcze po wpisie na temat Harry'ego Redknappa myślę że twoja wiedza jest mizerna na temat tego zespołu ... można powiedzieć że on ten zespól uratował bo gdyby Koguty nadal ciągły z Ramosem to pewno dzisiaj byłoby Chempionship a nie Champions League, od chwili jego przyjaścia w zespół wstąpił nowy duch walki ... wszystko nie trzyma się kupy ... kiepski z ciebie redaktor śledząc to mam wrażenie jakbym czytał wypracowanie 13 latka ...
0
varba
8 maja 2010, 15:34
Liczba komentarzy: 4468
Barometr masz poczucie humoru! Polski 7- latek któremu marzy się liga mistrzów dla Tottenhamu bardziej niż "rower" na komunie.Dziękuję bo po tym żarcie od razu mi się humor poprawił. Ja zawsze myślałem, że zostałeś kibicem Tottenhamu jak dołączył do nas Pavluychenko i Bentley, bo zawsze ich dobro stawiałeś ponad dobro klubu! ( I nie mów mi że nie bo ile razy sprzedawałeś Roman, mimo że klub byłby na tym bardzo stratny finansowo i kadrowo). Sprzedawałeś Kaboula a to on odegrał jedną z ważniejszych ról w meczach z Chelsea, Bolton i Man City. Podobnie było też z Crouchem Więc te całe wątpliwe posunięcia trenera były tylko w twojej świadomości. Cieszmy się ze zwycięstwa i świetnego sezonu, przestańcie się napinać. Strasznie jest to irytujące że ludzie, którzy pisali przez cały sezon że Redknapp nic nie osiągnie i po każdej porażce pokazywali mu drzwi teraz piszą że zawsze wierzyli i stali murem za drużyną (i że niby tak od 20 lat). Ciekawy jestem jakby się pisało o Harrym jakby przegrał ten wyjazdowy mecz. Czy naprawdę jeden mecz decyduję o tym jakim jest się menadżerem. Bo założę się że teraz musiałbym kolejny raz bronić trenera gdyby mecz zakończył się niekorzystnym wynikiem. Jest też kilka osób którzy wprost przyznali się do błędu i że teraz będą stali murem za trenerem i drużyną dla nich szacun i trzymam was za słowo
0
MARCUS
8 maja 2010, 13:02
Liczba komentarzy: 2060
Na temat"jedynek" to możesz z Pawłem (spurs3) pogadać. On od dawien dawna wyczekuje tej daty :)
0
RAFO THFC
8 maja 2010, 10:02
Liczba komentarzy: 3181
A i jeszcze jedno - nadchodzi rok z z JEDYNKĄ - wtajemniczeni wiedzą co to znaczy! Powiedziałbym, że nawet z dwoma jedynkami [2011] --- nie miałbym nic przeciwko gdybyśmy wygrali Ligę Mistrzów i PL ;-] --- Tak, wiem. To przesądy i wróżenie z fusów. Ale nie ma bardziej zabobonnych kibiców niż w piłce nożnej... Nie przypadkiem wygoniłem me26schwalbe z kanapy jak mnie podsiadł w przerwie meczu z City - wszak jak TH idzie to jak gdzieś siedzę to miejsca ani telewizora nie zmieniam... Pamiętacie jak dostawaliśmy z FC Kopenhaga [dwa lata temu w PUCHARZE UEFA] 0-2 do przerwy --- siedziałem wtedy na wersalce - w przerwie zmieniłem to huj*we miejsce i położyłem się na podłodze przed tv -- i co? i 3-2!!;-] ps. Schwalbe nie gniewasz się chyba. COYS.
0
1  2    >

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 50 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się