Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Manchester Utd 3:1 Tottenham - Zwycięski marsz zatrzymany

24 kwietnia 2010, 16:48, Marcin Kłos
Nie udało się nam tym razem zdobyć Old Trafford, a przy okazji pokonać trzeciego z rzędu przeciwnika z TOP 4. Na dwa trafienia Ryana Giggsa z rzutów karnych i cudowne uderzenie Naniego, Tottenham zdołał odpowiedzieć jedynie golem Ledleya Kinga. Manchester United wygrał dzisiaj całkowicie zasłużenie, pokazując czemu to on, a nie ekipa Spurs walczy w tym sezonie (jakby w innych było inaczej) o mistrzowską koronę.

Harry Redknapp postanowił nie eksperymentować za bardzo ze zwycięskim składem, który pokonał ostatnio na własnym stadionie zarówno Arsenal jak i Chelsea, wymieniając raptem dwóch zawodników w wyjściowej jedenastce. Na środek boiska powrócił Ledley King, zastępując Sebastiena Bassonga, natomiast (to chyba spore zaskoczenie) dobrze spisującego się ostatnio na prawej obronie Younesa Kaboula zmienił Benoit Assou-Ekotto. Jak się później okazało ta roszada nie była zbyt trafna, ale nie uprzedzajmy faktów. Wiadomością dnia był jednak powrót na ławkę rezerwowych Aarona Lennona, którego ostatni raz z Kogutem na piersi widzieliśmy jeszcze w zeszłym roku. Młody skrzydłowy na placu gry zameldował się po przerwie rozgrywając ostatnie 25 minut. Obok niego wśród zmienników mogliśmy obejrzeć niemal zapomnianego już Jermaina Jenasa, którego los na White Hart Lane wydaje się być przesądzony. Swoje problemy miał także Sir Alex Ferguson, który nie mógł skorzystać z usług dwóch ważnych dla siebie zawodników - środkowego obrońcy Rio Ferdinanda i niezwykle groźnego żądła ataku, będącego ostatnio na celowniku Realu Madryt, Wayne'a Rooneya.

Pierwsza połowa nie przyniosła spodziewanych emocji. Przewagę w posiadaniu piłki miała ekipa gospodarzy, jednak konsekwentnie grający w obronie piłkarze Tottenhamu nie dopuszczali, by w okolicach pola karnego Gomesa drużyna Czerwonych Diabłów mogła stworzyć sobie jakiekolwiek zagrożenie. Z drugiej jednak strony Edwin van der Sar również w pierwszych 45 minutach nie był specjalnie eksploatowany, mogąc spokojnie rozłożyć sobie leżankę we własnej szesnastce, założyć okulary przeciwsłoneczne i zacząć opalać się w sobotnich promieniach. United dwukrotnie spróbowali zaskoczyć brazylijskiego golkipera Tottenhamu, jednak za pierwszym razem strzał Berbatova po ogromnym błędzie Garetha Bale'a zablokował w ostatnim momencie Ledley King, a chwilę później akcję Valencii zatrzymał Gomes. I to by było na tyle jeśli chodzi o pierwszą część gry.

Po zmianie stron działo się zdecydowanie więcej, czego efektem cztery strzelone gole. Na nasze nieszczęście trzy były autorstwem piłkarzy z Old Trafford. Zaczęło się jednak bardzo dobrze dla naszych zawodników, którzy otrząsnęli się ze snu pierwszych minut i spróbowali zaatakować bramkę van der Sara. Najpierw w polu karnym fatalnie skiksował Roman Pavlyuchenko, który miast huknąć pod poprzeczkę bramki, mijając się z futbolówką prawie wykręcił w murawie stadionu dół łączący Anglię z Australią. W 54 minucie natomiast rajd Palaciosa, który minął dwóch graczy United, zakończony strzałem z 20 metrów, bardzo dobrze obronił bramkarz gospodarzy. Chwilę później przestało być nam wesoło.

Na początku wspominałem, że decyzja o pozostawieniu na prawej obronie Assou-Ekotto była swoistym strzałem w kolano (zresztą w ogóle ta formacja dzisiaj przyniosła nam najwięcej pecha - kolejne wyprzedzenie faktów). I faktycznie, bo to właśnie Benoit swoją niefrasobliwością doprowadził w 57 minucie do rzutu karnego dla Manchesteru, najpierw dając się wyprzedzić Dimitarowi Perpatoffofi, a następnie we własnej szesnastce podcinając Evrę. Szansy nie zmarnował Ryan Giggs i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Redknapp odpowiedział błyskawicznie, lecz nie golem a zmianą, wprowadzając na plac gry Aarona Lennona. Ta jedna zmiana spowodowała jednak wiecej roszad w szeregach Kogutów. Na prawą obronę przewędrował Wilson Palacios, Assou-Ekotto wrócił na lewą stronę, o pozycję w górę przeskoczył Gareth Bale, zastępując Lukę Modricia, który od teraz miał grać w środku. Pomieszanie z poplątaniem.

Okazało się to jednak niezwykle skuteczną metodą, gdyż już w 70 minucie udało się nam wyrównać. Bale dośrodkował piłkę w pole karne z rzutu rożnego, a tam do futbolówki najwyżej wyskoczył Ledley King, umieszczając ją w siatce obok zaskoczonego van der Sara sądzącego, że z takim uderzeniem stojący przy słupku Rafael da sobie radę. Brazylijczykowi zamarzyła się jednak piłkarska samba przy wybijaniu strzału i ostatecznie piłka zatrzepotała radośnie w siatce.

Dziesięć minut dobrej gry okazało się jednak zbyt krótkim okresem czasu, by z Manchesteru wywieść jakąkolwiek zdobycz punktową. United zadali nam pod koniec spotkania jeszcze dwa bolesne ciosy, na które nie potrafiliśmy już odpowiedzieć leżąc na ringu i zwijając się z bólu. Najpierw cudownego gola podcinką nad wychodzącym z bramki Gomesem w 81 minucie strzelił Nani, a później, w 87 minucie, po drugim rzucie karnym podyktowanym przez arbitra (tym razem faulował Palacios), trzeciego gola dla gospodarzy strzelił Ryan Giggs.

Zwycięski marsz Spurs został zatrzymany na Old Trafford, jednak chyba tylko najbardziej optymistycznie nastawieni fani Kogutów liczyli dziś na zwycięstwo. Zawsze można powiedzieć, że mogliśmy powalczyć chociażby o punkt, jednak jak ta walka wyglądała, przekonaliśmy się w ostatnich 20 minutach. Nie potrafiliśmy dowieść korzystnego wyniku do końca spotkania, co skończyło się stratą punktów. Spurs muszą teraz porządnie popracować by, nomen omen, 1 maja, nie dać plamy z Boltonem. Bo porażkę z United można wybaczyć, straty trzech oczek z Kłusakami już nie...
Źródło: własne

56 komentarzy ODŚWIEŻ

White Light
24 kwietnia 2010, 16:53
Liczba komentarzy: 76
A kto wie jak się skończył mecz SPURS vs MAN. UNITED? :)
0
jaroszy
24 kwietnia 2010, 16:21
Liczba komentarzy: 921
Niestety z Manchesterem już wygrać się nie udało.Głupie faule AE i Palaciosa spowodowały że MU zdobyło dwie bramki po rzutach karnych , ale trzeba też przyznać że cała drużyna nie grała dziś już tak dobrze jak z Arsenalem i Chelsea.
0
michaoo
24 kwietnia 2010, 16:06
Liczba komentarzy: 239
Błędem chyba było ustawienie Bale'a na lewej obronie - miał za mało okazji by 'pokręcić' Rafaelem. No i BAE znowu nas załatwił... Plus dla Modricia, Kinga i Bale'a, minus dla Huddlestone'a, Palaciosa i Assou-Ekotto. Reszta też bez rewelacji, no ale trudno.
0
spurs3
24 kwietnia 2010, 16:03
Liczba komentarzy: 632
Nie podniecalem sie tym meczem, wlasciwie porazke mialem wkalkulowana , choc po golu Kinga myslalem ze punkt sie wyrwie. W 3 meczach z tuzami PL - 6 punktow - zawsze , wszedzie taki wynik bralbym w ciemno, zreszta chyba kazda drzuyna w PL takie osiagniecie bralabyw ciemno, Planowo MC przegra z arsenalemi mamy status quo a i AV pewnie urwie punkty MC - licze ze na mecz z MC bedziemy mieli 4 punkty przewagi i o to chodzi. Spurs wygrywaja na lane z ars i chelski zrobili plan w 100 % - choc zawsze szkoda, ale bez armat nie da sie wygrywac meczów. Dobrze ze wrocił Lennon , przyda sie na ostatnie mecze
0
olivier
24 kwietnia 2010, 16:00
Liczba komentarzy: 1361
z Boltonem będzie ciężko, ale nasi muszą wygrać jeżeli chcą mieć Champions League !
0
mihau79
24 kwietnia 2010, 15:59
Liczba komentarzy: 64
Grali na remis i wdupili, proste jak drut.Faktycznie Palacios i BAE kapa straszna dzisiaj, mam nadzieje że arseshity wygraja, będzie przynajmniej status quo do przyszłego tygodnia.
0
radeon
24 kwietnia 2010, 15:57
Liczba komentarzy: 589
zwycieskiego skladu sie nie zmienia ta zlota zasada dzis niestety nie zostala sprawdzona. Mysle ze gdybysmy zaczeli w takim ustawieniu jak z Arsenalem i Chelsea (ewentualnie + King za Bassonga) wygladaloby to lepiej, z ta dziura na prawej obronie Kaboul by sobie lepiej poradzil a tam brakowalo nam sily fizycznej... Wilson niestety nie jest w takiej formie zeby od niego zaczynac ustalanie skladu i w chwili obecnej jast na lawe ewentualnie na miejsce Hudda ktory dzis tez zreszta gral slabiutko. Na plus w tym meczu jest niewatpliwie powrot Lennon (choc widac ze bal sie sprintow) fajnie Eidur z Modricem rozgrywaja w srodku naprawde ladnie to wyglada dobrze sie rozumieja. Teraz musimy wygrac z Boltonem i to najlepiej wysoko!
0
Julkos
24 kwietnia 2010, 15:55
Liczba komentarzy: 661
oczywiscie jeszcze cipy musza przegrac z arsenalem to konieczne :D
0
TypOks
24 kwietnia 2010, 15:54
Liczba komentarzy: 518
eh no szkoda, ale zgraliśmy słabo nie ma co ukrywać.
0
Julkos
24 kwietnia 2010, 15:53
Liczba komentarzy: 661
bardzo szkoda bo od 70 min zrobily sie emocje po golu kinga. wyliczylem ze wystarczy nam wygrac teraz z boltonem, a jak man city zremisuje z aston villa to mozemy przegrac pozniej mecz z man city, ale pod warunkiem, ze wygramy ostatni z burnley to bedzie 4 miejsce 1 pkt przed cipami :D
0
tuczi
24 kwietnia 2010, 15:52
Liczba komentarzy: 2242
Co wy z tym drugim karnym ? Koleś wlazł po plecach prawie jak na drabinę, a wy tutaj jakieś specjalne wątpliwości macie. Ekotto i Palacios dzisiaj po prostu tragedia moim zdaniem. A Eidur niech nauczy się jednak trafiać w piłkę, bo to już druga taka sytuacja, którą marnuje. Szkoda punktu...
0
Nales
24 kwietnia 2010, 15:48
Liczba komentarzy: 36
Nie wymagajmy za duzo ... Pamiętacie ankiete ? Nie wielu z nas wierzyło ze uda sie ugrac 6 pkt w tych 3 trudnych spotkaniach. Po tym meczu duch tej druzyny na pewno nie umarł. Zagralismy na remis to było widoczne. Nie udało sie ale mamy teraz Bolton u siebie. Gramy dalej, walczymy dalej. Pomysl z BAE na prawej to pomyłka Harrego. Drugi karny z kapelusza moim zdaniem. Ale taka piłka. Bedzie TOP 4 ja w to wierze :)
0
olivier
24 kwietnia 2010, 15:47
Liczba komentarzy: 1361
Drugiego karnego moim zdaniem nie powinno być, no ale cóż każdy sędzia przekupiony na mecze MUłów, z naszej strony gra beznadziejna, wszedł Crouch i tylko pokaleczył, Lennon nic ciekawego nie pokazał nie iwem dlaczego,ale jego koledzy raptem dwa razy podali mu piłkę, Bale dzisiaj słabo, Huddlestone nie widoczny, zasłużona porażka chociaż kto wie gdyby nie drugi karny. Trzeba liczyć na Arsenal i skupić się na Boltonie.
0
mosaj
24 kwietnia 2010, 15:47
Liczba komentarzy: 1220
Pewnie, można było ugrać ten jeden punkt, ale na remis na OT trzeba sobie zasłużyć ... niestety, nasi znów wyłączyli myślenie i we własnym polu karnym zachowywali się jak dzieci we mgle albo drwale na głodzie, jedyna metoda na zatrzymanie rywala to kosa i na glebę go? Zero myślenia i to się mści - dwa karne i dziękujemy, do widzenia. Ekotto niepotrzebny faul, a Palacios to nie wiem co miał w głowie wieszając się na plecach rywala. Jestem zły, bo Manchester wcale nie zaprezentował się olśniewająco. Pozytyw - powrót Lennona, w końcu :)
0
jasiowaty
24 kwietnia 2010, 15:47
Liczba komentarzy: 543
No cóż, brak pomysłu na rozgrywanie piłek dał o sobie znać. Lagi na Krołcza nie dadzą nam punktu w rywalizacji z takim zespołem jak ManU. A ten karny Palaciosa był chyba niepotrzebny...
0
tomasso77
24 kwietnia 2010, 15:43
Liczba komentarzy: 3
Ja jednak myślę że 1pkt można było ugrać.
0
<  1  2  3  

ankieta

Na którym miejscu w tabeli Tottenham zakończy sezon Premier League 2024/2025?
1 50%
2-3 0%
4-6 0%
7-10 0%
11-20 50%
2 oddane głosy
archiwum ankiet

kontuzje

Użytkownicy online: Gości online: 51 Zarejestrowanych użytkowników: 5254 Ostatnio zarejestrowany: trafostacja

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się