Dziś na stronie dziennika The Guardian pojawił się niezwykle ciekawy i szczery wywiad z defensorem Tottenhamu, Benoîtem Assou-Ekotto. Jego przetłumaczoną wersję możecie przeczytać poniżej, zapraszam.
Jeśli istnieje jedna rzecz, która irytuje Benoîta Assou-Ekotto to jest to hipokryzja. Problemem, jak zauważa obrońca Tottenhamu, jest jego środowisko pracy oraz szara rzeczywistość, jaką okazuje się być Premier League. Istnieje wiele źródeł zakłamania w jego otoczeniu, ale najwiekszym, wg Kameruńczyka, są wywiady z piłkarzami. Assou-Ekotto zarzuca tym piłkarzom obłudę, zmianę maski - piłkarz, który prywatnie prezentuje dość ostre poglądy na pewne tematy zmienia się w uprzejmego gościa gdy kamera już nagrywa.
David Hytner, The Guardian: Bez ogródek, masz dwie osobowości?
Benoît Assou-Ekotto: Nie mogę słuchać ludzi, którzy tak mówią. Wiem, że kłamią a ja nienawidzę kłamstw. Jeśli chodzi o mnie, ja nie jestem jak inni. Jestem szczery przez cały czas aczkolwiek nie zawsze jest dobrze powiedzieć prawdę.
Assou-Ekotto czuje, że Premier League to płytki i groteskowy świat, w którym przyjaźnie są krótkotrwałe a pochlebcy, głównie dziewczyny w stylu "plotkuję z kim się całuję", są szczególnie niebezpieczne. BAE mówi to, o czym mnóstwo ludzi myśli. Ale spytany o motywację do bycia profesjonalnym piłkarzem wraca pamięcią do rodzinnych stron. Dla niego piłka nożna to coś więcej niż tylko praca, ale siłą przyciągającą zawsze były pieniądze.
BAE: Jeśli gram w piłkę z moimi przyjaciółmi we Francji, mogę kochać to co robię. Ale jeśli przyjeżdżam do Anglii, gdzie nie znam nikogo i nie mówię po angielsku... dlaczego tu przyjechałem? Do pracy. Kariera to tylko 10, 15 lat. To tylko praca. Tak, to bardzo, bardzo dobra praca i nie mówię, że nienawidzę futbolu, ale to nie moja pasja. Przybywam rano na trening o 10:30 i zaczynam pracę jako profesjonalista. Kończę o 13:00 i nie gram później w piłkę. Kiedy jestem w pracy, wykonuję swoją robotę w 100%. Ale później jestem jak turysta w Londynie. Mam swoją kartę transportu miejskiego, biorę metro. Później jem. Nie mogę zrozumieć dlaczego wszyscy kłamią. Prezydent mojego poprzedniego klubu (Lens) powiedział, że odszedłem, bo dostałem więcej pieniędzy w Angli, że nie obchodziła mnie koszulka klubu. Wtedy powiedziałem: 'Czy jest taki piłkarz, który podpisuje kontrakt z klubem i mówi "Och, kocham wasza koszulkę!" ?'. Twoja koszulka jest czerwona. Kocham ją. Jego to nie obchodzi. Pierwszą rzeczą, o której rozmawiasz to pieniądze. Wszyscy ludzie, którzy idą do pracy - robią to dla pieniędzy. Dlatego nie rozumiem dlaczego, kiedy mówię, że gram dla pieniędzy, ludzie są zszokowani. 'Och, on jest najemnikiem, każdy piłkarz jest taki!'
Assou-Ekotto opisuje życie w Premier League jako postępującą fabułę filmu.
BAE: Czytasz gazetę, to jak oglądanie filmu. Bardzo groteskowe... tylko w Anglii. To dlatego futbol nie jest moją pasją, ponieważ kiedy jesteś profesjonalistą, świat piłki nożnej nie jest dobry. Jest mnóstwo ludzi dookoła ciebie, bo grasz w piłkę; dziewczyny - to samo. Mam dziewczynę, którą spotkałem kiedy miałem 18, 19 lat i nie chcę jej stracić, ponieważ to niedobrze spotkać nową dziewczynę w wieku 26 lat kiedy jesteś piłkarzem.
A jak wyglądają relacje z kolegami z drużyny?
BAE: Mam dobre relacje z (Aaronem) Lennonem i (Jermainem) Defoe. Nie mam problemów z nikim. Ale nie mam też nikogo w telefonie, poza (Adelem) Taarabtem, który jest wypożyczony do QPR i którego znam z Lens. Dzwonię tylko do niego. Nie dzwonię do innych piłkarzy w mojej drużynie. Nie wierzę w przyjaźnie w futbolu.
Ojciec Assou-Ekotto, David, po raz pierwszy pokazał mu czym jest piłka nożna. Przybył z Kamerunu do Francji jako 16-latek by zagrać profesjonalnie dla Nicei.
BAE: Wiedziałem, że nie lubię szkoły i wiedziałem także o tym, że nie chcę pracować w biurze, gdzie zarabiałbym 1,500 euro na miesiąc i, pod koniec mojej kariery, był w stanie kupić jedynie mały domek na przedmieściach. Wszystko było dla mnie jasne w wieku 16 lat kiedy zostałem wydalony ze szkoły, bo nie przywiązywałem już do niej swojej uwagi. Nie muszę jednak do tego wracać i to ułatwia mi sprawę z moim nastawieniem do piłki nożnej. Daję z siebie najwięcej co potrafię będąc jednocześnie skutecznym i profesjonalnym tak bardzo jak to możliwe, bo to wszystko co obecnie mam.
Assou Ekotto zaznacza, że jego nastawienie do pracy nie powinno zmartwiać kibiców Tottenhamu, ponieważ zawsze daje z siebie pełnię zaangażowania podczas meczów i treningów.
BAE: Nieważne jakie masz nastawienie, to nie ma znaczenia dopóki jesteś w 100% profesjonalnym w tym co robisz, trener mówi: 'On jest wystarczająco dobry', poza tym jesteś przygotowany na stracenie zęba albo oka dla klubu, ja jestem przygotowany na to.
Benoit świetnie się rozwiną piłkarsko pod wodzą Harry'ego Redknappa, ale sytuacja była trudna podczas pobytu byłych menedżerów, Martina Jola i Juande Ramosa, z którymi Kameruńczyk miał problemy. Stracił on także szacunek dla Damiena Comolli, ex-dyrektora sportowego klubu, który sprowadził go z Lens w czerwcu 2006 roku.
BAE: Comolli, oh la la, la la. Mam jedną prostą zasadę - staraj się być mężczyzną przez całe swoje życie. Powiedziałem Comolliemu, że mam problemy z Jolem, ale on odparł, że tylko moja w tym głowa. Ale później, kiedy Jol odszedł, on (Comolli) powiedział: 'Zgadza się, był problem'. Staraj się być mężczyzną! Z Jolem była hierarchia w drużynie. Nikt nie miał podobnego traktowania. Powiedział mi też, że nie uśmiecham się zbyt dużo. Ramos zawsze prowokował małe sprzeczki. Powiedział mi, że byłem zbyt agresywny na treningach. Wtedy powiedziałem: 'Nie gramy w tenisa, gramy w piłkę nożną. Myślisz, że jesteśmy w Hiszpanii, ale tak na prawdę jesteśmy w Anglii koleżko'. Z Harrym jest wporzo. Nie rozmawiamy zbyt dużo i nie obchodzi go czy się śmieję albo czy wiem z kim gramy następny mecz. Jeśli wykonuję swoją pracę doskonale, wtedy jest OK. On wykonuje proste rzeczy, o których dwaj poprzedni menedżerowie nawet nei pomyśleli. On (Harry) jest bezpośredni i nie gra z nami w żadne gierki.
Pomimo bycia urodzonym we Francji przez matkę tej narodowości, Benoit nie ma żadnych uprzedzeń grając barwach Kamerunu. W kontekście nadchodzących MŚ w RPA, defensor opowiada o swojej narodowej obyczajowości.
BAE: Reprezentowanie Kamerunu to normalna rzecz dla mnie. Z drużyną francuską nie wiążą mnie żadne uczucia, one zwyczajnie nie istnieją. Kiedy ludzie pytają się we Francji moje pokolenie: 'Skąd pochodzisz?', oni odpowiadają Maroko, Algieria, Kamerun albo cokolwiek. Ale to, co mnie zadziwiło w Anglii to odpowiedź na to samo pytanie do ludzi takich jak Lennon i Defoe, odpowiedzieli: 'Jestem Anglikiem'. To jedna z rzeczy, których kocham w życiu tutaj.
Zanim jednak Benoit wyjedzie na MŚ, czekają go jeszcze wydarzenia, które mogą zapisać się złotymi zgłoskami w historii klubu. Mowa oczywiście o awansie do Ligi Mistrzów.
BAE: To by było dobra rzecz dla drużyny, klubu i kibiców... na pewno by się cieszyli. Ale dla mnie byłoby to kilka dodatkowych meczów, Kiedy gramy z Liverpoolem albo Chelsea, to jak Liga Mistrzów dla mnie.
Assou-Ekotto wzrusza ramionami. To tylko praca.
63 komentarzy ODŚWIEŻ